Pokazywanie postów oznaczonych etykietą draft. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą draft. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 30 czerwca 2014

Po co szukać dziury w całym?

Cezary Szwarc
Rozumiem, że jest offseason, że nie ma za bardzo o czym pisać (ile można o LeBronie i Melo), ale na po co doszukiwać się błędu w wyborze Cleveland Cavaliers z pierwszym numerem draftu? Wiem, że tytuły mówiące "Cavs zrobili źle wybierając Wigginsa" dają sporą klikalność, ale czy ktoś naprawdę w to wierzy? To sztuczne budowanie zamieszania - bo w Cleveland zawsze spieprzą - więc i tym razem na pewno dali ciała.

Pamiętam, jak rok temu żałowałem, że to w tamtym naborze, kiedy CC mieli #1 nie było Andrew Wigginsa. Było o nim głośno już od kilku lat. Zespoły przygotowywały się do tankowania całego sezonu, żeby go zdobyć. W internecie można było kupić koszulki, ściągnąć tworzone przez fanów grafiki. Teraz nawet kibice tamtych drużyn, mówią - A tam... W sumie to ten Wiggins taki dobry nie jest. Słabo kozłuje, ma krzywe zęby (naprawdę ludzie potrafią się do tego przyczepić).

Powstawały strony internetowe - tankingforwiggins.com.


W trakcie sezonu NCAA dla Wigginsa wyrosło dwóch kontrkandydatów do pierwszego picku. Jego odwieczny, lecz oceniany od zawsze trochę niżej, rywal Jabari Parker i kolega z drużyny, niebywały talent podkoszowy - Joel Embiid. Andrew nie grał gorzej od nich. Nie stracił też w oczach skautów i nadal uważany był (jest) za zawodnika z największym potencjałem wśród "draftowiczów".

Nazywany nowym LeBronem Jamesem, choć nigdy LBJ'a mi nie przypominał i grać jak on nie będzie. To inny zawodnik, ale po słabych wyborach Cavaliers w poprzednich dwóch draftach, nie uważam, że będzie miał do wypełnienia dziurę po Jamesie. Zarząd i fani wciąż oczywiście spoglądają w stronę Florydy, a klub nad żyje w cieniu "The Decision", ale nieprawdą jest, że na Wigginsie będzie ciążyć presja zastąpienia LeBrona. Nie odczuje on nawet presji z jaką mierzył się Kyrie Irving, który w 2011 roku został namaszczony na nowego lidera drużyny, ani tej Anthony'ego Bennett, jako ogromnego zaskoczenia draftu.

Zastanawiam się, czy to nienawiść do Cleveland, internetowy hejt, szukanie dziury w całym, szukanie tematu, a może po prostu zazdrość? To ostatnie brzmi pewnie dla wszystkich tych, którzy nie kibicują Cavs niedorzecznie, ale hej - mówienie, że ktoś nie chciałby w swoim ulubionym klubie Andrew Wigginsa jest trochę jak mówienie, że nie chciałby LeBrona Jamesa. Nie porównuję ich. Według mnie nikogo nie da się porównać do LeBrona, ale udawanie, że Wiggins by się nie przydał, jest słaby, nie sprawdzi się w NBA, albo że ta pozycja jest już w klubie zajęta jest po prostu głupie.

Nie znamy przyszłości. Nie wiemy jak potoczy się kariera Wigginsa, ale wszyscy ślinili się na myśl o jego wyborze rok temu. Aż tak wiele się przez ten czas nie wydarzyło, a teraz okazuje się, że postawienie na największy talent przychodzący do NBA, być może od 2003 roku, jest złym wyborem?

Co lepszego w takim razie mogli zrobić Cavs? Wymienić pick za kilku niepewnych grajków z dalszych numerów naboru i dajmy na to Arrona Afllalo? Wybrać Jabariego Parkera, który nawet gdyby całe Cleveland stało się mormońskim miastem nie chciałby tu grać? Swoją drogą jakie są różnice między C-Town, a Milwaukee? I tu piździ i tu piździ. Tam podobno dobrze żyje się lesbijkom, a w Cleveland raz na jakiś czas przewinie się morderca, o którym kręcą filmy... z nazwiska podobny do ex-Kawalerzysty. Co innego zrobić? Wybrać Joela Embiida? Za duże ryzyko, kiedy możesz mieć Wigginsa. Embiida chciałem w Ohio najbardziej, ale nie wiemy, czy to nie Greg Oden in the making...

Po co ta nagonka? Możemy oczywiście przewidywać: Jaka będzie presja? Czy będą go porównywać do LeBrona? Czy nadrobi braki w umiejętnościach? Czy przybierze na masie i w ogóle poradzi sobie w NBA? Przewidywać, bo nie wiemy co się stanie. Kto wie, może spełnią się najgorsze scenariusze (odpukać), ale na tę chwilę nie było lepszego wyboru dla Cavs.

A teraz pomyśl, co rok temu o nim myślałeś i zastanów się, czy nawet w innych okolicznościach jest lepszy wybór, niż Andrew Wiggins?

piątek, 27 czerwca 2014

TRADE! Alonzo Gee do Hornets za Haywooda i kolejnego rookie!

Rafał Jurasiński
Jeszcze nie ochłonęliśmy po nocy draftowej, a sternicy Cavs już serwują nam pierwszą wymianę. Po czterech latach odchodzi od nas Alonzo Gee, a w jego miejsce witamy dwóch zawodników. Doświadczony Brendan Haywood to znana postać w lidze i pewnie będzie to ostatni przystanek w jego karierze. Bardziej ekscytująco prezentuje się drugi nabytek, rookie z numerem 45 -  Dwight Powell.


Powell, absolwent uczelni Stanford, to mierzący jakieś 210 cm (6'10") silny skrzydłowy z inklinacją do wychodzenia na obwód. Świetny ruchowo jak na swój wzrost, a do tego obdarzony kapitalnym rzutem. Typowy przykład "stretch four" o nieco podobnej charakterystyce do Spencera Hawesa. Powell w mockach był przewidywany nawet do końcówki pierwszej rundy, więc wymiana z Szerszeniami wygląda na bardzo udaną dla nas. Niejeden fanatyk Cavs nie spodziewał się, że za Alonzo, który i tak straciłby miejsce w składzie, możemy zyskać aż tyle.



Dwight Powell w ocenie nba.com:



Silne strony:



- potencjał "stretch four"

- świetnie podający
- inteligenty
- zwrotny


Słabe strony:


- słabo zbiera
- zbyt "wątły"

Statystyki:

14.0 ppg, 4.9 rpg, 3.1 apg, 1.3 spg, 0.8 bpg,2.9 tpg, 32.4 mpg, .462 FG, .256 3PT, .687 FT

Staty ze Stanford, gdzie rozegrał wszystkie 4 sezony, na kolana nie rzucają. Niewątpliwy potencjał musi być poparty ciężką pracą (szczególnie na siłowni). W innym wypadku Dwight może stać się jednym z najwyższych SF w lidze. Przypomina nieco młodego Kevina Garnetta lub Channinga Frye'a. Podobnie jak Harris jest dopasowany do stylu preferowanego przez coacha Blatta

Joe Harris - do Cavaliers z ... Cavaliers

Rafał Jurasiński
Z numerem 33 Cavs wybrali rzucającego obrońcę uniwersytetu Virgina (Cavaliers) Joe Harrisa. Mierzący 198 cm SG jest idealnym graczem do ofensywnego systemu Davida Blatta i - jak się wydaje - ma duże szanse na angaż w zespole.

Najmocniejszą stroną Joe jest rzut zza łuku, który stał się jego wizytówką i pozwolił przedostać się do draftu. Amerykanin słynie także z bardzo koleżeńskiej gry. To typ gracza, który krótko trzyma piłkę i uwielbia sytuację typu "catch and shoot". Harris spędził na uniwersytecie pełne 4 lata.

Oto jak jest przedstawiany na oficjalnej stronie NBA:

Silne strony:

- świetny rzut za 3
- inteligentny
- chętnie dzieli się piłką
- rozmiary (reach 8,4; wingspan 6,6)

Słabe strony:

- atletyzm

Statystyki:

12.0 ppg, 2.9 rpg, 2.3 apg, 0.9 spg, 1.3 tpg, 28.8 mpg, .441 FG, .400 3PT, .640 FT

(Statystyki przyzwoite, ale zastanawia  bardzo niski procent celności rzutów osobistych. Zwykle zawodnicy o takiej charakterystyce trafiają wolne na bardzo wysokim procencie. - dodał R.J.)

Były zawodnik NBA, a obecnie coach Virgini Tony Bennett komplementuje Harrisa - "Joe to bardzo efektywny gracz, to rzadkość żeby koszykarz tego kalibru był aż tak altruistyczny. Dla niego nie liczy się kto zdobywa punkty tylko interes drużyny. Drużyna w składzie z nim wie co ma grać i wybiera dobre opcje rzutowe. Jest wyjątkowy w tym względzie" 

Zawodnicy których Joe powinien podpatrywać i równać do nich to: Dan Majerle, Klay Thompson i Kyle Korver.

Andrew Wiggins nowym Kawalerzystą!

Cezary Szwarc
Cleveland Cavaliers zachowali swój wybór numer jeden i wybrali z nim Andrew Wigginsa! Kusili ich 76ers, ale - zjednoczeni - jak to określił na twitterze Dan Gilbert, Kawalerzyści wytrzymali.  Ich łupem padł zawodnik uznawany od kilku lat za największy młody talent w koszykarskim świecie. Gdybyśmy rok temu usłyszeli, że Winno-Złoci zdobędą Wigginsa, nigdy byśmy w to nie uwierzyli. Marzenie, które pojawiło się w naszych głowach z zaskoczenia w dzień loterii draftu, spełniło się! Go Cavs!

Więcej na temat Draftu w wykonaniu naszych ulubieńców dowiedzie się w ciągu dnia.

czwartek, 26 czerwca 2014

NBA Draft 2014 Na Żywo!


Zapraszamy do wspólnego przeżywania ostatnich chwil przed Draftem NBA 2014. O 1:00 w nocy rusza telewizyjna relacja na żywo z Nowego Jorku, gdzie odbędzie się tegoroczny nabór. My zachęcamy do śledzenia relacji live na naszym blogu. Zaczynamy już teraz z najświeższymi informacjami z obozu Cavaliers! Bądźcie z nami do rana!

Sylwetki z draftu 2014: Joel Embiid

Marcin Papczyński
A może jednak Embiid? Być może Cleveland Cavaliers zaskoczą cały koszykarski świat i w dzisiejszym naborze postawią na wyjątkowo utalentowanego, lecz kontuzjogennego centra Joela Embiida? Plotki na ten temat nie ucichły zupełnie, więc kto wie...

Bio:
Joel Embiid urodził się 16 marca 1994 roku w Jaunde, stolicy Kamerunu. Ten ważący 113 kg i mierzący 213 cm center miał być największą nagrodą tego obfitego w talent draftu. Do czasu... Już jego problemy z plecami, przez które nie dokończył sezonu w NCAA dla wielu były wystarczającym powodem, by obniżyć jego notowania. Gdy jakiś czas później Embiid zjawił się na workout'cie w Cleveland rozwiał wszelkie wątpliwości. Jego postawa od razu zauroczyła włodarzy Cavaliers, a każdy mock draft zaczynał się od jego nazwiska. Było już prawie pewne, że to on zostanie tegoroczną "Jedynką", a potem złamał kość w stopie i po pomyślnej operacji będzie pozostawał poza grą przez 4-6 miesięcy.

JoJo, jak nazywają go znajomi zaczął grać w koszykówkę dopiero w wieku 16 lat. Wcześniej oczywiście grywał z kolegami na boisku, ale nigdy nie był w zorganizowanej drużynie, nigdy nie był trenowany, za to uwielbiał ją oglądać w telewizji. Jego ojciec chciał dla niego kariery w którejś z europejskich drużyn siatkarskich. Chętnie grywał również w piłkę nożną. W 2011 roku Joel wraz z rodziną postanowili, że wyjedzie z ojczyzny do USA, gdzie zacznie naukę w High Schoolu .

Szkoła średnia:
Nim Kameruńczyk wyruszył do Stanów wziął udział w campie organizowanym przez jego rodaka grającego w NBA. Luc Richard Mbah a Moute, gdy zobaczył jak porusza się po parkiecie, jak przy swoim wzroście balansuje ciałem, jak jest zdyscyplinowany zaprosił go na większy i bardziej prestiżowy camp (Basketball Without Borders) do Johannesburga. Tam również wybijał się spośród innych zawodników. Za namową zawodnika T-Wolves wyruszył do Ameryki, by uczyć się profesjonalnej koszykówki w jednej z tamtejszych szkół. Jego ciągła chęć rozwijania się wraz z perfekcyjną etyką pracy wzbudzały coraz większy podziw wśród trenerów oraz skautów. Gdy tylko miał czas wolny, zamykał się w pokoju, włączał taśmy ze swoim idolem, Hakeemem Olajuwon i powtarzał jego ruchy tak długo aż opanował je do perfekcji. Postęp jaki robił był tak widoczny, że po zakończeniu HS mógł spokojnie przebierać w ofertach uczelni. Ostatecznie padło na Kansas.

College:
Drużyna posiadająca tak obiecującego centra i Andrew Wigginsa, któremu już od dłuższego czasu wróży się karierę przyszłego All-Stara ligi NBA, musiała mierzyć wysoko. Tak też było, Joel każdego dnia stawał się lepszym koszykarzem. Uczył się nowych zagrań w ataku, do swojego repertuaru dodał również "Dream Shake", w obronie był coraz większym zagrożeniem dla rywali. Niestety problemy z plecami i faulami ograniczyły ilość spotkań w jakich zagrał. W trakcie 28 meczów spędzał na parkiecie średnio 23.1 minuty trafiając przy tym po 11.2 pkt, na skuteczności sięgającej 62.6%. Zbierał średnio 8 piłek na spotkanie oraz notował 2.6 bloku na mecz. Wspomniana kontuzja pleców Embiida w dużej mierze przyczyniła się do tego, że ekipa Jayhawks nie osiągnęła prorokowanego im mistrzostwa i odpadła w trzeciej rundzie turnieju. 

W czasie gdy JoJo był zdolny do gry zdążył pokazać się z jak najlepszej strony. Amerykańskie media zajmujące się koszykówką przesuwały jego notowania coraz wyżej, a gdy postanowił zgłosić się do draftu okrzyknięto go najlepszym prospektem tego tak bardzo mocnego rocznika. O jego świetnej grze świadczą wyróżnienia jakimi został obsypany: jeden z 30 finalistów nagrody imienia dr J. Naismitha dla najlepszego zawodnika roku, All-Big 12 Defensive Player of the Year, All-Big 12 Second Team, All-Big 12 All-Defensive Team, All-Big 12 All-Newcomer Team. Zdążył również zapisać się w historii swojej drużyny jako najlepszy blokujący Freshman (72 bloki), zdobywał punkty na najwyższej skuteczności z wszystkich Freshmanów w historii KU (62.6%) oraz miał najwięcej zbiórek także spośród Freshmanów, jacy grali na uczelni w Kansas (8.1).

Silne i Słabe strony:
Największe plusy Joela to:
Doskonałe warunki fizyczne jak na centra
Rozpiętość ramion jak pterodaktyl i praca stóp jak baletnica
Najlepsze predyspozycje do obrony w pomalowanym spośród zawodników z ostatnich kilku lat, tak Anthony Davis też jest uwzględniony
Świetny potencjał do rozwoju zagrań ofensywnych, jego ruchy w grze tyłem do kosza już teraz przypominają The Dream'a.
Świetny instynkt do zbierania piłek
Bardzo dobrze stawia zasłony
Ma całkiem przyzwoity rzut, z czasem może okazać się niezłym strzelcem.
JoJo ma tez pewne wady:
Może okazać się drugim Gregiem Odenem. Najpierw plecy, teraz złamana kość stopy, a mówi się, że to jeszcze nie wszystkie z jego dolegliwości
Czasami brakuje mu dyscypliny po bronionej stronie parkietu
Często zmagał się również z problemem ilości fauli
Zdarza mu się nie dbać o piłkę, czego konsekwencją są spore ilości strat.

Cytat o Embiidzie:
"On potrafi zrobić na parkiecie rzeczy jakie umie tylko niewielu ludzi na całym świecie" - jeden ze skautów.

Ciekawostki i Mix:
Na drugie imię ma Hans
Nie potrafi prowadzić samochodu, mimo kilku prób nie udało mu się zdobyć prawa jazdy
Jego rodzice to Thomas i Christine, poza nim mają jeszcze córkę i syna
Gdyby nie Luc Richard Mbah a Moute prawdopodobnie nigdy nie zagrałby profesjonalnie w kosza
Jego największym idolem jest Hakeem Olajuwon, którego kariera zaczynała się bardzo podobnie (wzrost i waga, niemal identyczne, The Dream zaczął grać w kosza tylko rok szybciej)
W trakcie gry nosi gogle, podobne do tych jakie nosił Kareem Abdul-Jabbar
Mówi w trzech językach: Angielskim, Francuskim i Bassa (narodowy język Kamerunu).


piątek, 20 czerwca 2014

Sylwetki z draftu 2014: Andrew Wiggins

Cezary Szwarc
Przed nami najlepszy draft od 2003 roku. Potencjał graczy przystępujących do naboru jest niesamowity. W odróżnieniu od zeszłego roku, kiedy nie było wiadomo, kto będzie "jedynką" przez niski poziom zawodników, tegoroczny draft to przy nim róg obfitości i pomyłka, która wydaje się wręcz niemożliwa przy wyborze z numerem jeden, może być wyjątkowo bolesna.

Niektórzy porównują ten draft z naborem 1984, bowiem od razu w oczy rzuca się tutaj przyjście do ligi wybitnego centra grającego z piłką niczym rozgrywający - Joela Embiida. Center z uczelni Kansas ma jednak problemy z plecami i dopiero co złamał kość w stopie... Dodatkowo nie jesteśmy pewni, czy dzisiejsza NBA w ogóle potrzebuje prawdziwych centrów. 

Cavs ze swoją #1 mogą więc postawić na opisanego przez nas poprzednio Jabariego Parkera - najbardziej "gotowego" zawodnika z trójki najlepszych kandydatów. Parker nie ma jednak tak wielkiego potencjału jak Embiid i jest nie do końca typowym SF'em. Tak więc konsensusem i najbezpieczniejszym wyborem w tej sytuacji wydaje się być Andrew Wiggins.

Bio:
Wiggins urodził się w 1995 roku w Toronto w Kanadzie. Aktualnie mierzy 203cm wzrostu i waży około 90 kilogramów. Andrew Christian, bo tak brzmią jego oba imiona ma świetne sportowe geny. Jest synem byłego zawodnika NBA końcówki lat 80' - Mitchella Wigginsa (Bulls, Rockets, 76ers) i lekkoatletki -  Marity Payne-Wiggins.

Od kilku lat uznawany jest za najlepszy prospekt błyskawicznie rozwijającego się rynku koszykarzy z Kanady. To on miał być pierwszym zawodnikiem w historii swego kraju, który zostanie wybrany z numerem jeden w drafcie NBA. Tego na pewno już nie zrobi, jednak może być drugą z rzędu jedynką z Kanady, która dodatkowo trafiła do tego samego zespołu.

Szkoła średnia:
Andrew naukę na poziomie szkoły średniej  zaczynał w Vaughan w Ontario, jednak z czasem zdecydował przenieść się do Huntington Prep School w Zachodniej Wirginii. To właśnie w high schoolu zyskał miano największego talentu w swoim roczniku i już wtedy zakładano, że w drafcie 2014 zostanie wybrany z numerem jeden. Znany szerszej publiczności był już jednak nieco wcześniej, bowiem już w wieku 13 lat (!) oficjalny profil Hoopmixtape opublikował na Youtube mix najlepszych zagrań Wigginsa - w tym wsady!



Najważniejszy moment w trakcie występów dla Huntington miał miejsce siódmego lutego zeszłego roku. Znany magazyn Sports Illustrated opublikował wtedy artykuł poświęcony kanadyjskim koszykarzom, w tym Andrew Wigginsowi. Autor tekstu zarzucał Kanadyjczykom brak zaangażowania na treningach i meczach. Jeszcze tego samego dnia Wiggins odpowiedział, zdobywając 57 punktów w wygranej 111:59 nad ekipą Marietta.

25. lutego A.W. wygrał prestiżowy tytuł Naismith Prep Player of the Year oraz został uznany za 2013 Gatorade National Player of the Year. Był też pierwszym Kanadyjczykiem, który został okrzyknięty mianem Mr. Basketball USA. Jakby tego było mało, nie zapomniał o nim SLAM Magazine, który również uznał go najlepszym koszykarzem młodego pokolenia.

College:
Wybór uniwersytetu przez Wigginsa nie należał do najprostszych... O młody talent biły się bowiem uczelnie Kansas, Florida State, Kentucky i Karolina Północna. Ostatecznie Andrew wybrał Kansas Jayhawks, gdzie występował z Joelem Embiidem.

12. listopada A.W wystąpił w bezpośrednim pojedynku przeciwko Jabariemu Parkerowi i jego Duke. Wiggins poprowadził swoją drużynę do zwycięstwa 94:83, zdobywając 22 punkty i zbierając 8 piłek. Z kolei Parker zanotował tej nocy 27 oczek i 9 zbiórek.

Do lepszych występów Kanadyjczyka należał też mecz z Iowa State, w którym wywalczył pod tablicami 19 piłek i do swojego dorobku dorzucił jeszcze 17 punktów. Pod koniec sezonu Wiggins udowodnił również, że potrafi seryjnie zdobywać punkty, kiedy w potyczce z West Virginią, zanotował 41 oczek.

Średnio w rozgrywkach skrzydłowy notował 17,1 punktu, 5,9 zbiórki, 1,5 asysty, 1,2 przechwytu i jeden blok na mecz. Do tego trafiał 45% rzutów z gry i 34% prób zza łuku.

Po zakończeniu sezonu zostały mu przyznane nagrody: John R. Woodem Men's Player of the Year i Naismith College Player of the Year. 31. marca Andrew Wiggins zadeklarował przystąpienie do draftu NBA 2014.

Reprezentacja Kanady:
Wiggins w narodowych barwach występował w 2010 roku w Mistrzostwach Świata do lat 17 (brąz) i w 2012 roku w Mistrzostwach Ameryk (brąz). W 2010 roku jego kolegą z parkietu i liderem drużyny był Anthony Bennett. Dwa lata później, to Wiggins przejął dowodzenie i notował średnio 15,2 punktu i 7,6 zbiórki na mecz.

Ciekawostki:
- Przez skautów nazywany jest "Klonem Jordana" lub "Kanadyjskim LeBronem"
- Ma czwórkę rodzeństwa: dwie siostry i dwóch braci
- Krótko po jego urodzeniu, rodzina przeprowadziła się do Grecji, gdzie mieszkali przez kilka lat
- Uczęszczał do tej samej szkoły średniej, co Gorgui Dieng
- Nie przystąpił do popularnych treningów przed draftem NBA w Chicago. Zamiast pokazywać swoje umiejętności na Draft Combine, wrzucił na Twitter swoje zdjęcie podczas próby zmierzenia wyskoku dosiężnego.


Silne i słabe strony:
Silne strony:
- Niebywały atletyzm
- Wyskok dosiężny ok. 110cm
- Rozpiętość ramion 213cm
- Odpowiedni wzrost do gry na swojej pozycji - 203cm
- Świetnie ścina pod kosz bez piłki i tak samo dobrze dostaje się pod obręcz na koźle
- Dobry rzut z każdej odległości, jednak wciąż nie ma ustabilizowanej techniki
- Jego rzut jest prawie nie do zablokowania. Wzrost+długość rąk+wyskok+szybkość wyjścia w górę
- Bardzo szybki pierwszy krok, jak na zawodnika z tej pozycji
- Ekstremalnie szybkie wyjście w górę i wypuszczenie piłki z rąk przy rzucie po koźle
- Jest nieustępliwym obrońcą, co z jego warunkami fizycznymi daje szansę na jednego z najlepszych defensorów w NBA
- Potrafi bronić pozycje od jeden do trzy, a przy nabraniu masy mięśniowej pewnie będzie w stanie ustać również PFów
- Ma największy potencjał do rozwoju ze wszystkich zawodników przystępujących do draftu
- Doskonale biega do kontrataków i zdobywa z nich masę punktów
- Bardzo dobrze zbiera w ataku, dzięki szybkiemu drugiemu wyskokowi (2.6 zb. w ataku/40min)
- Umiejętnie kontroluje swoje ciało w locie
- Jest bardzo szybki. W szybkim ataku widać, że stawia bardzo duże kroki
- Potrafi grać na obu pozycjach w pick and rollu, jednak efektywniejszy jest jako zawodnik stawiający zasłonę
- Świetnie wykorzystuje tzw. step backi, aby stworzyć sobie miejsce do rzutu. Ma przy tym bardzo dobry balans ciała w powietrzu. Nie przechyla się niepotrzebnie.

Słabe strony:
- Brak "instynktu zabójcy". Nie jest też raczej typem zawodnika, który pociągnie za sobą zespół w runie punktowym
- Bardzo mało asystuje
- Źle wychodzą mu podania w biegu
- Potrzebuje grać z piłką
- Brak skuteczności w wykańczaniu akcji na obręczy
- Nie trafia rzutów "na kontakcie" z podkoszowymi
- Nie wykorzystuje w pełni swojego atletyzmu
- Brak równego i powtarzalnego technicznie rzutu
- Zbyt niska parabola lotu piłki
- Zdobywa tylko 0.9 punktu na rzut, kiedy jest broniony (ręka na twarzy), a aż 1.31 punktu na rzut, kiedy obrońca nie jest bezpośrednio przy nim
- Stosunkowa niska waga - 90kg
- Musi poprawić kozłowanie. Kozłowanie go spowalnia
- Rzadko atakuje na lewą rękę. Tylko 30% jego wejść pod kosz wykonywanych jest w tę stronę
- Zbyt często wykonuje mało efektywne rzuty z dalekiego półdystansu.



I trochę rozrywki. Enjoy the athleticism :)

wtorek, 10 czerwca 2014

Kontrakt Irvinga, draft, nowy trener, czyli co w Cleveland piszczy

Cezary Szwarc
Strach pomyśleć jak dobrą drużyną powinien być zespół, który w czterech latach sięgał 3 razy po pierwszy wybór w drafcie i dwukrotnie wybierał z numerem cztery. Mało tego, zawsze pozostaje dla tej drużyny szansa, aby w ich szeregach znalazł się jeszcze wybrany przed jedenastoma laty "nr 1". Taki team powinien mieć jedynie finansowe zmartwienia, a przed sobą jeden cel – mistrzostwo NBA.

Jest jednak zupełnie na odwrót. Finanse to akurat przestrzeń, w której organizacja nie ma żadnego problemu... przeciwnie do wyborów w drafcie, składu i sztabu trenerskiego.

Zespół popełnił sporo błędów w swoich wyborach, a do tego pozostaje bez trenera. Zmienił się menadżer i może to pociągnie za sobą kolejne zmiany i lepsze czasy. Jak na razie David Griffin wypada nieźle. Pozyskał Spencera Hawesa, który chce zostać w C-Town oraz wygrał loterię najsilniejszego draftu od 2003 roku. Teraz przed nim inne wyzwania. Musi zatrzymać w Cleveland Kyrie’ego Irvinga, dobrze rozegrać draft i znaleźć kogoś, kto poprowadzi w końcu ten zespół do playoffów.

Sprawa Irvinga jest bardziej skomplikowana niż może się wydawać. Wokół zawodnika od długiego czasu krążą pogłoski, że ma już dosyć gry w Ohio. Sam koszykarz temu zaprzecza, ale pewien niesmak w ustach kibiców pozostaje. David Griffin miał podobno nawet pomysł jak sprawdzić, czy Wujkowi Drew naprawdę zależy na tym, żeby odnieść sukces w Cleveland.

GM planował zaproponowanie Irvingowi kontraktu nieco mniejszego, niż maksymalny. Rozgrywający, który ma właśnie możliwość przedłużenia umowy z drużyną miałby zgodzić się na mniej pieniędzy, pokazując, że liczy się dla niego przede wszystkim dobro zespołu. Biorąc niższy kontrakt pokazałby, że chce pozostawić drużynie finansową elastyczność i zwiększyć ich szansę na opłacenie innych dobrych zawodników (tylko jeden zawodnik w drużynie może mieć maksymalny kontrakt).

Ta teoria została niedawno obalona i najnowsze doniesienia mówią, że zaledwie 22-letni Irving dostanie "maxa", czyli ok. 90 milionów dolarów za 5 lat gry. Zarząd uważa, że tak młody zawodnik, który pokazał już tak wiele, może jeszcze zdecydowanie rozwinąć swoją grę i w pełni zasługuje (lub zasłuży) na te pieniądze.

Mike Brown wypowiedział się w mediach. „Cavs na pewno będą próbowali ściągnąć z powrotem LeBrona Jamesa.” – szkoda Majki, żeś w szatni nie był taki wygadany.

Jeśli LeBron James miałby wrócić do C-Town, Kawalerzyści powinni zostawić dla niego miejsce na pozycji SF. Co to oznacza? Pominięcia w drafcie Jabariego Parkera i Andrew Wigginsa. Wybór padłby wtedy na Joela Embiida. Utalentowanego centra, który miewał jednak problemy z plecami. Wiele osób, w tym największy autorytet wśród dziennikarzy z Ohio – Jason Lloyd, twierdzi, że Embiid to nie jest dobry wybór w tych czasach. Lloyd wspomina, że w lidze nie sprawdzają się teraz tacy zawodnicy.

„W Spurs na czwórce gra czasami Kawhi Leonard. LeBrona Jamesa możemy zobaczyć pod samym koszem, a mający nieco ponad 190 gracze grają na skrzydłach. Nie ma już typowego układu dwóch obrońców, dwóch skrzydłowych i center. To już nie istnieje, a CC pokazali, że z typowym podkoszowym, jak Andrew Bynum nie potrafią grać…” – argumentował Lloyd.

To prawda, ale kogo w takim razie mają wybrać, Jason?

„Nie wierzę, że LBJ wróci do Cleveland, więc kogoś z dwójki Parker, Wiggins. Wiem, że Jabari był na szczycie listy prospektów Cavs przez cały sezon NCAA. Nie oznacza to, że go wybiorą. Ja stawiałbym jednak właśnie na niego. Jest najlepiej przygotowany do gry. Jedyna obawa jaka się z nim wiąże, to styl gry. Cavs mogą bać się wyboru kolejnego zawodnika, który nie wie, czy będzie SF’em, czy PF’em w NBA.”

Hmm... W takim wypadku, na miejscu Jasona zmieniłbym swój typ na Wigginsa.

Jak na razie nie ma żadnych pewnych informacji z obozu Cavaliers. Drużyna zaplanowała jedynie trening i testy medyczne z udziałem Joela Embiida. Jego agent po udanych badaniach, ma spróbować wymusić na Cavs zapewnienie jego klienta o wyborze z jedynką. Jeśli ten otrzyma takowe zapewnienie, nie przystąpi do treningów w innych klubach.

Nie wierzmy jednak, że CC coś takiego zagwarantują. Nie mogą zamykać dla siebie furtek, a jedną z takich byłaby na przykład propozycja wymiany od innej drużyny.

Wyobraźmy sobie, że Wolves decydują się wymienić Kevina Love przed samym naborem. Przypomina im się, że kochają dajmy na to Parkera. Dają Love'a, worek pieniędzy i picki w draftach. Cavs mogą im dać Jabariego, jednak muszą wybrać go z 1. i zaraz wytransferować. Tymczasem wisi nad nimi obietnica złożona Embiidowi...

Takie rozważania to jednak pikuś, przy obawach jakie towarzyszą drużynie podczas szukania nowego szkoleniowca. Zespół z Danem Gilbertem i Davidem Griffinem założył sobie, że znajdzie nowego trenera jeszcze przed draftem, aby mogli uzgodnić z nim wybór z jedynką i omówić wizję klubu na najbliższe lata. A do draftu tylko 16 dni.

Jak na razie organizacja przesłuchała kilku kandydatów i według źródeł, jest dwóch faworytów. Po spotkaniach z GMem są już między innymi: Vinny Del Negro, Lionel Hollins, Alvin Gentry, Tyronn Lue, Adrian Griffin i... John Calipari.

Sprawa trenera Kentucky wypłynęła na powierzchnię dopiero w ostatnich dniach. Okazało się, że wszystko, o czym słyszymy w mediach to tylko część informacji z tego, co dzieje się za klubowymi drzwiami. Do dziennikarzy przez długi czas nie dotarła bowiem żadna informacja na temat najciekawszych rozmów, w które zaangażowany był gwiazdor wśród trenerów NCAA - John Calipari. Trener otrzymał nawet oficjalną propozycję kontraktu, o którym mówiło się, że wynosił ok. 60 milionów za siedem lat. Marc Stein z ESPN dotarł jednak do informacji, że kwota ta była bliższa 80 milionom, a umowa miała związać Calipariego z Cavs na 10 lat. Niestety, mimo dużego zaangażowania w rozmowy, szkoleniowiec Wildcats ostatecznie odmówił.

W tej chwili dwoma najpoważniejszymi kandydatami wydają się być Alvin Gentry i Tyronn Lue - obaj ze sztabu trenerskiego Doca Riversa w Clippers. Obaj spotkają się teraz na swoich drugich przesłuchaniach z zarządem klubu. Tym razem pojawi się na nich również właściciel klubu - Dan Gilbert.

Nie chcę przewidywać, że to na pewno któryś z tych dwóch coachów zostanie zatrudniony w Cleveland. W plotkach pojawia się bowiem coraz więcej nazwisk, o których nic wcześniej nie wiedzieliśmy, a okazuje się, że również prowadzili już rozmowy z GM'em Griffinem, jak chociażby były gwiazdor Cavs - Mark Price.

Najciekawszą z takich osób jest jednak David Blatt. Wieloletni trener reprezentacji Rosji, który doprowadził ich drużynę narodową do mistrzostwa i trzeciego miejsca na mistrzostwach Europy 2007 i 2011. W tym roku Blatt wygrał również Euroligę ze swoim Maccabi Tel-Aviv. Nie jest to jednak typowo europejski tym trenera. David urodził się w Bostonie z podwójnym izraelsko-amerykańskim obywatelstwem i podstaw koszykówki uczył się właśnie za oceanem, gdzie ukończył znaną uczelnię Princeton.

Kogo powinni zatrudnić Cleveland Cavaliers? Jakie cechy musi posiadać nowy szkoleniowiec? Komu i dlaczego Cavs powinni zaufać? Głównie o tym i jeszcze wielu innych sprawach związanych z obecną sytuacją w klubie, będziemy rozmawiać w najbliższym podcast'cie #CavsPL, którego możecie spodziewać się na stronie w najbliższych dniach.

środa, 21 maja 2014

Szczęśliwa dziewiątka! Cavs znów wygrywają loterię.

Jacek Mazurek
Niesamowita noc! Cleveland Cavaliers po raz drugi z rzędu będą wybierać z pierwszym numerem w nadchodzącym drafcie. No Nick no problem.

Chyba nawet najbardziej zagorzali fani Cavs w najśmielszych snach nie przypuszczali, że rok po roku uda się zgarnąć pierwszy wybór. Trzy z czterech ostatnich loterii okazało się pełnym sukcesem dla Kawalerzystów. Kyrie Irving (2011), wybór w 2013 roku i tegoroczny nabytek, który poznamy w końcówce czerwca. Dodajmy do tego wybór LeBrona James'a (2003) i otrzymujemy bardzo bardzo duże stężenie szczęśliwego zrządzenia losu na decymetr sześcienny.


Mimo nieobecności Nicka, GM Cavs wziął ze sobą talizman szczęścia - sławną już muszkę młodego Gilberta. Fortuna kolejny raz była po stronie przedstawiciela z Cleveland. Kibice Cavs zaczęli obgryzać paznokcie, gdy mieliśmy poznać drużynę, która będzie wybierała z 12 numerem. To nie byli to Winno-Złoci. Wyczytano kolejne trzy zespoły i nadal nic. Wtedy już było jasne że w najgorszym wypadku będziemy wybierali z trzecim numerem. Jednak mając niecałe 2% szans udało się osiągnąć główny cel. 
"Kiedy zobaczyłem że nie zostaliśmy wyczytani przy numerze dziewiątym, pomyślałem: o mój Boże. Zdałem sobie sprawę że jesteśmy w TOP3. To niewiarygodne." David Griffin 

Zespoły, które uplasowały się na dalszy miejscach: 2. Milwaukee Bucks 3. Philadelphia 76ers 4. Orlando Magic 5. Utah Jazz




Reakcje po loterii

 
"Żaden zespół nie może wygrać loterii draftu dwa razy w ciągu 10 lat" Bill Simmons. 


 

Tak mógłby zareagować skład Cavs. Dion biegnie szukać nowego zespołu, Sergey Karasev (who?) wstał rozprostować nogi bo spędzi kolejny sezon przyspawany do ławki (albo cieszy się że spotka kumpli z D-League), Gee sprawdza highlighty Parkera, a C.J. Miles jest sobą.

MVP Draftu
Gwiazdą loterii okazała się Mallory Edens, córka właściciela Bucks, która swoją urodą podbiła serca tysięcy internautów. Reprezentowanie Milwaukee w losowaniu przysporzyło 18-latce nie lada popularności o czym świadczy spore poruszenie w koszykarskiej części Internetu oraz ilość nowych 'followersów' na Twitterze (wczoraj późnym wieczorem obserwowało ją 249 osób, teraz jest ich grubo ponad 30 tysięcy) 


Draft
Do Draft 2014 został nieco ponad miesiąc. Nazwiska, które bezpośrednio łączone są z Cavs to: Embiid, Wiggins i Parker (co nie jest specjalnym zaskoczeniem). W najbliższym czasie postaramy się przybliżyć Wam sylwetki głównych faworytów.

26 czerwca: [Adam Silver voice] With the first pick in the 2014 NBA Draft the Cleveland Cavaliers select...

Każdy z beatwriterów CC powołując się na swoje źródła wymienia innego kandydata. Kto Waszym zdaniem powinien być wybrany z numerem pierwszym? Parker? Embiid? Może nowy GM zaskoczy nas innym wyborem (oby nie), a może dojdzie do wymiany i powitamy w Ohio Kevina Love'a? Jak sądzicie? Zapraszamy do komentowania.

wtorek, 20 maja 2014

Loteria Draftu 2014 : Szczęśliwa dziewiątka?

Jacek Mazurek
To już dziś! Tuż przed drugim meczem finałów konferencji wschodniej Indiana Pacers - Miami Heat dowiem się, która z drużyn będzie wybierała z pierwszym numerem w nadchodzącym drafcie. Czy do Cleveland Cavaliers znów uśmiechnie się szczęście i po raz 4 w ciągu 11 lat wylosują pierwszy wybór w drafcie?

Tym razem ekipy z Cleveland nie będzie reprezentował przynoszący szczęście Nick Gilbert, syn właściciela CC, ale nowo wybrany GM David Griffin. Jak do tej pory młody Gilbert przynosił tylko szczęście i jako jedyny w całej organizacji wzorowo wywiązywał się ze swoich obowiązków w ostatnich latach. Był obecny w trakcie wylosowania numeru 1 w 2011 i 2013 roku. 

W losowaniu o trzy pierwsze miejsca w losowaniu bierze udział 14 drużyn, które nie awansowały do fazy playoffs. Największe szanse w losowaniu mają drużyny z najgorszym bilansem. 

Jakie szanse w losowaniu ma Cleveland Cavaliers?
Prawdopodobieństwo że CC wylosują wybór w TOP3 to 6.1%, a że będzie to pierwszy wybór to 1.7%
Procenty, liczby wszędzie ta nieszczęsna matematyka. Postanowiłem pokazać Wam na przykładach z życia wziętych jak wyglądają nasze szanse w loterii. Na zdobycie pierwszego picku w Drafcie 2014 mamy takie same jak na trafienie potocznie nazywanej 'trójki' w Lotto. Czyli z 6 cyfr wylosowanych przez maszynę losującą na naszym kuponie znajdują się poprawnie wytypowane 3 z nich. Natomiast szanse na wybór w TOP3 jest takie samo jak na wyciągnięcie za pierwszym razem asa z talii 52 kart. Perspektywy nie wyglądają zbyt optymistycznie, ale dokładnie 6 lat temu Chicago Bulls, mając 1.7% szans wylosowali pierwszy wybór, którym okazał się późniejszy MVP ligi - Derrick Rose.



Miejsca, które mogą mieć Cavs w drafcie:
Jeżeli znów poszczęści się drużynie z Ohio to będą wybierali z numerem 1, 2 lub 3. Natomiast jeśli szczęście uśmiechnie się do drużyn z lepszym bilansem (Pelicans, Nuggets, Knicks - pick wędruje do Magic, Timberwolves lub Suns) niż Cavaliers to drużyna przesunie się w dół maksymalnie o 3 pozycje. Czyli możliwe wybory to: 1,2,3,9,10,11,12. Najbardziej prawdopodobny wydaję się 9 pick na, który mamy 81.5% szans.

W przeszłości do loterii z numerem dziewiątym Kawalerzyści przystępowali tylko raz w 2004 roku. W ciągu ostatnich 20 lat z numerem dziewiątym wybrani byli tacy zawodnicy jak: Dirk Nowitzki (1998), Tracy McGrady (1997), Amar'e Stoudemire (2002), Joakim Noah (2007), DeMar DeRozan (2009)

Tak przedstawiają się numery z którymi wybierali Cavs oraz zawodnicy, którzy zostali włączeni do zespołu poprzez draft.


Rok Nr. przed loteriąNr. Wyboru  Wybór
198621Brad Daugherty
198717Kevin Johnson
19911111Terrell Brandon
1996N/A12Vitaly Potapenko
19971313Derek Anderson
199978Andre Miller
19991011Trajan Langdon
200088Jamal Crawford#
200178DeSagana Diop
200266Dajuan Wagner
200311LeBron James
2004910Luke Jackson
20051313--------------- (Pick oddany)
201181Kyrie Irving
201124Tristan Thompson
201234Dion Waiters
201331Anthony Bennett

Teoria spiskowa
Nasze życie bez teorii spiskowych byłoby nudne. Jedna z tych teorii mówi że CC otrzymali pierwszy wybór w Drafcie 2011 jako rekompensata za odejścia LeBrona James do Miami Heat.
"Ta liga ma w zwyczaju tworzenie niesamowitych historii. W ubiegłym roku była wdowa po Abe Pollinie (byłym właścicielu Washington Wizards - wylosowali jedynkę, którą zamienili później na Johna Walla). W tym roku był to 14-letni chłopiec, z którym łączy mnie jedynie fakt, że obaj mamy za sobą bar micwę. Wiedziałem, że już po nas."- mówił po Drafcie 2011 były GM Minnesota Timberwolves David Khan. (cytat pochodzi z bloga karolsliwa.blox.pl). 
Czy tym razem pierwszy pick powędruje do Jeziorowców jako kompensata za zablokowanie transferu Chrisa Paula Hornets do Lakers w 2011 roku? Jakie jest Wasz zdanie?

Na loterii Draftu widzimy się przed meczem Indiana Pacers - Miami Heat dokładnie o 2 w nocy czasu polskiego. 

wtorek, 25 marca 2014

Krótka piłka: liczymy na cud czy tankujemy?

Jacek Mazurek
Nie trzeba być Albertem Einsteinem, aby zorientować się, że sezon dla Cavs skończył się już jakiś czas temu (i to zdecydowanie przed kontuzją Irivnga). W związku z urazami czołowych graczy pojawiły się opinie czy Cavs nie powinni rozważyć tankowania, a może już dawno rozpoczęli ten proces?

Sezon 2013/14 ciągle trwa, a już możemy zaliczyć go do nieudanych. Ambitne plany Dana Gilberta zderzyły się z brutalną rzeczywistością ligi i zamiast zapowiadanej walki o playoffy pozostała walka o wysoki pick w drafcie. Obecnie CC zajmują 10 lokatę na wschodzie i tracą 5 meczów do upragnionego 8 miejsca. John Holinger z ESPN daje naszej drużynie 1.2% szans na dalszą grę po rundzie zasadniczej. Nie ma się co oszukiwać, szanse są tylko matematyczne. Nadzieję na awans stracili już nawet najwięksi ultrasi na czele z Nickiem Gilbertem, dla którego zespół z Cleveland to całe życie.

31-38 Atlanat Hawks
29-41 New York Knicks  (2,5)
27-44 Cleveland Cavaliers (5)

Końcówka sezonu
Nasz terminarz prezentuje się następująco: 4 mecze z drużynami mającymi bilans 0.500+ oraz trzy back-to-backi. W tym sezonie Cavaliers rozegrali 15 b2b, a oba mecze wygrali tylko 2 razy.


5 z 11 najbliższych meczów rozegramy na wyjeździe, gdzie delikatnie mówiąc nie spisujemy się najlepiej (vs rozgrywane w The Q). Mój typ: 4-7.

Ciągle nie wiadomo czy w tych rozgrywkach zobaczymy jeszcze Kyrie'go Irvinga, który doznał kontuzji bicepsa. Poza grą są także Luol Deng i C.J Miles. Nie ma sensu, aby nadwyrężać zdrowie najlepszych graczy kosztem wygrania jednego czy dwóch meczów więcej.

Odwrócona tabela
W odwróconej tabeli zajmujemy 9. miejsce i do szóstych Los Angeles Lakers tracimy 3 mecze oraz 14 do Milwaukee Bucks. W tej walce nie liczą się umiejętności, ale duża doza szczęścia. Im więcej porażek, tym większe szanse na wysoki wybór, ale jak pokazały poprzednie drafty, przegrywanie cały sezon nie zapewnia najwyższego picku.


Draft 
Ostatnie pechowe wybory w drafcie nauczyły kibiców i całą organizację CC, że pierwszy pick nie gwarantuje gwiazdy pokroju Irvinga czy LeBrona Jamesa, ale w tym sezonie sytuacja wygląda na klarowną. Jabari Parker, Andrew Wiggins, Joel Embiid wydają się pewniakami do top3 i wybranie (szczególnie Parkera i Wigginsa) z niższym numerem będzie zaskoczeniem. Cavs powinni celować w gracza na pozycję SF, chyba że układ sił zmieni najbliższe lato.

niedziela, 22 grudnia 2013

Numer jeden


Jacek Mazurek
Anthony Bennett. Numer jeden draftu zawodzi na całej linii. Został zmieszany z błotem przez całe środowisko koszykarskie (czyli: ekspertów, prawie ekspertów i bandwagon LeBrona James'a). Anthony nie zdobył w swoim pierwszym meczu double-double tak jak Micheal Carter-Williams , ale czy oznacza to że Bennett już nigdy nie udowodni swojej wartości?

Jesteśmy zaledwie po niecałych trzech miesiącach profesjonalnej kariery Anthony'ego. Rookie nie pokazał nam jeszcze wszystkich swoich atutów, jakim kierowali się Cavs przy jego wyborze w drafcie. Ale on ciągle ma czas, aby robić postępy i być lepszym.

Według Jasona Lloyd'a dziennikarza Akron Beacon Journal, Anthony skupia się na tym, aby wrócić do formy z UNLV.

"Chce po prostu być takim zawodnikiem jakim byłem w college'u. Grałem z uśmiechem na twarzy. Czułem przyjemność z gry. Jest masa rzeczy, które pomogą mi do tego wrócić "- mówi Bennett.

Mentalność to jedno. Niski skrzydłowy w tym sezonie nie wygląda na kogoś, komu gra w koszykówkę sprawia radość. Drugą sprawą jest aspekt fizyczny. Jak wspominał Sebastian na łamach naszego bloga, forma Kanadyjczyka nie wygląda dobrze.

Dlatego, jak podają różne źródła schudł on o około 6 kilogramów. Dużą przewagą tego zawodnika w college'u była mobilność i zwinność. Bennett jako 'big guy' był pod tym względem unikatowy. Teraz planuje wrócić do tej formy, co pozwoli mu zdobywać łatwe punkty w "pomalowanym". W NBA bardzo dużo jego rzutów pochodziło zza łuku lub z półdystansu. Głupie forsowane rzuty mid-range i za 3 nie znajdywały drogi do kosza. Jeżeli Bennett będzie w formie i ograniczy swoje rzuty na korzyść penetracji może być naprawdę ważna częścią tego zespołu.


Najważniejszy jest powrót pewności siebie i stuprocentowej sprawności fizycznej Anthony'ego. Tego sezonu nasz skrzydłowy na pewno nie może zaliczyć do udanych. Ale to może dobre miejsce, aby zacząć nowy start?

A może w następnym meczu/miesiącu/roku(niepotrzebne skreślić) Bennett wejdzie na parkiet jako rezerwowy, a my będzie świadkami nowego linsanity? Równie dobrze może podążyć śladami Kwame Brown'a. Tak czy owak dajmy mu jeszcze trochę czasu zanim wrzucimy go do worka: przeceniany i przepłacony.

PS. Sami też często hejtujemy występy AB, wiec czekamy na Wasze komentarze na facebooku, pod tekstem i na twiterze!

wtorek, 29 października 2013

Podsumowanie offseasonu Kawalerzystów


Cezary Szwarc
Poprzedni sezon, choć nie spełnił oczekiwań większości kibiców Cleveland Cavaliers, był pod wieloma względami dobry dla samej organizacji. Dodatkowy rok tankowania, który wymusiły na zespole z Ohio kontuzje, zapewnił stabilny i spokojny rozwój młodych talentów, a  słabsza niż się spodziewana postawa drużyny pozwoliła po raz drugi od czasu odejścia LeBrona Jamesa pokusić się o łut szczęścia w loterii Draftu 2013. Zespół Dana Gilberta miał również odłożoną całkiem pokaźną sumkę do wykorzystania na wolnych agentów. Miało się dużo wydarzyć. A jak było?


Sztab trenerski:
Cleveland Cavaliers postanowili rozstać się ze swoim dotychczasowym trenerem, Byronem Scottem, który w oczach menedżera i właściciela, nie zapewniał drużynie odpowiednich szans na rozwój, a tym bardziej na sukces. Pod wodzą byłej gwiazdy Los Angeles Lakers, Kawalerzyści byli jedną z najgorszych defensywnie drużyn w całej lidze i żadne zmiany, ani kolejne sezony nie przynosiły poprawy. Chris Grant powiedział dosyć i zakończył współpracę ze Scottem. Poszukiwania jego zastępcy nie trwały długo. Cavs niczym syn martnotrawny wrócili z podkulonym ogonem do coacha, z którym odnosili największe sukcesy w ostatnich latach, czyli Mike'a Browna.

Patrząc z perspektywy działań mających na celu wzmocnienie linii obrony, trudno dziwić się temu ruchowi. Brown to strateg i maniak destrukcji, który ogromną wagę przykłada do każdego detalu w tej części gry. Warto choćby wspomnieć, że z nim (oraz z LeBronem), Cavs byli najlepszą defensywnie drużyną w NBA (a szczególnych preferencji do tego nie mieli). Pracę, którą Mike włożył w zespół widać gołym okiem, jeśli spojrzycie na którykolwiek mecz w preseasonie. Wywieranie presji, podwojenia, pułapki, dobra gra w pomocy, agresywność i wola walki - tym charakteryzuje się teraz defensywa CC. Wszyscy zawodnicy zdążyli już odczuć, co się dzieje, kiedy popełnią błąd w obronie.

20-sekundowy time-out lub chwilowa zmiana. Wyjaśnienie błędu w cztery oczy z trenerem, krótka reprymenda i "ostatnia szansa". Jeśli zawodnik po raz kolejny nie wywiązuje się ze swojego zadania i nie widać po nim zaangażowania, schodzi. Na drugi dzień zobowiązany jest stawić się na indywidualnej analizie wideo swojej gry.

Mike Brown o obronie i swoich zawodnikach: "Będą nią żyli, będą ją czuli, będą nią oddychać, będą ją rozumieć i będą ją egzekwować."

Brown poprawił się także w ataku, gdzie widać jak z cierpliwością Kawalerzyści wykonują jego polecenia. Dodał również kilku bardzo dobrych trenerów asystentów, których do współpracy przyciągnęła świetlana przyszłość Cavs oraz właśnie postać nowego trenera.

Problem w tym, że Cavaliers, choć tego nie mówią, mogą za rok starać się o LeBrona Jamesa,  który być może będzie wolnym agentem. Po nieudanej próbie zdobycia mistrzostwa z Brownem, LBJ może nie być wcale zbyt chętny na powrót do Cleveland. Nawet, jeśli właśnie tutaj miałby wokół siebie najwięcej talentów.

Draft:
Nick Gilbert powinien grać w totka, choć przecież nie musi. Drugi raz w ciągu trzech lat syn właściciela klubu przyniósł szczęście podczas loterii draftu i zapewnił Cavs jedynkę.  Poza tym Kawalerzyści mieli jeszcze do wykorzystania picki numer 19,  31 i 33.

Nie dość było jednak powiedzieć, że był to słaby nabór... Klasa 2013 wydawała się mało utalentowana w oczach skautów, a na domiar złego połowa przystępujących nadawała się bardziej do senatorium w Ciechocinku, aniżeli do NBA. Najbardziej łakomym i hypowanym kąskiem miał być Nerlens Noel , wysoki, wyjątkowo utalentowany w obronie zawodnik uczelni Kentucky. Cavs czuli potrzebę pozyskania wysokiego, jednak nie kosztem ryzyka jakie niosło ze sobą postawienie na Noela. Aktualny zawodnik Philadelphii 76ers był po poważnej kontuzji kolana, która mogła przekreślić całą jego karierę. Dodatkowo, podczas pomiarów przed draftem, wyszło na jaw , iż mierzący 211cm wzrostu zawodnik, waży jedynie ok. 100kg, a jego nogi to podatne na kolejne kontuzje spróchniałe patyki.

Podobnie sytuacja wyglądała z innymi wysokimi, jak Alex Len, którego wybrali w końcu Phoenix Suns. Do ostatniej chwili nie było wiadomo kogo wybiorą Cavs. Właściciel klubu był podobno zachwycony Victorem Oladipo (A kto nie był?). Ben McLemore miał mieć największy upside z naboru, a Otto Porter miał być żołnierzem uniwersalnym na pozycji SF. Sztab CC zaskoczył wszystkich i wybrał Anthony'ego Benneta. Sam nie mogłem w to uwierzyć. Tym bardziej, że Bennett to czwórka (tak samo jak Tristan Thompson), mierząca 203cm wzrostu. Cavaliers jednak szybko wybronili się, przypominając, że pierwszy w historii wybrany z jedynką Kanadyjczyk to przede wszystkim największy ofensywny talent draftu oraz ich zdaniem, najbardziej perspektywiczny gracz do wzięcia. Chris Grant zaznaczał, że nie chciał popełniać błędów, które zdarzały się już w historii. Przypominał sytuacje, w których ekipy pomijały w drafcie Michaela Jordana, czy Kobe Bryanta, bo miały już kogoś na ich pozycjach.

Bennett to potężnie zbudowany atletyczny zawodnik. Mimo wciąż niezredukowanej nadwagi (efekty siedzenia w domu z kontuzją barku), z którą wkroczył w preseason, A.B. szybko przebiera nogami, niejednokrotnie ogrywając na koźle i szybkości podobnych sobie graczy. Do tego skacze jak kangur i przy każdej okazji próbuje swoimi wsadami zerwać kosz, zabić rywala i przyprawić o zawał pół miasta drużyny przeciwnej. 203cm wzrostu nie przeszkadzają mu w grze na pozycji czwórki. Nieźle gra przodem do kosza, świetnie rzuca - w tym za trzy, a także posiada ogromny zasób manewrów w grze jeden na jednego. Wzrost nie jest też tak ważny, kiedy rozpiętość ramion wynosi tyle samo, co rozpiętość ramion mierzącego 221cm wzrostu Zydrunasa Ilgauskasa.

Z 19 wyborem, Kawalerzyści postawili na talent rodem z Rosji - młodziutkiego Sergeya Karaseva. Dwójka lub trójka, z perfekcyjnym leworęcznym rzutem. Całkiem atletyczny i bardzo dobrze czytający grę. Spory wpływ na jego koszykarski rozwój miał ojciec - Vasily Karasev. Była gwiazda rosyjskiej koszykówki jest aktualnie trenerem reprezentacji Rosji, którą Sergey reprezentował na słoweńskim EuroBaskecie. Sam o sobie mówi: "Nie jestem zawodnikiem, który dobrze rzuca za trzy. Jestem zawodnikiem, który świetnie TRAFIA za trzy."

Cavaliers wybierali dalej z numerami 31 i 33. Pierwszy z nich został jednak odesłany do Portland Trail Blazers, zaś drugi wykorzystano na wybór defensywnie nastawionego Carricka Felixa z Arizona State. Rzucający obrońca mierzący 198cm wzrostu to atletyczny obrońca, w którym zakochany był Mike Brown.

Wolni agenci:
Poprzednie lata były bardzo spokojne w tej kwestii, choć Cavs posiadali niemal 15 milionów wolnego miejsca w puli wynagrodzeń do wydania. "To, iż mamy pieniądze nie znaczy, że musimy je wydać. Mamy zamiar wykonywać przemyślane i zaplanowane ruchy, które nie zniszczą naszej płynności finansowej, ale dadzą zarazem szansę rozwoju dla klubu." - mówił podczas zeszłorocznego offseasonu menadżer generalny Cavs, Chris Grant.

A w tym roku się zaczęło...
Ekipa z Ohio celowała przede wszystkim we wsparcie dla Kyrie'ego Irvinga oraz wzmocnienie pozycji centra.  O ile nie było do końca wiadomo na kogą czają się Cavs myśląc o backupie dla wujka Drew, to wybór podkoszowego rozgrywał się między lokalnym produktem - Gregiem Odenem i  kolegą Freda Flinstona z kręgielni , Andrew Bynumem. Po negocjacjach i testach, Grant sprytnie postanowił dać Bynumowi całkiem wysoki kontrakt. Były zawodnik Los Angeles Lakers, który nie zagrał żadnego meczu w poprzednim sezonie i miał problemy z kolanami wiedział, że to jedyna taka okazja na wielki powrót do NBA z odłożeniem sobie grosza na węgiel w trakcie mroźnej zimy w Ohio.

Andrew w pierwszym sezonie zarobi bowiem aż 12,2 miliona dolarów, jednak aby zarobić w następnym sezonie 12.5 miliona $, musi udowodnić, że jest ich wart. Jeśli tego nie zrobi, jego przygoda z Cleveland się zakończy. Aktualnie Andrew trenuje 3 na 3 na pełnym kontakcie i na dniach ma przejść do w pełni normalnych treningów. Choćby nie wiem co mówili za oceanem, ja nie wierzę, że Bynum zagra na otwarcie sezonu, ale widząc to do jakiej doszedł formy (schudł ok. 7kg) i od podpisania kontraktu z Cavs, trenował na ich hali codziennie z wyłączeniem niedziel. Liczę na jego dobry powrót i ogromną pomoc dla zespołu, lecz... nie jestem pewny kiedy.

"Wygląda bardzo dobrze. Wydaje mi się, że czuje się już komfortowo w grze trzech na trzech. Nie jestem lekarzem, nie wiem jak jego kolana, ale z tego co widzę to wszystko idzie w dobrym kierunku" - mówił o swoim nowym koledze, Anderson Varejao.

Kolejnym elementem dodanym do składu Cavs został, zgodnie z planem, backup na pozycji rozgrywającego. Ekipę z północno-wschodniego Ohio wzmocnił weteran Jarrett Jack. W ostatnim sezonie występował on w Golden State Warriors, gdzie pokazał swój dowódczy charakter w playoffach. Teraz przeniósł się do Cleveland, aby rolę, którą pełnił szkoląc młodych obwodowych Wojowników, pełnić dla rozwoju Kyrie'ego Irvinga i Diona Waitersa. Jarrett został podpisany na cztery lata i może to być ostatni z jego kontraktów, na którym nieźle zarobi. Tylko nieźle, bowiem Chris Grant wywalczył dosyć niską umowę - 6.3 miliona za każdy rok w czteroletnim dealu. To niska cena za kogoś, kogo oglądaliśmy podczas playoffs w ekipie z Oakland, kiedy notował średnio 17,2 punktu, 4,4 zbiórki i 4,7 asysty na mecz.

Na sam koniec znanych nazwisk, prosto z Los Angeles i spod skrzydeł Mike Browna, przybył Earl Clark. 22-letni skrzydłowy, który potrafi bronić rywala na pozycjach od 1 do 4. Wszechstronny, atletyczny wychowanek uczelni Luisville, na którego bardzo liczyłem, kiedy w 2009 roku przychodził w drafcie do Phoenix Suns. Tam eksperyment "Clark" nie wypalił, ale w nastawionej na obronę grze Mike Browna w Mieście Aniołów, Earl niejednokrotnie zadziwiał kibiców. W zeszłym sezonie zaliczał 7,3 punkty, 5,5 zbiórki i nieco ponad jedną asystę w spotkaniu. Mierzący 208cm wzrostu zawodnik ma zadatki na bycie unikatową postacią w składzie Cavs i pewna "trójką". Patrząc jednak na spotkania w preseasonie, musi sobie jednak na to jeszcze sporo zapracować.

Cavaliers zaprosili również wielu graczy na swój obóz przygotowawczy i mecze przedsezonowe, aczkolwiek o nich i o tym, kto z nich wywalczył sobie pozycję w podstawowym składzie, dowiecie się z podsumowania preseasonu.