Pokazywanie postów oznaczonych etykietą lysy. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą lysy. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 7 sierpnia 2014

Miesiąc Miodowy

Jacek Mazurek
Końcówka czerwca oraz połowa lipca 2014 roku to najlepszy etap dla kibiców Cavs oraz całej organizacji od baaaardzo dawna. Od Decyzji do maja tego roku trwał umownie nazwany okres postlebronowskiej gehenny. Scott i seria 26 porażek z rzędu, Brown i kolejne porażki. Kibicom Cavaliers nie trzeba przypominać, co się działo w ciągu ostatnich czterech lat. Jednak zwolnienie Chrisa Granta zakończyło tę epokę i rozpoczęło kolejną. Dopiero z perspektywy czasu będziemy mogli nazwać najbliższe kilka lat. Czy będzie to era mistrzowska?

Pierwszymi oznakami pozytywnych zmian było zwolnienie wspomnianego już wcześniej Chrisa Granta oraz rozwiązanie kontraktu z Mike'm Brownem. Dotychczasowy coach wydawał się być "gościem", który prowadzi ten cały ambaras donikąd. Gilbert chyba w końcu zrozumiał (lub czytał przez ostatni rok nasze biadolenie. Dan jeżeli to czytasz, nie pisz żadnego listu do LeBrona!), że trener Brown może zaprowadzić organizacje jedynie na dół tabeli, gdzie trzeba być uzbrojonym w duże pokłady szczęścia. A James za te 7 lat gry pod rządami Mike'a B. powinien dostać jakąś dodatkową nagrodę. Kiedyś był taki żart, że wszyscy kierowcy w F1 jeżdżą dzięki mechanikom, a Kubica mimo ich. Może tak samo było z LBJ, wygrywał mimo Browna?

Ale to było dopiero preludium. Jest 20. maja. Loteria Draftu. Cavs maja niecałe 3% szans, aby wygrać loterię. Znów wygrywają. Trzeci z czterech ostatnich Draftów. I ten najważniejszy, tegoroczny okrzyknięty najmocniejszym naborem od 2003 roku. Bill Simmons jednak miał rację, Bóg kocha Cleveland.

Rozpoczyna się najlepsze 30 dni dla fana Cleveland Cavaliers. Zespół jest bez trenera. Współpracy odmawiają kolejni kandydaci. John Calipari nie przyjmuje kosmicznych pieniędzy, jakie oferuje mu Dan. Z Lionelem Hollinsem prowadzone są negocjacje, ale także nie jest zainteresowany posadą trenera. Ostatecznie CC sięgają po najlepszego europejskiego trenera, jakim jest David Blatt. Na szczęście zarząd nie popełnił błędu i nie podpisał lukratywnego kontraktu na najbliższą dekadę z takimi "tuzami" jak Vinny Del Negro czy Alvin Getry. W międzyczasie Cavs podobno kontaktują się z innymi klubami, aby wymienić pierwszy pick. Internet, aż huczy od plotek na temat wymiany z 76ers. CC po raz kolejny w ostatnim czasie nie dają się wystrychnąć na dudka i z pierwszym numerem wybierają Andrew Wigginsa. Jednego z trzech czołowych prospektów klasy 2014.

I ostatnia najważniejsza historia tego miesiąca. Decyzja 2.0. Kibiców wierzących w powrót Lebron po czterech latach można policzyć na palach jednej dłoni. Sam liczyłem na to że wróci, ale na 2-3 lata przed końcem kariery, żeby zmazać winy. Dzisiaj każda drużyna, do której trafiłby LJ staje się kandydatem do tytułu (no może poza Philadelfią, których hobby to porażki i Lakers rządzonych przez jednonogiego Kobe'go Bryanta).

Jeszcze trzy miesiące temu cieszyliśmy się z każdej plotki mówiącej o tym że możemy pozyskać Trevora Arize czy Arrona Afflalo. Luol Deng już w pierwszym tygodniu swojego pobytu w Cleveland zakomunikował swoje rychłe przeniesienie talentów. A informacje o powrocie LBJ traktowaliśmy z nutą irytacji. Trzy miesiące później z ligowego średniaka, Cavs w oczach bukmacherów stają się jednym z zespołów liczących się w walce o mistrzostwo NBA. A pierwsza piątka składająca się z 3 all-starów (Irving-Waiters-James-Love-Varejao) nie mieściła się w głowie nawet największych optymistów (Jedna z plotek mówi że David Blatt porozumiał się z jedną z gliwickich hurtowni na dostawę całego tira snickersów na jeden mecz, gdyby Dion Waiters zaczął strasznie gwiazdorzyć).

czwartek, 10 lipca 2014

Gdybym był Bennettem...


Jacek Mazurek
Postanowiłem podsumować sezon Anthony'ego Bennetta w niecodzienny sposób. Nie mam zamiaru go bronić, bo zagrał fatalny sezon, ale pokazać jego przypadek z innej strony. Wiele osób nie ogląda meczów i ocenia graczy przez pryzmat statystyk.  Inni zarywają wiele nocy, aby mieć własne zdanie na temat poszczególnych zawodników. Ale Bennett jest przypadkiem szczególnym przy którym statystyki i to co pokazał w rookie season nie powinny być punktem odniesienia.

Dla lepszego ukazania całej sytuacji spójrz na jego ostatni rok tak jak to Ty byś był Anthonym Bennettem. Po prostu wskoczmy w jego buty. Wyobraź sobie że widzisz świat oczami Bennetta. Dla uproszczenia wyimaginuj sobie że Fat Mamba jest Polakiem.

Masz 20 lat, astmę i lubisz jeść. Grasz w drużynie uniwersyteckiej. Notujesz statystyki na poziomie 16 punktów i 8 zbiórek. Całkiem nieźle. Lubisz grać w koszykówkę. Po roku gry uznajesz że warto spróbować swoich sił w drafcie. Spodziewasz się zostaniesz wybrany z 10 numeru w pierwszej rundzie. Myślisz: "fajnie jakbym został wybrany wyżej. Będę najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi gdy zostanę wywołany wcześniej. Nie jestem Bóg wie jakim koszykarzem, ale może mi się poszczęści. Pogram sobie w jakiejś tankującej drużynie, za rok pewnie też będziemy wybierali z wysokim numerem w drafcie, a ja nabiorę doświadczenia. Jakoś to będzie." 

Rozpoczyna się draft. Widzisz komisarza, który staję na podeście. On już wie. ... Cleveland Cavaliers select Anthony Bennett with... Wow. Nie wierzysz że to dzieje się naprawdę. Jesteś pierwszym Polakiem wybranym z pierwszym numerem w Drafcie. Zdajesz sobie sprawę że już zarobiłeś 5 milionów dolarów, a jeszcze nie wyszedłeś na parkiet. Gratulacje od kolegów. Uścisk ręki komisarza, potem świeżo upieczony mistrz NBA - Shane Battier przeprowadza z Tobą wywiad. Wow. Później impreza. Gdy już alkohol wyparował z twoich żył, goście się rozeszli, odpowiedziałeś na wszystkie smsy z gratulacjami, Gilbert zabrał Cię swoim prywatnym samolotem do Cleveland (w międzyczasie ucieliście sobie pogawędkę. W sumie całkiem równy z niego gość, ale strasznie naiwny, myśli że LeBron tu wróci. Nie chcesz go smucić, ale nie wiążesz swojej długiej kariery z Cavs), zrobiliście sobie z Grantem i Mike'iem pamiątkowe zdjęcie, siadasz na fotelu i zaczynasz myśleć.

Marcin Gortat, Maciek Lampe, Cezary Trybański. MG wybrany z 57 numerem w naborze. Gortat jako jedyny Polak zagrał finale NBA. Grał razem ze Stevem Nashem. Gdzieś z tyłu głowy wiesz, że musisz być lepszy niż oni razem wzięci, w końcu wybrano Cię w drafcie jako pierwszego. Magic, Lebron, Yao musisz być chociaż w połowie tak dobry jako oni żeby nie przynieść sobie i swoim bliskim wstydu. Przypominasz sobie mecze na betonowych boiskach, tam koledzy wybierali Cię zawsze na szarym końcu. W Polsce trwa Bennettomania mimo, że koszykówka nie jest popularnym sportem. Jesteś na pierwszych stronach sportowych gazet i portali internetowych. Przez najbliższy tydzień wszystkie programy informacyjne poświęcają Ci średnio 3 minuty pokazując miejsca gdzie się wychowałeś, chodziłeś do podstawówki, rozmawiają z twoimi rodzicami, kolegami, wychowawczynią z gimnazjum, która mówi że zawsze byłeś najwyższy w klasie i nikt ci nie podskoczył. Już wtedy miałeś tendencję to bycia 'grubaskiem'. Inni chwalą się że grali z Tobą na boisku, a Ty latałeś nad obręczami. Nigdy nie byłeś wybitnie uzdolniony, ale nieprzeszkadzało Ci to w 'plaktowaniu' kumpli. Jedni są pełni podziwu że będziesz grał w NBA, inni już wiedzą że się nie nadajesz.

Kolejnym krokiem w twojej krótkiej karierze jest preseason. To ten moment. W Polsce wiele osób zaczyna oglądać twoje poczynania. Niektórzy zaczynają zarywać noce inni tylko sprawdzają statystki. W wiadomościach sportowych zaczynasz wypierać inne sporty, a wydawcy programów zastanawiają się czy najpierw puścić 3 gole Lewandowskiego czy twoje highlighty- 15 punktów i 6 zbiórek. W czasie wakacji nie dbasz specjalnie o dietę. Przed rozpoczęciem sezonu musisz przejść operację ramienia, które najzwyczajniej w świecie boli Cię i ogranicza twoje możliwości przy intensywnej grze. Zaniedbujesz swoją i tak słabą kondycję jeszcze bardziej. Jest listopad. Starszy Pan w okularach zajmujący miejsce przeznaczone dla trenera to (cytując klasyka) popierdółka, a nie trener. Zdajesz sobie sprawę że próbuje zrobić z Ciebie SF, chociaż z tą pozycją masz niewiele wspólnego.

Pierwszy mecz sezonu grasz przeciwko Paulowi Piercowi. Myślisz: 'Gościu zawodowo gra w kosza 16 lat. Zna tę grę lepiej niż Raymond Felton rodzaje broni. Nikt nie powiedział, że będzie łatwo". The Thruth odpala jedną trójkę po drugiej sprzed twojego nosa. Nie jest dobrze. Tym bardziej, że po pięciu pierwszych meczach twoja skuteczność z gry to 1-20.  Po 2 minutach na parkiecie, oddychasz rękawami (astma doskwiera jeszcze bardziej), wyglądasz jakbyś w szatni wypalił tuzin cygar z Fidelem Castro. Szybko orientujesz się, że jest trudniej niż myślałeś. Twoje wyczyny szybko komentują internauci. Twitter pęka od żartów na twój temat. Na Kwejkach znajdujesz się między kotami, a żartami Karola Strasburgera. Pieseł dopiero rozpoczyna "karierę". W koszykarskich memach częściej występują tylko Derrick Rose i jego kolana oraz obrona Andrei Bargnaniego, a za nim twoje air ball'e. 

Ostatnio trener nie wypuszcza Cię na parkiet. Czasem dostaniesz pięć minut, gdy jakiś contender robi blowout. Payton w ogólnokrajowej telewizji miesza Cię z błotem i mówi żebyś zamieszkał w siłowni. Wiesz ,że zawodzisz kibiców i kraj, który reprezentujesz. Matka dzwoni częściej niż zazwyczaj i pyta jak się czujesz. Mówisz, że wszystko jest ok, ale wiesz że wcale tak nie jest. Ona też wie. Część kibiców skreśliła Cię z listy graczy NBA pozostali dali ci bilet w jedną stronę... ..do D-League. Jest początek marca. Dopada Cię kontuzja. Rozmawiasz z Mike'im Brownem. Dochodzicie do wniosku, że warto zakończyć ten sezon przed czasem. Masz sporo czasu żeby przygotować się do kolejnego sezonu.

Tak wiem, sporo rzeczy ubarwiłem, ale kto wie, może tak było?

Co chciałem pokazć? Po pierwsze to, że nie nad wszystkim masz kontrolę. Czasami to, co się wokół nas dzieje jest wypadkową wielu czynników. W przypadku Bennett były to kontuzja, zaniedbanie swojego fizycznego stanu, decyzję jakie podejmował Mike Brown, zbyt duże oczekiwania i słabość psychiczna, błędy zarządu.

Przyszłość

"Nowy" Bennett jest ponad 10 kilogramów lżejszy. Jak zdradza w najnowszym wywiadzie czuje się bardzo dobrze. Podobno jest w życiowej formie. Zdjęcie po prawej stornie został zrobione miesiąc temu. Jutro rozpoczynają się zmagania w Lidze Letniej. Rok temu silny skrzydłowy upuścił rozgrywki z powodu kontuzji barku.



Teraz Kanadyjczyk będzie musiał się sporo napocić, aby udowodnić, że pominięcie Nerlensa Noela w naborze nie było błędem. W nocy z 14 na 15 lipca obaj panowie spotkają się oko w oko na parkietach Summer League w Las Vegas. Kto będzie górą?


środa, 4 czerwca 2014

Podsumowanie sezonu przez część redakcji CavsPL


Mateusz Jakubiak
Oto nasze redakcyjne podsumowanie mijającego sezonu w wykonaniu Cleveland Cavaliers. Część odpowiedzi na pytania została sporządzona jeszcze wtedy, gdy coachem był Mike Brown. Specjalnie nie zmienialiśmy niczego, żebyście wiedzieli jakie były nasze ówczesne odczucia. Życzymy miłej lektury. W najbliższym czasie możecie się spodziewać dużo newsów. Zapraszamy!

1. Jak oceniasz sezon 2013/14 w wykonaniu Cavs? Czego się spodziewałeś, a co zobaczyłeś? Co Cię zawiodło, a co pozytywnie zaskoczyło?

2. Co dalej z Mikiem Brownem?

3. Co dalej z Kyriem Irvingiem?

4. Czy Cavs w tym skladzie są w stanie walczyć w NBA? Jeśli nie to jakie zmiany powinny zostać wprowadzone?

Rafał Jurasiński

1. Gdyby dokładnie rok temu ktoś powiedział mi o dzisiejszych personaliach CAVS i że zajęliśmy 10 miejsce na Wschodzie złapałbym się za głowę! W porównaniu do minionego sezonu zostaliśmy wzmocnieni Jackiem, Dengiem, Hawesem oraz pierwszym numerem draftu. Do tego kontuzje, owszem, trapiły dwójkę najbardziej podatnych Varejao i Irvinga, ale wcale jakoś dużo meczów nie stracili. Na papierze mieliśmy 10 mocnych, zdolnych zawodników. Mieszanka rutyny z młodością, trener znający organizację na wylot, bardzo mocny skład asystentów, głodny sukcesów właściciel. Ta drużyna naprawdę wyglądała dobrze i powinna wygrać minimum 45 gier. Sezon uważam za kompletną klapę sportową, ale z dużymi nadziejami patrzę w przyszłość. Za kilka spektakularnych nocy daje słabą dwóje w skali do dziesięciu 2/10
Nie zobaczyłem tego, czego się spodziewałem, a zobaczyłem to, czego się nie spodziewałem. Mianowicie, liczyłem na lidera Irvinga, który w decydujących momentach bierze ciężar gry na swoje barki, rzuca kilka game winnerów i ugruntowuje swoją pozycję w lidze na poziomie gwiazdy. Sztab szkoleniowy, który panuje nad drużyną i wie jak rozegrać piłkę w najważniejszych momentach. Współpracę obwodowej trójki, której nie było, brak zaangażowania w wielu meczach i pewnie jeszcze wiele mankamentów mógłbym wymienić z postawą Bennetta na czele. Z pozytywów nie oczekiwałem świetnej gry Dellavedovy, dobrych wymian na Denga i Hawesa za nieudane transfery Bynuma i Clarka, Andy'ego Varejao pewnie trafiającego z półdystansu oraz MVP ASG.

2. Najłatwiej powiedzieć byłoby - wymienić! Nie wiem jednak czy to optymalne rozwiązanie. Znamy wysoki kontrakt Browna, który powoduje, że Gilbert zwolni Browna tylko w ostateczności. Końcówka sezonu pokazała, że od tej ostateczności jesteśmy jeszcze dość daleko. Fajnie byłoby zatrzymać tymczasowego GM Griffina, bo wygląda na łebskiego chłopa. Podejrzewam, że Brown dostanie szansę w kolejnym sezonie, a przed nami draft i ewentualna wymiana. Pozostaje jeszcze podpisanie jakiegoś FA, ale na tym polu nigdy nie byliśmy skuteczni.

3. Kyrie nie zrobił oczekiwanego postępu w minionym sezonie, ale winę za to ponosi cała ekipa z trenerem na czele. Drużyna nie miała tożsamości, a Irving nie do końca wiedział co ma grać. W końcówkach obowiązywała zasada "jak trwoga to do Boga" czyli wypisz, wymaluj jak za czasów Jamesa w Cavs. Kyrie to jednak jeszcze nie ten poziom. Czy dałbym maksymalny kontrakt? Raczej tak! To ma być twarz naszej organizacji na lata. Żadne wymiany nie wchodzą grę, a trudno spodziewać się, że wylosujemy topowy draft w tym sezonie. Drużyna przez kolejne lata będzie budowana wokół Irvinga i trzeba na niego chuchać i dmuchać.

4. Liczyłem, że powalczą już w tym sezonie. Skoro nie udało się trzeba coś pozmieniać. Stracimy pewnie Denga, choć można mieć nadzieję, że uda się go wcześniej podpisać i dobrze wymienić. W drafcie będziemy polować na SF lub na najlepszego dostępnego, który zostanie natychmiast przehandlowany. W zasadzie nie mam jakichś szczególnych preferencji co do nazwisk. W sferze marzeń pozostają tacy gracze jak James, Love, Aldridge. Nie wierzę, żeby nam się udało z którymś z nich. Ciekaw jestem co zrobimy z Waitersem. Mam ambiwalentne odczucia co do niego.

Jacek Mazurek

1. Sezon nie należał do udanych, najdelikatniej mówiąc. Playoffy, czyli główny cel nie został osiągnięty. Pozycja wyjściowa w drafcie też nie jest ciekawa, a nabór w tym roku wygląda naprawdę imponująco. "Na papierze" skład wyglądał obiecująco, plus dobre transfery w trakcie sezonu (ściągnięcie Hawes'a i Denga). Spodziewałem się 7/8 miejsce po sezonie regularnym. Po cichu liczyłem też, że Mike'owi Brownowi uda się zrobić z Cavs zespół, który mógłby pozytywnie zaskoczyć wynikami po sezonie zasadniczym (tak jak Toronto Raptors). Co zobaczyłem? Trenera, który nie potrafi rozrysować jednej udanej akcji. Brak obrony, konflikty w szatni, marazm drużyny. Głupie porażki w końcówkach. Pozytywnie zaskoczył mnie Matthew Dellavedova. Delly jest dowodem na to , że można znaleźć młodego, zdolnego gracza w szufladzie 'undrafted'. Minus za całokształt dostaje Jarrett Jack.

2. Mike Brown powinien zostać zwolniony. Koniec, kropka. Nie powinien być trenerem nawet w D-League.

Jak oceniam Browna? Źle, bardzo źle. Obrona w wykonaniu drużyn, które prowadził Mike jest jak Wielka Stopa, ktoś ją kiedyś widział, ale nikt nie jest w stanie potwierdzić tego faktu. Z resztą na YouTube jest więcej highlightów Briana Scalabrine'go niż defensywnych rozwiązań Browna (z których jest tak znany).

3. Czy Kyrie Irving jest wart $80mln/5lat? Czy jest wstanie zaprowadzić tą drużynę do TOP8 na wschodzie? Jeżeli Brown nadal będzie siedział na ławce trenerskiej kolejny sezon skończy się podobnie do tego, czyli klapą. Jeżeli Mike zostanie zwolniony i przyjdzie nowy trener, który będzie wstanie odpowiednio "poukładać" team, to Irvingowi nie pozostanie nic innego jak prowadzić drużynę do zwycięstw. Kyrie nie jest wart $80/5lat (przynajmniej na obecną chwilę). Jeżeli dostanie kontrakt o jakim mówią plotki, to będzie swojego rodzaju kredyt zaufania od Dana Gilberta. (Rozmowa między Gilbertem, a Irvingiem: "Dajemy Ci maksymalny kontrakt, mimo że na niego nie zasługujesz, ale wierzymy, że ciągu tych pięciu lat będziesz gwiazdą wielkiego formatu i pomożesz nam osiągnąć coś więcej niż finał konferencji"). Nie wykluczone, że inne drużyny będą zainteresowane pozyskaniem rozgrywającego, ale numer 1 draftu z 2010 wielokrotnie mówił, że nigdzie się nie wybiera. Wkrótce okaże się, ile jest warte jego słowo. W niedawno zakończonych rozgrywkach KI obniżył loty, ale nie był, to jakiś katastrofalny okres w jego wykonaniu. Wiadomo, że z sezonu na sezon oczekiwania kibiców są coraz większe, ale możliwości graczy są zupełnie inne.

4. Zdecydowanie musimy wzmocnić pozycję SF. Oczywiście ciągle jest szansa, aby na dłużej został z nami Luol Deng, ale obiektywnie patrząc to tylko nadzieje . Bardzo dobrze w playoffach spisywał się Trevor Ariza z Washington Wizards, który stał się wolnym agentem. Niezastrzeżonym wolnym agentem prawdopodobnie zostanie także świetnie spisujący się w Houston Rockets, Chandler Parsons. Być może powalczymy o któregoś z tych graczy. Jest także szansa na wybranie solidnego niskiego skrzydłowego w drafcie. Wszystko zależy też od nowego trenera (czy będzie zwracał większą uwagę na defensywę czy ofensywę) i jego pomysłu na drużynę.

Mateusz Jakubiak

1. Sezon był wielkim rozczarowaniem. Cavaliers mieli wreszcie powalczyć w Playoffs, a kadra jaką zastaliśmy przed sezonem na pewno powinna być w stanie to zapewnić. Wielkim minusem była postawa tych, którzy mogli pociągnąć CC do sukcesów – Jarretta Jacka, Luola Denga i, przede wszystkim, Andrew Bynum. Ten ostatni chyba naprawdę ma jakieś problemy ze sobą, ponieważ już jest na wylocie z Indiany. Plus słaby jak barszcz Anthony Bennett. Miało być pięknie – wyszło lepiej niż sezony wcześniej, ale to marne pocieszenie. Na plus na pewno postawa Spencera Hawesa – mam nadzieję, że zagrzeje tu miejsce na długi czas. I Matthew Dellavedova, zawodnik, który okazuje się niezbędny. Jego wola walki jest na wagę złota dla tego zespołu.

2. Pisałem na Twitterze ‘#firemikebrown’ zanim to było modne. Niech to wystarczy za moją odpowiedź. Ten człowiek zasłużył na bycie pierwszym trenerem w 3 lidze na Jamajce. Oby wyleciał jak najszybciej i zmienił go ktoś z wizją, umiejętnościami i autorytetem.

3. Mam nadzieję, że Kyrie Irving zostanie w drużynie. Ten rok miał niezły, choć na pewno wszyscy spodziewali się czegoś więcej. Grał nierówno w tym sezonie, ale kilka razy potrafił wyprowadzić zespół z trudnej sytuacji. Na duży plus jego gra na obwodzie i akcje penetracyjne. Jeśli dogada się z Dionem Waitersem, to mogą stworzyć duet obrońców na lata. Jeśli w Cleveland będzie kadra z prawdziwego zdarzenia, to warto inwestować w Irvinga ile się da.

4. Jeśli chodzi o zmiany w teamie, to najlepiej byłoby zacząć od trenera, który kompletnie nie panuje nad drużyną. Jeśli chodzi o zmiany zawodników, to z pewnością potrzebujemy gracza na pozycję niskiego skrzydłowego. Luol Deng zapewne odejdzie z Cleveland, a Alonzo Gee to gracz na kilkuminutowe występy. Trudno mi w tej chwili typować kto mógłby się pojawić w Cleveland – marzeniem jest oczywiście LeBron James lub Kevin Love. Jest jednak grupa graczy, która powinna klub opuścić – Deng, Gee, Jack czy Zeller. Nie są oni chyba w stanie dać drużynie zbyt wiele.

wtorek, 20 maja 2014

Loteria Draftu 2014 : Szczęśliwa dziewiątka?

Jacek Mazurek
To już dziś! Tuż przed drugim meczem finałów konferencji wschodniej Indiana Pacers - Miami Heat dowiem się, która z drużyn będzie wybierała z pierwszym numerem w nadchodzącym drafcie. Czy do Cleveland Cavaliers znów uśmiechnie się szczęście i po raz 4 w ciągu 11 lat wylosują pierwszy wybór w drafcie?

Tym razem ekipy z Cleveland nie będzie reprezentował przynoszący szczęście Nick Gilbert, syn właściciela CC, ale nowo wybrany GM David Griffin. Jak do tej pory młody Gilbert przynosił tylko szczęście i jako jedyny w całej organizacji wzorowo wywiązywał się ze swoich obowiązków w ostatnich latach. Był obecny w trakcie wylosowania numeru 1 w 2011 i 2013 roku. 

W losowaniu o trzy pierwsze miejsca w losowaniu bierze udział 14 drużyn, które nie awansowały do fazy playoffs. Największe szanse w losowaniu mają drużyny z najgorszym bilansem. 

Jakie szanse w losowaniu ma Cleveland Cavaliers?
Prawdopodobieństwo że CC wylosują wybór w TOP3 to 6.1%, a że będzie to pierwszy wybór to 1.7%
Procenty, liczby wszędzie ta nieszczęsna matematyka. Postanowiłem pokazać Wam na przykładach z życia wziętych jak wyglądają nasze szanse w loterii. Na zdobycie pierwszego picku w Drafcie 2014 mamy takie same jak na trafienie potocznie nazywanej 'trójki' w Lotto. Czyli z 6 cyfr wylosowanych przez maszynę losującą na naszym kuponie znajdują się poprawnie wytypowane 3 z nich. Natomiast szanse na wybór w TOP3 jest takie samo jak na wyciągnięcie za pierwszym razem asa z talii 52 kart. Perspektywy nie wyglądają zbyt optymistycznie, ale dokładnie 6 lat temu Chicago Bulls, mając 1.7% szans wylosowali pierwszy wybór, którym okazał się późniejszy MVP ligi - Derrick Rose.



Miejsca, które mogą mieć Cavs w drafcie:
Jeżeli znów poszczęści się drużynie z Ohio to będą wybierali z numerem 1, 2 lub 3. Natomiast jeśli szczęście uśmiechnie się do drużyn z lepszym bilansem (Pelicans, Nuggets, Knicks - pick wędruje do Magic, Timberwolves lub Suns) niż Cavaliers to drużyna przesunie się w dół maksymalnie o 3 pozycje. Czyli możliwe wybory to: 1,2,3,9,10,11,12. Najbardziej prawdopodobny wydaję się 9 pick na, który mamy 81.5% szans.

W przeszłości do loterii z numerem dziewiątym Kawalerzyści przystępowali tylko raz w 2004 roku. W ciągu ostatnich 20 lat z numerem dziewiątym wybrani byli tacy zawodnicy jak: Dirk Nowitzki (1998), Tracy McGrady (1997), Amar'e Stoudemire (2002), Joakim Noah (2007), DeMar DeRozan (2009)

Tak przedstawiają się numery z którymi wybierali Cavs oraz zawodnicy, którzy zostali włączeni do zespołu poprzez draft.


Rok Nr. przed loteriąNr. Wyboru  Wybór
198621Brad Daugherty
198717Kevin Johnson
19911111Terrell Brandon
1996N/A12Vitaly Potapenko
19971313Derek Anderson
199978Andre Miller
19991011Trajan Langdon
200088Jamal Crawford#
200178DeSagana Diop
200266Dajuan Wagner
200311LeBron James
2004910Luke Jackson
20051313--------------- (Pick oddany)
201181Kyrie Irving
201124Tristan Thompson
201234Dion Waiters
201331Anthony Bennett

Teoria spiskowa
Nasze życie bez teorii spiskowych byłoby nudne. Jedna z tych teorii mówi że CC otrzymali pierwszy wybór w Drafcie 2011 jako rekompensata za odejścia LeBrona James do Miami Heat.
"Ta liga ma w zwyczaju tworzenie niesamowitych historii. W ubiegłym roku była wdowa po Abe Pollinie (byłym właścicielu Washington Wizards - wylosowali jedynkę, którą zamienili później na Johna Walla). W tym roku był to 14-letni chłopiec, z którym łączy mnie jedynie fakt, że obaj mamy za sobą bar micwę. Wiedziałem, że już po nas."- mówił po Drafcie 2011 były GM Minnesota Timberwolves David Khan. (cytat pochodzi z bloga karolsliwa.blox.pl). 
Czy tym razem pierwszy pick powędruje do Jeziorowców jako kompensata za zablokowanie transferu Chrisa Paula Hornets do Lakers w 2011 roku? Jakie jest Wasz zdanie?

Na loterii Draftu widzimy się przed meczem Indiana Pacers - Miami Heat dokładnie o 2 w nocy czasu polskiego. 

wtorek, 8 kwietnia 2014

Efekt Ewinga. Lepiej z Irvingiem czy bez?

Jacek Mazurek
Irving vs Waiters. Opłaca się grać więcej minut niedoświadczonymi, ale bardziej zgranymi zawodnikami czy liderem, który nie potrafi poprowadzić team do zwycięstwa? I co z tym wszystkim ma wspólnego był gracz NBA o pseudonimie King Kong?

Do meczu z Clippers przystępowaliśmy w roli underdoga, który mógł pokusić się o niespodziankę po dwóch wygranych z wyżej notowanymi Suns i Warriors. Już w pierwszej kwarcie Blake i spółka dominowali, a na domiar złego po niecałych 10 minutach gry z grymasem bólu na twarzy zszedł Kyrie Irving. Najlepiej punktujący zawodnik Cavs nie pojawił się więcej na boisku, a zza oceanu docierały niepokojące wieści że lider CC może opuścić kilka spotkań. Biorąc pod uwagę że kolejne mecze rozgrywaliśmy z takimi rywalami jak Heat, Thunder czy Rockets (wszystkie bez Irvinga), wiele osób (w tym ja) skazywało drużynę z Ohio na serię porażek i nieunikniony koniec sezonu.

Mimo to, nasza drużyna bez Kyrie'go zanotowała bilans 4-4 i ciągle walczy/ła o grę w playoffs. Swoją postawą zaskakuje "zardzewiały" do tej pory Jarrett Jack. Dion Waiters wydaje się bardziej zmotywowany do gry. Wyrasta na lidera drużyny. Trafia "szalone" rzuty jak ten. 


Matthew Dellavedova trafia na 54% skuteczności z gry (!!) i na 53% skuteczności zza łuku (!!!). Cała drużyna gra bardziej zespołowo i to bez zawodnika, który wydawał się być trzonem teamu i najważniejszą jego częścią. Jak to możliwe?

Bill Simmons to amerykański dziennikarz sportowy, jeden z czołowych analityków ESPN i autor książki biblii koszykarskiej “The Book of Basketball: The NBA According to the Sports Guy” (książka nie jest dostępna w polskiej wersji językowej, ale można nabyć ją na amazon.com lub allegro). Opisał w niej między innymi historię jaka przytrafiła się Patrickowi Ewingowi i NYK w 1999 roku. Nazwana potem efektem Ewinga. Teoria ta zakłada, że gdy drużyna traci jednego ze swoich najlepszych graczy (kontuzja/trade) i skazywana jest na "pożarcie", zaczyna grać zdecydowanie lepiej.Poniżej możecie przeczytać fragment “The Book of Basketball” w którym poruszany jest właśnie ten temat.

"Kiedy prowadziłem jeszcze starą stronę, jeden z czytelników przedstawił swoją Teorię Ewinga, w której udowadniał, że w przedziwny sposób zarówno drużyna Hoyas jak i Knicks zawsze grała lepiej, kiedy Ewing siedział na ławce. Opisałem później tę teorię i nie ukrywam, doskonale się przy tym bawiłem. Parę tygodni później, w 2 meczu finałów wschodu w 1999 roku, Ewing zerwał ścięgno Achillesa. Faworyzowani Pacers czuli, że wygraną mają już w kieszeni, ale wtedy do głosu doszła Teoria Ewinga. Przed trzecim meczem, autor teorii wesoło pisał na swoim blogu: “kontuzja Ewinga to najlepsza rzecz, jaka mogła się teraz przydarzyć Knicksom. W końcu wejdą do finału!” Niemożliwe stało się możliwe, Knicks wygrali 3 z kolejnych 4 meczów i awansowali do Finałów. W tamtych latach moich 3000 czytelników było pod wielkim wrażeniem.
Podsumowanie jest krótkie: jeśli w czasie swoich najlepszych lat w karierze pojawia się teoria mówiąca, że drużyna gra o wiele lepiej bez twojej obecności, to najprawdopodobniej nie zasługujesz na miejsce w pierwszej 30 najlepszych zawodników NBA."
(tłumaczenie fragmentu: Dawid Księżarczyk )

Samoczynnie nasuwa mi się parę pytań, ale najistotniejsze jest jedno: Czy w CC mamy do czynienia z takim samym przypadkiem jak New York Knicks w 1999 roku?

W trakcie tych rozgrywek razem z Cezarym Szwarcem rozmawiałem na temat kolejnego, słabego sezonu zespołu Mike Browna. Z tego co pamiętam po kilkunastominutowej wymianie opinii nie doszliśmy do żadnych przełomowych przemyśleń (śmianie się z rozwiązań taktycznych Mike się nie liczy). A przynajmniej nie jednego, które wydawałoby się odpowiedzialne za większość problemów zespołu. Teraz wygląda na to że rozwiązanie znalazło się samo. Nazywa się Kyrie Irving.

Poniższa tabela pokazuje jak zespół z Ohio wygląda w poszczególnych elementach gry. Cyfry z lewej strony obrazują grę od początku sezonu do momentu kontuzji Irvinga, a statystki po prawej stronie obejmują osiem meczów, gdy Irving miał uraz mięśnia.


Z KI
Bez KI
Punkty zdobywane na mecz
97.0
99.3
Punkty tracone na mecz
101.5
100.0
FGA
85.1
79.0
FG%
.427
.483
3PA
20.0
19.5
3P%
.356
.372
Asysty
20.4
24.1
Zbiórki
44.4
41.6
Straty
13.7
13.9
Tabela 1- Statystyki zespołu

Prawie w każdym elemencie cyfry dla Kyrie'go są bezlitosne. Bez numeru 1 draftu 2011, Cavaliers pozwalają rzucić sobie mniej oczek i zdobywają więcej punktów na mecz. Mimo mniejszej ilości rzutów są skuteczniejsi z gry jak i zza łuku. Co prawda zmniejszyła się ilość zbiórek oraz nieznacznie zwiększyła się liczba strat, ale wynikało to z dużej ilości minut smallballowej (niskiej) piątki. Zwolennicy talentu KI mogą powiedzieć że 8 meczów to za mała próba statystyczna, aby wyciągać tak daleko idące wnioski. 6 z 8 spotkań rozegrane było z drużynami mającymi bilans 0.500+ (m.in. Heat, Rockets, Thunder, Pacers), co było mocnym sprawdzianem dla teamu pozbawionego najwartościowszego zawodnika ostatniego All-Star Game.

Najbardziej na nieobecności Uncle Drew "ucierpiał" Tristan Thompson, który zdecydowanie mniej czasu spędzał na parkiecie, oddawał mniej prób, zdobywał mniej punktów, ale za to poprawił swoją skuteczność.


Z KI
Bez KI
Minuty
32.5
26.2
FGA
9.7
6.5
FG%
0.469
.500
Zbiórki
9.3
8.8
Straty
1.4
1.0
Punkty
11.9
10.1
Tabela 2- Tristan Thompson

Kluczem do wygranych byli trzej obwodowi Jack, Waiters oraz Dellavedova. Średnio razem zdobywali prawie 48 oczek na mecz. "Trzej muszkieterowie" wreszcie grali na takim poziome, jakiego oczekiwaliśmy na początku sezonu. Jarrett zdobywał punkty po penetracjach, Delly popisywał się w rzutach za trzy, a Dion przejął pałeczkę lidera. Waiters w ośmiu meczach średnio zdobywał 22 punkty, brał odpowiedzialność gry na siebie i nie zawodził. Delly rozdawał w każdym meczu średnio prawie 6 asyst, doskonale współpracował z resztą drużyny.


Z KI
Bez KI
Minuty
27.9
39.9
FGA
13.2
19.9
FG%
.424
.440
3PA
3.3
5.1
3P%
.374
.268
Asysty
2.7
5.1
Straty
2.2
2.6
Punkty
14.5
22.0
Tabela 3- Dion Waiters


Z KI
Bez KI
Minuty
15.3
30.0
FGA
3.6
6.3
FG%
.386
.540
3PA
1.8
3.5
3P%
.327
.536
Asysty
1.9
5.9
Zbiórki
1.1
3.4
Straty
0.6
2.1
Punkty
3.9
9.9
Tabela 4- Matthew Dellavedova


Z KI
Bez KI
Minuty
27.1
36.9
FGA
8.1
12.5
FG%
.398
.490
3PA
2.2
2.8
3P%
.343
.409
Asysty
3.9
5.8
Zbiórki
2.6
3.9
Straty
1.7
1.8
Punkty
8.7
15.0
Tabela 5- Jarrett Jack

Nie należę do grona haterów Irvinga, ale liczby nie kłamią. Drużyna spisuje się lepiej, gdy były gracz Duke nie pojawia się na parkiecie. Może Kyrie nie potrafi odnaleźć się w założeniach taktycznych Mike Browna (o ile jakiekolwiek istniej)? Gdy Simmons opisywał przypadek Ewinga, center był już po 30-tce, a point guard CC to 22-latek, który gra dopiero trzeci rok jako profesjonalny koszykarz, czyli ciągle ma czas na poprawę swojej gry. 

Hej, to numer jeden draftu (nie Kanadyjska jedynko, nie piszę o tobie), dwukrotny all-star, TOP5 rozgrywających. Czy Brown potrafi zrobić z niego zawodnika bardziej wartościowego dla zespołu? Czas pokaże czy pójdzie w stronę Patricka Ewinga czy w całkiem innym kierunku.