Mateusz Jakubiak
Sezon powoli mija, jesteśmy już w fazie Finałów NBA. Wielu
drużyn już od naprawdę długiego czasu jest na wakacjach. Dlatego warto
kontynuować nasz cykl podsumowań. W tym tekście zajmę się najgorszymi
spotkaniami Cavaliers w sezonie 2013/2014, bo takich było bez liku. I wcale nie
chodzi tu w całości o takie, gdzie CC kompromitowali się swoją stratą do
przeciwnika. Mecze nie będą uporządkowane od najgorszego, ale po prostu w
kolejności chronologicznej.
1. 6 listopada 2013 roku, Milwaukee, porażka 104-109 z Bucks
Bywały gorsze wyniki, prawda? Jednak porażka właśnie z tą
drużyną szczególnie uwłacza Cavs. „Kozły” później rozpoczęły swój marsz po
najgorszy bilans ligi, a porażki z takimi teamami jak Bucks kosztowały właśnie
CC miejsce w Playoffs. W sumie nie wyszliśmy na tym źle, ponieważ mamy pierwszy
wybór w drafcie. Ale kto to mógł wtedy wiedzieć?
Mecz w Milwaukee był historyczny, ponieważ właśnie tam swoje
pierwsze punkty w lidze zdobył nr 1 poprzedniego draftu – Anthony Bennett. Jego
„trójka” była już nie wiadomo którą próbą zdobycia jakiegoś oczka.
W naszej drużynie najlepiej zagrali Kyrie Irving i Dion
Waiters – odpowiednio 29 i 21 punktów. W barwach gospodarzy świetnie zagrał, co
znamienne, patrząc na dalszą część sezonu, O.J. Mayo oraz Gary Neal, który w lutym
opuścił Bucks na rzecz Charlotte Bobcats. Jeżeli Cavaliers chcą liczyć się w
przyszłym sezonie, to nie mają prawa notować takich wpadek.
2. 23 grudnia 2013 roku, Cleveland, porażka 92-115 z Pistons
Ten mecz był jednym, wielki chaosem. Oczywiście w wykonaniu
„Kawalerii”. Z czasem trwania spotkania, Cavaliers tracili do Pistons coraz
więcej oczek. Całe spotkanie przegrali aż 23 pkt. Jest to niedopuszczalne we
własnej hali, szczególnie teamu, który aspiruje do Playoffs.
W „Tłokach” prym wiedli Josh Smith oraz Brandon Jennings,
którzy niszczyli nas punktowo, oraz Andrew Drummond i Greg Monroe – królowie
zbiórek (po 11). W drużynie Wine&Gold jedynymi pozytywami byli, znów,
Irving oraz niezmordowany Tristan Thompson. Najgorszym aktorem widowiska był
kompletnie nieproduktywny Jarrett Jack. Przez 20 minut nie potrafił zdobyć
punktów, a jego statystyka „+/-” wyniosła -24. Nieco niższą mieli Bennett i
Anderson Varejao.
3. 12 stycznia 2014 roku, Sacramento, porażka 80-124 z Kings
To był prawdziwy dramat rozegrany w trzech aktach.
Pierwszy – to początkowa kwarta, którą Cavaliers zakończyli
z dwoma punktami przewagi na gospodarzami. Wydawało się, że to znów będzie
dobry wieczór dla zespołu z Ohio. Tym bardziej, że dwie noce wcześniej
potrafiliśmy ograć Utah Jazz na ich terenie.
Drugi – druga kwarta, kiedy to Kings zaczęli dochodzić do
głosu, ale rzut C.J. Miles’a z połowy kończący „ćwiartkę” dawał nadzieję na
emocje w II połowie.
Trzeci – druga połowa spotkania. Kawalerzystom absolutnie
NIC nie wychodziło. Wtedy Luol Deng mógł sobie pomyśleć „Co ja tu, do cholery,
robię?!”. Tę część meczu Kings wygrali 65-30 (!!!). Katami Cavs byli między
innymi: Isaiah Thomas, Rudy Gay oraz DeMarcus Cousins. W teamie gości można by
wyróżnić jedynie wspomnianych Miles’a i Deng’a, ale czy jest sens?
Jedyny plus tego meczu? Komentatorzy Fox Sports Ohio, którzy
wspomnieli o fanach CC ze Słowenii i z Polski…
4. 5 lutego 2014 roku, Cleveland, porażka 108-119 z Lakers
Moim zdaniem najgorsze spotkanie Cavaliers w mijającym
sezonie, które nie pojawiłoby się w najgorszych snach każdego fana Cavs.
Kawalerzyści przegrali właściwie z drużyną drugoplanowych
lub anonimowych zawodników. Ryan Kelly, Robert Sacre, Kendall Marshall – czy
będzie dla nich miejsce w NBA w przyszłym sezonie? Śmiem wątpić.
„Jeziorowcy” wygrali pierwszą kwartę 36-17. Grali na
niesamowitej skuteczności w rzutach zza łuku. Lakers do przerwy zgromadzili aż
70 punktów, co było niesamowitą sprawą, biorąc pod uwagę grę gości w całej
kampanii. W końcówce wydawało się, że Cavaliers doskoczą do przeciwników, ale
wtedy Steve Blake uciszył „Q” swoimi punktami.
Wtedy też miała miejsce niespotykana sytuacja . Zabrakło
zawodnikom z Los Angeles aktywnych graczy. Chris Kaman opuścił parkiet z powodu
fauli, a Jordan Farmar i Nick Young doznali urazów. Niedługo później Robert
Sacre złapał szóste przewinienie i zaczęło się całe zamieszanie. Nie ma chyba
sensu tego dalej opisywać… To tylko pokazuje z jaką kompromitacją mieliśmy w
Cleveland do czynienia.
5. 4 kwietnia 2014 roku, Atlanta, porażka 98-117 z Hawks
Mecz o być albo nie być w Playoffs. Wydawało się, że
Kawalerzyści są w niezłej formie i mogą powalczyć z „Jastrzębiami”. Nadzieją
matką głupich…
Już pierwsza „ćwiartka” pokazała, że możemy szykować się powoli
na ryby. Wynik 23-39 mówi sam za siebie. Hawks po tym spotkaniu byli już o krok
od Playoffs, co w sumie wyszło na dobre lidze, ponieważ niesamowicie powalczyli
z Indiana Pacers.
Honoru
Cavaliers bronili Waiters, Spencer Hawes, Irving I Deng. To było jednak
za mało na dobrze dysponowanych tego dnia Hawks. Można powiedzieć, że mecz
jakich wiele w tym sezonie, ale jednak o wielkim znaczeniu dla losów obu
drużyn. Spotkanie pokazało, że Wine&Gold jeszcze dużo brakuje do walki z
najlepszymi.
Były inne spotkania, które mogłyby się znaleźć w tym
zestawieniu, np. wysokie porażki z San Antonio Spurs, Minnesota Timberwolves,
New York Knicks czy Brooklyn Nets. Albo kompletna degrengolada naszych
ulubieńców w drugiej połowie mecz z Phoenix Suns w C-Town (6 punktów w III
kwarcie!!!).
Ale nie było tak całkiem najgorzej przecież. W kolejnym
tekście zaprezentuję Wam listę chwały Cleveland Cavaliers w sezonie 2013/2014.
„Stay tuned…”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz