środa, 8 stycznia 2014

Podsumowanie roku 2013!


Mateusz Jakubiak
Z lekkim opóźnieniem prezentujemy Wam nasze redakcyjne podsumowanie minionego roku. Mieliśmy to opublikować wcześniej, ale wczorajsze zamieszanie z transferem Luola Denga wymusiło przełożenie tej publikacji. Każdy z redaktorów bloga odpowiedział na sześć pytań, większość została podana przed wczorajszymi wydarzeniami. Oczywiście zapraszamy to podsyłania swoich odpowiedzi. Możecie to robić na blogu lub na naszej stronie na Facebooku. A oto zadane pytania:

1. Jak oceniasz roszady dokonane przez Cavs w 2013 roku?
2. Jak oceniasz draft 2013 w wykonaniu Cavaliers?
3. Jakich roszad dokonałbyś jako GM Cavs?
4. Jak porównujesz sztab trenerski za czasów Scotta i Browna?
5. Kto według Ciebie odpowiada za brak ciągły brak sukcesów w Cleveland?
6. Jaki będzie rok 2014 dla Cavaliers?

Cezary Szwarc

1. Ruchów, które dokonali Cavs było bardzo dużo. Mnóstwo drobnych zwolnień, powołań z Canton Charge, nowych kontraktów, zawodnicy z draftu, przedłużenia umów, zwolnienia itd. Ogółem, wszystkie te ruchy miały na celu wzmocnienie składu w tym roku (Andrew Bynum, Jarrett Jack, Earl Clark) lub w latach następnych (draft). Chris Grant cały czas miał jednak również na uwadze finanse drużyny. Nie oszczędzał pieniędzy Dana Gilberta, bo Dan Gilbert do sknerusów nie należy, ale rozsądnie nimi gospodarował, aby klub miał zapewnioną elastyczność finansową w każdej sytuacji. Doskonale widać to na przykładzie Bynuma, z którym podpisał umowę "niskiego ryzyka, a wielkiej szansy". Trochę grosza na zachętę, następnie szansa na lepszą płacę w kolejnym sezonie po zasłużeniu sobie w trwających rozgrywkach. Nawet teraz CC mają ciekawe wyjście z sytuacji, bowiem jeśli zwolnią lub wymienią Bynuma przed siódmym stycznia, to nie będą musieli zapłacić części pieniędzy, które A.B. zarobiłby u nas w tym sezonie. Być może Chris Grant nie jest geniuszem menadżerskim, ale ma głowę na karku i w kwestii księgowości być może nie ma sobie równych w lidze. Przypomnijmy, że Cavaliers kolejny offseason z rzędu będą mieli do wydania ogromną sumę pieniędzy. Być może powalczą o LeBrona Jamesa, jeśli jednak nie o niego, to być może spożytkują je inaczej. Na pewno jednak nie wydadzą ich na siłę i bezmyślnie.

2. Jeśli Chris Grant ma szanse wybrać w drafcie Silnego Skrzydłowego lub kogokolwiek innego, to nauczeni doświadczeniem powinniśmy już wiedzieć, że jego łupem padnie PF. Taki oto cudem trafił do nas Anthony Bennett, który ma ogromny potencjał i już przestalibyśmy na niego narzekać, gdyby tylko wróciła mu pewność siebie przy rzucie. Nie mam wątpliwości, że ten chłopak ma talent + cholernie długie ręce (rozpiętość ramion przy wzroście 203cm, ma taki sam, jak Zydrunas Ilgauskas przy wzroście 221cm. Mike Brown kombinuje w jakim ustawieniu umieścić go na parkiecie, a sam AB jest na tyle zawzięty, że mimo naturalnych utrudnień (astma, bezdech senny, powrót po kontuzji barku), schudł już kilka dobrych kilogramów i o wiele lepiej porusza się po parkiecie. Będzie z nim dobrze. Pozostali pierwszoroczniacy to większa zagadka. Sergey ma unikatowy talent strzelecki w połączeniu z finezją podań a'la Magic Johnson. Potrzebuje czasu i minut, a również będzie z niego niezły zawodnik. Nic szczególnego nie mogę powiedzieć o Carricku Felixie, bo... prawie go nie widziałem. To ponoć specjalista od defensywy, a w (podobno) defensive-minded trenerce Browna jakoś się nie odnalazł (albo nie odnalazł go Brown). W skali od 1 do 10, oceniam draft na 6 z nadziejami na poprawkę w drugim terminie.

3. Tutaj należy zwrócić uwagę na problemy Cavs. Jednym z nich jest słabe obsadzenie pozycji centra, ponieważ Anderson Varejao, ani Tristan Thompson prawdziwymi piątkami nie są. Z drugiej zaś strony w erze small-ballu, lepiej wychodziłaby im chyba gra z Andym na piątce, niż z Bynumem.

Druga dziura to "trójka". Alonzo Gee ssie. Ofensywnie zawsze był kulawy, ale nawet w defensywie w tym sezonie nie błyszczy. Nie odpuszczę mu za to jak bronił Damiana Lillarda w ostatniej akcji, kiedy tamten rzucił nam game-winnera. Do końca były może ze dwie sekundy, Lillard 8 metrów od kosza, a Gee bronił go na dystans bojąc się, że rywal zdąży go ograć, wejść pod kosz i obijany przez naszych wysokich trafi spod dziury. Tak się nie stało... Trafił z tych ośmiu metrów, z Alonzo stojącym jakieś dwa metry przed nim. Clark z kolei nie spełnia pokładanych w nim nadziei, a Bennett TO NIE JEST TRÓJKA.

Dion Waiters o czym pisał już kilka razy Maciek Kwiatkowski z SzóstegoGracza, jest złym duchem drużyny i za bardzo przypomina grą Kyrie'ego Irvinga. Coraz gorzej widzę połączenie tej dwójki w naszym backcourt'cie. Jeśli byłbym GM'em, szukałbym transferów w tych punktach składu.

4. Z deszczu pod rynnę. Plusem Scotta był autorytet wśród młodych. Plusem Browna jest żywiołowość, pasja i etyka pracy. W pierwszym meczu Cavs w tym sezonie, Brown wstał z ławki więcej razy, przywołując swoich graczy do porządku i biorąc ich na słówka, niż Scott w całej kawaleryjskiej karierze. Dodatkowo, Brown jest nastawiony na defensywę i w tej dziedzinie uważany jest za speca. W czym specem był Scott? Na pewno nie w obronie, ani w ataku. Na jego korzyść świadczył jedynie dobry kontakt z zawodnikami. Wybór Browna nie był jednak najlepszym jakiego można było dokonać. Pomijając już w ogóle samobója, jakim jest kontrakt z Brownem w aspekcie walki o LeBrona.

5. Pech. Patrząc od dziesięciu lat wstecz, nie udawało nam się najpierw dobrać odpowiednich pomocników dla LeBrona Jamesa. Następnie, po 2010 roku, rozpoczęła się odbudowa, której nie można było łączyć w pierwszych dwóch latach z sukcesami. Następnie Cavs radzili sobie nieźle, ale kontuzji doznali Kyrie Irving i Anderson Varejao, którzy utrzymywali nasz team w grupie ośmiu zespołów łapiących się do playoffów. W tych rozgrywkach zmieniliśmy trenera, więc sporo należy dograć. Doszła do tego kłótnia Waitersa z Irvingiem i Thompsonem, no i próba zmiany gry pod Andrew Bynuma. Kiedy zaczęła ona już powoli zaczynać wychodzić, a nasi zawodnicy zrozumieli, o co prosi ich Mike Brown w aktualnym ustawieniu (z Bynumem), to gigant stwierdził, że wraca do kręgli. Pech.

6. Na pewno ciekawy, podobnie jak 2010. Wszystko przez pewnego jegomościa urodzonego w sąsiedztwie Cleveland. Myślę też, że Dan Gilbert, który nie ma już zamiaru dłużej czekać na sukcesy, popchnie Chrisa Granta do transferów. Wydaje mi się, że poza tym związanym z Bynumem (jeśli dojdzie do skutku), czeka nas jeszcze jedna wymiana przed trade deadline. Gilbert wręcz żąda, aby drużynie udało się jeszcze w tych rozgrywkach wrócić do playoffów, a to wciąż jest możliwe.

Bartek Budnik

1. Sprawiły one, że skład wyglądał na papierze dużo lepiej niż w poprzednim sezonie. Chociaż tak nie gra. Andrew Bynum był możliwym stealem, Jarrett Jack jest lepszy niż Pargo, Livingston i Gibson razem wzięci. Pieniądze spożytkowane dobrze, bez przepłaconych zawodników, a wzmocnienia i pod koszem i na obwodzie. Chris Grant nie jest Masaim Ujirim, ale zna się na swoim fachu, szczególnie od strony finansowej. Nie jest źle, mogło być lepiej.

2. Wciąż nie jestem fanem tego Draftu. Anthony Bennett to nie była jedynka, co dość szybko niestety się potwierdziło. Mam wrażenie, że Chris Grant nie był do końca trzeźwy w Barclays Center. Podkoszowych w Cavs było dostatek, a wybrał PF z wątpliwym barkiem tuż po operacji. W Cleveland nie ma niskiego skrzydłowego na dobrym poziomie od 2010 roku. Ta pozycja kuleje i wszyscy o tym wiedzą. Gigantyczna dziura, której Grant nie kwapi się załatać. Karaseva nie widziałem na oczy (albo umknął mi jego występ), to samo tyczy się Carricka Felixa. Dla mnie najlepszy pierwszoroczniak to Dellavedova, który jest spoza Draftu. Facet wchodząc na boisko zostawia na nim serce i litry potu. Potrafi zmienić grę. Jeśli doliczę go do pierwszoroczniaków to 3=, bez niego bardzo słabe 2.

3. Zacząłbym od Bynuma, który był dużym ryzykiem pod względem zdrowia, a okazało się, że to nie jest największy problem. Andrew ma jakiś problem w głowie i należy się go pozbyć jak najszybciej, najlepiej robiąc na tym jakiś interes, nie tracąc pod koszem, bo już jeden problematyczny zawodnik wystarczy. Mam oczywiście na myśli Diona Waitersa, w którego bardzo wierzyłem. Jednak jego chimeryczność na parkiecie (i poza nim) doprowadza do szału. W trakcie meczu z Orlando 13. 12. napisałem tweet o treści „Dion Waiters – matko boska…”. Jacek wykorzystał go w Power Rankingu w pozytywnym sensie, a było zupełnie odwrotnie. DW doprowadzał mnie do szału swoimi rzutami z każdej pozycji, z których spokojnie można byłoby zbudować czteropiętrowy blok. Potem przejął spotkanie i głównie dzięki niemu Cavs wygrali. To jest właśnie ta chimeryczność. Kiedyś był temat wymiany za Evana Turnera – jestem bardzo za. Już wyżej pisałem, że pozycja numer 3 woła o pomstę do nieba, ale tu chyba nie uda się nic ugrać w wymianach. Jedno jest pewne – do lutego będzie przynajmniej jedna.

4. Scott był fatalny, Brown - jest. Tak naprawdę nie chcę w ogóle rozmawiać na temat tych panów. Uważam, że ponowne zatrudnienie Mike’a Browna jest wielkim błędem, bo jego statuetkę coacha roku z 2009 roku do gablotki powinien wstawić sobie LeBron. Zmiana na pozycji trenera jest konieczna, bo Brown po swojej porażce w Lakers rozsypał się już chyba do końca i nawet obrona nie wygląda tak dobrze, jak powinna. On po prostu nie nadaje się na pierwszego coacha.

5. To jest ciężkie pytanie. Powiedziałbym, że pech i błędy mają tu więcej do powiedzenia niż nazwiska. Pechowy był zeszły sezon jeśli chodzi o kontuzje, a błędy to Draft (fajnie, że Bennett zapowiada się na świetnego zawodnika, ale trzeba się zdecydować czy nadal trwa przebudowa, czy bierzemy faceta gotowego na NBA, który pomoże w drodze do Playoffs) i obsadzenie niektórych pozycji. Pechem jest też para panów z muchami w nosie, czyli Waiters i Bynum. No i patrz punkt wyżej.

6. Ciężki i ciekawy. Gdzieś w tle majaczy pan z Akron, który zerka ze zdziwieniem na łysego faceta w okularach na ławce i myśli, że nic się w jego rodzinnym stanie nie zmieniło. Kawalerzyści powinni być graczem na rynku wolnych agentów po zakończeniu tego sezonu, który już na pewno nie będzie przełomowy w żaden sposób. Nie widzę powrotu do postseason jako sukcesu, bo na tak słabym Wschodzie Cavs powinni się tam znaleźć. Jednak jeśli nic nie zmieni się w ich grze, nie wykonają planu, jak wydawało się przed sezonem, minimum, a z obecnej perspektywy, maksimum. Ten zespół stać na urwanie maksymalnie jednego meczu Indianie/Miami. Dlatego ja już patrzę w przyszłość i czekam na ruchy Cavs po sezonie, niestety.

Mateusz Jakubiak

1. W Cleveland działo się naprawdę sporo w ciągu ostatniego roku. Na podsumowanie wszystkich roszad zabrakłoby czasu, dlatego ograniczę się do tych, moim zdaniem, najistotniejszych. Skład przed obecnym sezonem, teoretycznie, został wzmocniony. Jednak to, jaki jest zamiar to jedno, a jego wykonanie to drugie. Ucieszyło mnie przyjście Andrew Bynuma. Pewnie wielu kibiców tego doświadczyło. Ale niedawno przyszło rozczarowanie jego postawą. Im szybciej się go pozbędziemy tym lepiej dla wszystkich. Jarrett Jack miał do teamu wprowadzić doświadczenie. Niestety nie zawsze je widać. Zbyt wiele jego akcji jest szarpanych, rzuty są często nieprzygotowane. Podoba mi się Earl Clark. Jest typowym graczem zadaniowym, ale na ogół dobrze wywiązuje się ze swojej roli. Mam nadzieję, że niedługo nastąpią jakieś roszady. Gra Cleveland Cavaliers pozostawia wiele do życzenia i czas to zmienić.

2. Anthony Bennett… Trudno coś konstruktywnego o nim powiedzieć. Stara się na parkiecie, ale brak mu pewności siebie. Myślę, że coach Brown powinien dłużej pozwalać mu grać. Nigdzie indziej nie nabierze takiej pewności siebie jak na parkiecie. Na chwilę obecną jego wybór oceniam jako błąd. Szczególnie patrząc na wybory innych drużyn. Mam tu na myśli choćby Victora Oladipo i Michaela Cartera-Williamsa. Wiem, że to są niscy zawodnicy, ale z nich byłby zdecydowanie większy pożytek. Zachwycony jestem za to Matthew Dellavedovą. Niezwykle ambitny gracz, z ciekawym rzutem. No i strasznie zadziorny. W tej lidze jest to bardzo ważne. Reszta wyborów dryftowych gra ogony albo wcale, więc nie ma sensu się nad nimi rozwodzić.

3. Mamy luki na dwóch pozycjach. Zacznę od pozycji, którą zwolnił Andrew Bynum. Najważniejszą rzeczą jest wytransferowanie go, najlepiej za jakiegoś przyzwoitego centra. Trzeba to zrobić jak najszybciej, inaczej oddamy go za nic lub będziemy musieli zapłacić mu jakieś horrendalne pieniądze. Wtedy moglibyśmy szukać centra na rynku wolnych agentów. Nie oszukujmy się, Andy Varejao i Tristan Thompson nie są centrami. Dlatego mamy tak wielką lukę na tej kluczowej pozycji. Ostatnio przekonuję się nawet do opcji zamiany Andrzeja na Luola Denga. Przynajmniej mielibyśmy wypełniony brak na pozycji SF, czyli tej drugiej o jakiej pisałem. Nie podoba mi się gra Alonzo Gee. Może na polską ligę był odpowiedni, ale NBA to za wysokie progi dla tego zawodnika. I Dion Waiters. Gość ma duże możliwości, ale nie robi najlepszej chemii w drużynie, jest źródłem wielu konfliktów. Jeśli tak dalej pójdzie to trzeba będzie go komuś oddać. Oby za kogoś wartościowego. Evan Turner, Luol Deng, Jeff Green – o nich wspominano. Może coś z tego będzie. Jednak priorytetami są SF i C.

4. Mike Brown to największy mankament Cavaliers. Miał poprawić obronę – nie udało się. Brak mu jakiejkolwiek koncepcji, gdy mecz rozstrzyga się w końcowej kwarcie. Liczy na łut szczęścia, podobnie jak za „LeBronowych” czasów. Od początku byłem sceptycznie nastawiony do jego powrotu. Uważam, że Byron Scott miał przynajmniej charyzmę i jakiś pomysł na grę (oczywiście rzadko kiedy udawało się go zrealizować). Gdybym miał wybierać to nie zmieniałbym Scotta. Trudno go winić za słabe wyniki. Miał po prostu żałośnie słabą drużynę.

5. Pech to na pewno. Ale też nowy trener oraz błędy w grze. Cavs często borykali i nadal borykają się z kontuzjami. Chociaż w chwili obecnej nie jest najgorzej. Ale skoro nie kontuzje to trener i błędy. O coachu pisałem wyżej, dlatego nie ma sensu się dłużej rozpisywać. A błędy… Najważniejsze z nich to zbiórki i kontrataki. Samymi Thompsonem i Varejao na tablicach do playoffs nie wejdziemy. Jeśli chodzi o kontry to każdy widzi ten problem. Kawalerzyści często nie mają pojęcia co zrobić z piłką, gdy biegną w przewadze na kosz przeciwnika. Jest to jedna z podstaw basketu. Szkoda, że przez Cavaliers nieopanowana.

6. Oby lepszy niż 2013. Po sezonie kilku naprawdę dobrym graczom kończą się kontrakty. Marzeniem wielu jest powrót Jamesa. Też bym tego chciał, ale trzeba patrzeć realnie. Czy zamieniłby on mistrzowskie Heat na Cavs, którzy mają problem, aby wejść do pierwszej ósemki Wschodu? Nie wydaje mi się. Oczywiście do lata wszystko się może zmienić. Póki co trudno CC będzie się załapać do rozgrywek playoffs. Jeśli Cavaliers będą grali nadal tak, jak teraz to chyba najlepsze będzie „tankowanie”. Niestety.

Rafał Jurasiński

1. Teoretycznie bardzo dobre transfery, ale zawodnicy nie spełniają pokładanych w nic nadziei. Świetny transfer w lutym (Speights i Ellington), ale co nam obecnie z niego zostało? Kto mógł oczekiwać, że dokument z Bynumem powinien wcześniej podpisać licencjonowany psychiatra? Kto w końcu obudzi Jarretta Jacka? Jego twarz wygląda jakby odbywał karę w Cleveland. Może pod jednym dachem zebrano nieodpowiednią grupę ludzi?

2. Draft na minus. Mając trzy wysokie wybory w tym pierwszy należy oczekiwać więcej niż jakieś 5 punktów w meczu. Z drugiej strony ja naprawdę nie widzę gościa, który mógłby wiele zmienić w CAVS. Dla mnie najlepsza dwójka ostatniego draftu to Carter-WILLIAMS i Trey Burke, a na tej pozycji ludzi nie potrzebujemy. Można jeszcze było ryzykować z Noelem, ale o nim, póki co, nic nie wiemy.

3. Za Bynuma ciężko będzie dostać solidnego gracza. Green, Deng, Gasol byliby super, ale kto się na to nabierze? Wbrew pozorom pozycji nr.5 nie wzmacniałbym i dał szansę Andersonowi i Tyllerowi. Brazylijczyk już pokazuje, że eksperyment z Bynumem nie był potrzebny. Poszukałbym ciekawej wymiany za Waitersa. Irving obok siebie potrzebuje kogoś grającego w cieniu (jak Matthews przy Lillardzie), no i oczywiście królestwo za SF i tu właśnie pasuje mi doświadczony Deng.

4. Na korzyść Byrona! On budował drużynę, nie miał presji zwycięstw i do tego od cholery kontuzji w drużynie. Myślę, że w obecnym sezonie dałby radę. Brown jako "piczka - zasadniczka" zabija radość z gry młodych graczy, wyglądają na przemęczonych i ten brak emocji na twarzach. Nieprzemyślana decyzja podjęta zbyt szybko. Nawet mocny sztab asystentów niewiele zmienia.

5. Każdy po trochu. Przez trzy lata mieliśmy drafty nr. 1,1,4,4,17,17. Były to z pewnością słabsze drafty, ale wybory też mogłyby być lepsze. Nie podpisaliśmy żadnego mocnego FA i nie dokonaliśmy żadnej znaczącej wymiany. Teraz kiedy mamy skład na play-off, zawodzimy na całej linii pomimo niemal całkowitego braku kontuzji! Nie jestem zwolennikiem szybkiej wymiany trenera, ale w tej układance Brown mi nie pasuje.

6. Wygląda na to, że cieniutki. Oby ktoś doszedł za Bynuma. Może wymienimy Waitersa i picki w draftach. Może w końcu podpiszemy kogoś mocnego po sezonie. Chyba jednak ten rok znów się zacznie w listopadzie dla kibiców Cavs.

Jacek Mazurek

1. Roszady były duże. Nie będę omawiał wszystkich, tylko te najciekawsze. Bynum długo nie pobył w Cleveland, ale ruch z zatrudnieniem Drew był dobry. Ciągle kosztem AB możemy wzmocnić siłę podkoszową. Jarrett Jack weteran, który potrafi wesprzeć drużynę doświadczeniem również dobry ruch. I moje ulubione posunięcie Granta. Matthew Dellavedova. Delly mimo że jest zmiennikiem Irvinga to całkiem fajnie sobie radzi jako rookie. Nie czuje respektu do All-Starów.

2. Jak do tej pory Bennett nie spisuje się najlepiej. Anthony na pewno będzie grał na poziomie 12 punków i 7 zbiórek to tylko kwestia czasu. Jest młody, popracuje trochę nad stroną fizyczną, poprawi selekcje rzutową i powinien być całkiem przydatnym zawodnikiem z ławki. Tylko pytanie czy zobaczymy takiego Bennetta jeszcze w Cleveland. Rafał pisał na blogu o możliwych wyborach w Drafcie. Podpisuję się pod tym tekstem obiema rękoma.

3. Pierwszą rzeczą która trzeba zrobić to wymienić Bynuma. Jak najszybciej i najlepiej za Gasola oddając Gee i Andrew. Po drugie trzeba znaleźć solidna "trójkę" albo więcej minut na boisku dawać komuś z pary Bennett/Karasev.

4. Trudno jednoznacznie wskazać kto jest lepszym trenerem. Z jednej strony mamy Mike'a Browna. W ciągu 5 lat prowadzenia drużyny miał do dyspozycji LeBrona Jamesa i innych solidnych zawodników, a tylko raz w ciągu 5 lat dotarł do Finałów NBA i raz do Finałów Konferencji. Z drugiej strony jest Byron Scott. Gdy został trenerem w Cavs nie było już James'a. Musiał poradzić sobie z przebudową drużyny. Zafundował nam serie 26 meczy bez zwycięstwa, nie wspominając już o meczu z Lakers przegranym 55 punktami.

Jest jeszcze Mike Brown z ery Kyrie'go Irvinga. Który ma problemy z rotacją zawodników, sam często wygląda bardziej zagubiony niż zawodnicy na parkiecie. A ostatnie akcje rozpisane przez Browna są po prostu tragiczne. O dziwo gra Cavs z meczu na mecz wygląda coraz lepiej, a większość porażek w końcówkach zafundowaliśmy sobie sami. Podobno coach Kawalerzystów znany jest z obrony. Cytując jeden z amerykańskich portali: Ataku nie ma, a obrony nigdy nie było.

Brown>Scott

5. Bez mała całą winę ponosi sztab trenerski. Możemy tez po części obwinić zawodników za słabe występy typu: Bynum 0-11FG, Kyrie 0 celnych rzutów z gry. I brakuje również szczęścia. Do tej pory nie wierze że wpadł game-winner Teague.

6. Miejmy nadzieje że lepszy i bez kontuzji. W tym sezonie wschód jest szczególnie słaby, głownie z powodu kontuzji czołowych graczy i nieudolnych trenerów. Moim zdaniem celem minimum jest awans do PO. Jeżeli Cavs chcą coś osiągnąć w tym roku, to powinni awansować do Playoffs z szóstego lub wyższego miejsca, aby w pierwszej rundzie nie trafić na Pacers lub Heat. Ale to raczej sfera marzeń.

Sebastian Cieśliński

1. Cavs za transfery w 2013 wystawił bym solidną 4. Zacznę od transferów wykonanych jeszcze w sezonie poprzednim, gdzie za jednego słabego i niewykorzystywanego zawodnika (Jon Leuer) otrzymaliśmy dwóch produktywnych graczy ,jakże potrzebnych w tamtym okresie (Speights&Ellington) i zastrzeżony pick w pierwszej rundzie draftu. Dzięki temu mogliśmy na koniec sezonu pełnego kontuzji, obronić chociaż trochę naszego honoru. W czasie tego lata zaraz przed rozpoczęciem sezonu, dzięki naszemu GM, nasz skład wyglądał naprawdę mocno. Sławny po playoffach Jarret Jack, wracający do zdrowia Andrew Bynnum z naprawdę bezpiecznym kontraktem. Ten drugi był naprawdę wielkim ryzykiem mając na uwadze szczególnie jego tragiczne zdrowie. Tak naprawdę tylko o to się martwiłem. Niestety czas pokazał, że Andrew nie tylko kolana ma chore. Ciężko winić za to Granta. Miał pecha, ryzyko się nie opłaciło. Jarret też nie spełnia oczekiwań i tego też nikt na pewno się nie spodziewał. Mimo wszystko ciągle wierze w naszego GM i myślę, że jeszcze nas zaskoczy.

2. Krótko mówiąc, fatalny. Na Draft 2013 do mocnych nie należał i był pełen połamanych młodzików. Brakowało w nim również zawodników potrzebnych Kawalerzystom. Chris Grant długo się wahał co zrobić. Niestety na nasze nieszczęście uwierzył on w zachwyt nowego (starego) trenera, zakochanego dosłownie w Anthony’m Bennett’cie. Skutki tej decyzji są dość brutalne. Młody Kanadyjczyk aktualnie nie przypomina nawet zawodnika z drugiej rundy draftu… Lepszym wyborem jest już Sergey Karasev. Mimo niezbyt genialnych spotykań ten dzieciak ma przed sobą przyszłość. Trójką on raczej nigdy nie zostanie, ale na pozycji numer dwa powinien sobie poradzić i to dość solidnie. Podoba mi się w nim szczególnie umiejętność szukania partnerów, wprowadzania piłki w obrót podczas akcji. Myślę, że jeśli uwierzymy w niego i damy mu trochę szans za parę lat naprawdę nam się to opłaci.

3. Po pierwsze zmienił bym trenera. Browna wszyscy już znamy. Wiemy, że większość z nas nie myliła się oceniając go odpowiednio po latach z LBJ. I niech nikt nie mówi że trzeba dać mu więcej czasu. Wystarczy popatrzeć na dzisiejszych Suns gdzie nikt nie stwierdzi ze personalnie mają więcej talentu od nas, a jednak potrafią grać na naprawdę wysokim poziomie już w pierwszym roku nowego Szkoleniowca. Drugim ruchem było pozyskanie solidnego zawodnika na pozycji niskiego skrzydłowego. Nie zawahał bym się użyć tu jako waluty Diona Waitersa i picków w drafcie. Diona choć bardzo cenie, oddałbym bez wahania. Nie pasuje on zupełnie do Irvinga nie dogadują się razem czy to na boisku czy po za nim. Młodych zawodników w drafcie też już chyba nie tylko ja mam dość. My po prostu chcąc zatrzymać Kyriego w Cavs musimy już w tym momencie być mocni, a nie czekać na sukces przez kolejne 2, 3 lata.

4. Bardziej na korzyść Scotta. Mi osobiście o wiele lepiej oglądało się jego koszykówkę. Zawodnicy wyglądali na bardziej zaangażowanych, bardziej widać było po nich serce do gry. Dziś często wydają się być jakby zmęczeni, zniechęceni. Scott, choć idealny na pewno nie był, budził szacunek. Brown z kolei tego w sobie nie ma. Świadczy to o tym chociażby spotkanie po meczu z Minestotą samych zawodników, bez trenera, gdzie rzekomo doszło do starć między nimi.

Na minus dla Mike Brown’a wpływa też jego fatalny „nos” do zawodników. Pierwszym przykładem jest naturalnie nasz tegorocznym pierwszy pick o którym pisałem wcześniej. Ale to przecież nie koniec. Podpisaliśmy w tym roku także takiego zawodnika jak Earl Clarck, ulubieńca Browna z Los Angeles. Miał on wypełnić dziurę na pozycji nr 3. Niestety, robi to dość słabo. Pomimo poprawionego rzutu za trzy i przyzwoitej obrony nie wnosi on dużo dobrego do drużyny. Dla potwierdzenia moich słów, pamiętam też, że Brown był zakochany w Anthonym Randolphie jeszcze za czasów Jamesa. Naciskał nawet na trade w celu pozyskania go. Ten wielki talent dziś w Denver zdobywa 4,7 pkt i 3,5 zb.

Na korzyść Browna wpływa dla mnie tylko to, że nie zamęcza tak zawodników jak Scott. Dowodem na to jest choćby ciągle grający Varejao.

5. W tamtym roku pech, w tym roku pech i złe decyzje. Brakiem szczęścia w aktualnym sezonie jest na pewno Bynum który nie dość, że okazał się być karykaturą zawodnika, to jeszcze popsuł tym samym chemię w drużynie. Pechem nazwał bym też masę meczy przegrywanych po dogrywce czy równej końcówce, choć tu też trzy grosze dodał Brown swoimi pięknie rozpisanymi akcjami w ostatnich sekundach. Były one idealne na stratę lub oddanie rzutu z połowy. Do naszego dzisiejszego bilansu również dołożyły się wybory w drafcie. Wystarczyło wybrać Harrisona Barnesa i z pewnością, nawet z Bennettem gralibyśmy dziś skuteczniej.

6. Na pewno trudny. Nie ma co liczyć na cuda. Prawdopodobnie miniemy się w tym sezonie z Playoffami. Znakiem zapytania jest początek następnego sezonu. Nasuwa się tu masa pytań m.in. Jak nasz GM wzmocni nasze Cleveland? Jakich roszad dokona? Kogo wybierzemy w drafcie i czy będzie on pomagać drużynie? Czy Irving będzie cierpliwy i przedłuży kontrakt z Cavs? Miejmy nadzieje, że z czasem odpowiedzi na te pytania będą dla nas pozytywne i znów z większą radością będziemy zarywać noce dla naszych zawodników.

Marcin Papczyński

1. Chris Grant wykonał kawał dobrej roboty. Szczególnie jeżeli weźmiemy pod uwagę wzmocnienia dodane przed aktualnym sezonem. Jarret Jack to świetny backup dla Irvinga, Earl Clark to również solidne wzmocnienie. Najlepszą ocenę wystawiłbym za ściągnięcie Bynuma. Gdy tylko usłyszałem o samym pomyśle ściągnięcia go do Cleveland, pomyślałem, że w końcu Cavs będą mieli centra najwyższej klasy. Niestety z jego głową od czasu gry w kręgle nadal nie jest dobrze ale hej, oddaliśmy go za Denga, więc to nadal najlepszy ruch Kawalerzystów w 2013 roku. Oczywiście na plus trzeba ocenić również transfer z poprzedniego sezonu, w którym otrzymaliśmy Speightsa i Ellingtona.

2. Anthony Bennett... wow... jak wielkie było moje zdziwienie gdy David Stern ogłosił kogo z jedynką wybrali Cavs. Zacząłem przyglądać się bardziej nowemu zawodnikowi Kawalerzystów i coraz więcej rozumiałem. Ten dzieciak ma potencjał. Fakt, ma najgorszy start sezonu w historii ale wierzę, że gdy dostanie odpowiednio dużo czasu rozwinie się i stanie się podkoszową bestią. Wierzę również w potencjał Karasev'a i Felixa. Pierwszy może z czasem być świetnym strzelcem z dystansu, a drugi ma papiery na rasowego obrońcę.

3. Jeszcze kilka dni temu powiedziałbym, że załatanie ogromnej dziury na SF. Dzisiaj już wiemy, że mamy Denga, jednego z moich ulubionych zawodników, rewelacyjnego defensora wyposażonego w spory arsenał zagrań ofensywnych. Może teraz czas na solidnego centra, zawsze byłem fanem środkowych z prawdziwego zdarzenia. Jednak patrząc na dzisiejszą ligę, która cała cierpi na brak utalentowanych "olbrzymów" może czas przyzwyczaić się do small-ball'u. Mając cały czas w głowie podatność na kontuzje Andy'ego Varejao, poszukałbym jakiegoś zmiennika dla tego bardzo utalentowanego Brazylijczyka.

4. Bardzo szanowałem Scotta jako zawodnika, jako trenera z czasem coraz mniej. Fakt miał dobry kontakt z zawodnikami, wiele nauczył Irvinga, jednak wieczne problemy w obronie i ataku przekreśliły jego szanse na dalszą współpracę. Brown... no dobra najpierw plusy. Specjalista od obrony, która już jest lepsza niż w poprzednim sezonie ale nadal jest sporo do zrobienia. Jego pasja i żywiołowość to również plus. Niestety "Majki" jest ofensywnym tumanem. Pamiętam jeszcze za czasów Lebrona jak każdą zagrywkę w ataku rozrysowywał jego asystent. Do teraz nie wiele się zmieniło, nadal atak w jego głowie i taktyce nie istnieje. Potrzeba tu jakiegoś dobrego asystenta albo zmiany na trenera z prawdziwego zdarzenia. Dodatkowo zastanawiam się jak spółka Gilbert & Grant chcą skusić LBJ'a do powrotu do drużyny trenowanej przez właśnie Mike'a Browna.

5. To złożona sprawa. Błędy w trenowaniu, błędy w zarządzaniu, pewnie też pech. Pewnie do tego można też dodać samo miasto. Cleveland nie jest centrum rozrywki i sławy jakie zazwyczaj przyciąga największe gwiazdy ligi.

6. Wierzę, że przełomowy. Znowu jak w 2010 wszyscy będziemy się emocjonować decyzją LeBrona. Jeżeli zdecyduje się powrócić do Cavs (w co bardzo wierzę) to będziemy najbliżej w historii aby osiągnąć najwyższe cele i nie zadawać więcej pytań takich jak to numer 5. Wizja Lebron + Kyrie to hit, a mamy przecież jeszcze innych zawodników, którzy są lepsi niż ekipa otaczająca Jamesa w latach 2003-10. W tym sezonie jeszcze czeka nas wiele ekscytujących meczów, wzmocnień, bo nie wierzę żeby to był koniec transferów na ten sezon. Jestem przekonany, że rok 2014 będzie zdecydowanie lepszy od 2013 dla Kawalerzystów. Tego życzę sobie i wszystkim kibicom.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz