Mateusz Jakubiak
Z lekkim opóźnieniem prezentujemy Wam nasze redakcyjne
podsumowanie minionego roku. Mieliśmy to opublikować wcześniej, ale wczorajsze
zamieszanie z transferem Luola Denga wymusiło przełożenie tej publikacji. Każdy
z redaktorów bloga odpowiedział na sześć pytań, większość została podana przed
wczorajszymi wydarzeniami. Oczywiście zapraszamy to podsyłania swoich
odpowiedzi. Możecie to robić na blogu lub na naszej stronie na Facebooku. A oto
zadane pytania:
1. Jak oceniasz roszady dokonane przez Cavs w 2013 roku?
2. Jak oceniasz draft 2013 w wykonaniu Cavaliers?
3. Jakich roszad dokonałbyś jako GM Cavs?
4. Jak porównujesz sztab trenerski za czasów Scotta i
Browna?
5. Kto według Ciebie odpowiada za brak ciągły brak sukcesów
w Cleveland?
6. Jaki będzie rok 2014 dla Cavaliers?
Cezary Szwarc
1. Ruchów, które dokonali Cavs było bardzo dużo. Mnóstwo
drobnych zwolnień, powołań z Canton Charge, nowych kontraktów, zawodnicy z
draftu, przedłużenia umów, zwolnienia itd. Ogółem, wszystkie te ruchy miały na
celu wzmocnienie składu w tym roku (Andrew Bynum, Jarrett Jack, Earl Clark) lub
w latach następnych (draft). Chris Grant cały czas miał jednak również na
uwadze finanse drużyny. Nie oszczędzał pieniędzy Dana Gilberta, bo Dan Gilbert
do sknerusów nie należy, ale rozsądnie nimi gospodarował, aby klub miał
zapewnioną elastyczność finansową w każdej sytuacji. Doskonale widać to na
przykładzie Bynuma, z którym podpisał umowę "niskiego ryzyka, a wielkiej
szansy". Trochę grosza na zachętę, następnie szansa na lepszą płacę w
kolejnym sezonie po zasłużeniu sobie w trwających rozgrywkach. Nawet teraz CC
mają ciekawe wyjście z sytuacji, bowiem jeśli zwolnią lub wymienią Bynuma przed
siódmym stycznia, to nie będą musieli zapłacić części pieniędzy, które A.B.
zarobiłby u nas w tym sezonie. Być może Chris Grant nie jest geniuszem
menadżerskim, ale ma głowę na karku i w kwestii księgowości być może nie ma
sobie równych w lidze. Przypomnijmy, że Cavaliers kolejny offseason z rzędu
będą mieli do wydania ogromną sumę pieniędzy. Być może powalczą o LeBrona
Jamesa, jeśli jednak nie o niego, to być może spożytkują je inaczej. Na pewno
jednak nie wydadzą ich na siłę i bezmyślnie.
2. Jeśli Chris Grant ma szanse wybrać w drafcie Silnego
Skrzydłowego lub kogokolwiek innego, to nauczeni doświadczeniem powinniśmy już
wiedzieć, że jego łupem padnie PF. Taki oto cudem trafił do nas Anthony
Bennett, który ma ogromny potencjał i już przestalibyśmy na niego narzekać,
gdyby tylko wróciła mu pewność siebie przy rzucie. Nie mam wątpliwości, że ten
chłopak ma talent + cholernie długie ręce (rozpiętość ramion przy wzroście
203cm, ma taki sam, jak Zydrunas Ilgauskas przy wzroście 221cm. Mike Brown
kombinuje w jakim ustawieniu umieścić go na parkiecie, a sam AB jest na tyle
zawzięty, że mimo naturalnych utrudnień (astma, bezdech senny, powrót po
kontuzji barku), schudł już kilka dobrych kilogramów i o wiele lepiej porusza
się po parkiecie. Będzie z nim dobrze. Pozostali pierwszoroczniacy to większa
zagadka. Sergey ma unikatowy talent strzelecki w połączeniu z finezją podań
a'la Magic Johnson. Potrzebuje czasu i minut, a również będzie z niego niezły
zawodnik. Nic szczególnego nie mogę powiedzieć o Carricku Felixie, bo... prawie
go nie widziałem. To ponoć specjalista od defensywy, a w (podobno) defensive-minded
trenerce Browna jakoś się nie odnalazł (albo nie odnalazł go Brown). W skali od
1 do 10, oceniam draft na 6 z nadziejami na poprawkę w drugim terminie.
3. Tutaj należy zwrócić uwagę na problemy Cavs. Jednym z
nich jest słabe obsadzenie pozycji centra, ponieważ Anderson Varejao, ani
Tristan Thompson prawdziwymi piątkami nie są. Z drugiej zaś strony w erze
small-ballu, lepiej wychodziłaby im chyba gra z Andym na piątce, niż z Bynumem.
Druga dziura to "trójka". Alonzo Gee ssie.
Ofensywnie zawsze był kulawy, ale nawet w defensywie w tym sezonie nie
błyszczy. Nie odpuszczę mu za to jak bronił Damiana Lillarda w ostatniej akcji,
kiedy tamten rzucił nam game-winnera. Do końca były może ze dwie sekundy,
Lillard 8 metrów od kosza, a Gee bronił go na dystans bojąc się, że rywal zdąży
go ograć, wejść pod kosz i obijany przez naszych wysokich trafi spod dziury.
Tak się nie stało... Trafił z tych ośmiu metrów, z Alonzo stojącym jakieś dwa
metry przed nim. Clark z kolei nie spełnia pokładanych w nim nadziei, a Bennett
TO NIE JEST TRÓJKA.
Dion Waiters o czym pisał już kilka razy Maciek Kwiatkowski
z SzóstegoGracza, jest złym duchem drużyny i za bardzo przypomina grą Kyrie'ego
Irvinga. Coraz gorzej widzę połączenie tej dwójki w naszym backcourt'cie. Jeśli
byłbym GM'em, szukałbym transferów w tych punktach składu.
4. Z deszczu pod rynnę. Plusem Scotta był autorytet wśród
młodych. Plusem Browna jest żywiołowość, pasja i etyka pracy. W pierwszym meczu
Cavs w tym sezonie, Brown wstał z ławki więcej razy, przywołując swoich graczy
do porządku i biorąc ich na słówka, niż Scott w całej kawaleryjskiej karierze.
Dodatkowo, Brown jest nastawiony na defensywę i w tej dziedzinie uważany jest
za speca. W czym specem był Scott? Na pewno nie w obronie, ani w ataku. Na jego
korzyść świadczył jedynie dobry kontakt z zawodnikami. Wybór Browna nie był
jednak najlepszym jakiego można było dokonać. Pomijając już w ogóle samobója,
jakim jest kontrakt z Brownem w aspekcie walki o LeBrona.
5. Pech. Patrząc od dziesięciu lat wstecz, nie udawało nam
się najpierw dobrać odpowiednich pomocników dla LeBrona Jamesa. Następnie, po
2010 roku, rozpoczęła się odbudowa, której nie można było łączyć w pierwszych
dwóch latach z sukcesami. Następnie Cavs radzili sobie nieźle, ale kontuzji
doznali Kyrie Irving i Anderson Varejao, którzy utrzymywali nasz team w grupie
ośmiu zespołów łapiących się do playoffów. W tych rozgrywkach zmieniliśmy
trenera, więc sporo należy dograć. Doszła do tego kłótnia Waitersa z Irvingiem
i Thompsonem, no i próba zmiany gry pod Andrew Bynuma. Kiedy zaczęła ona już
powoli zaczynać wychodzić, a nasi zawodnicy zrozumieli, o co prosi ich Mike
Brown w aktualnym ustawieniu (z Bynumem), to gigant stwierdził, że wraca do
kręgli. Pech.
6. Na pewno ciekawy, podobnie jak 2010. Wszystko przez
pewnego jegomościa urodzonego w sąsiedztwie Cleveland. Myślę też, że Dan
Gilbert, który nie ma już zamiaru dłużej czekać na sukcesy, popchnie Chrisa
Granta do transferów. Wydaje mi się, że poza tym związanym z Bynumem (jeśli
dojdzie do skutku), czeka nas jeszcze jedna wymiana przed trade deadline. Gilbert
wręcz żąda, aby drużynie udało się jeszcze w tych rozgrywkach wrócić do
playoffów, a to wciąż jest możliwe.
Bartek Budnik
1. Sprawiły one, że skład wyglądał na papierze dużo lepiej
niż w poprzednim sezonie. Chociaż tak nie gra. Andrew Bynum był możliwym
stealem, Jarrett Jack jest lepszy niż Pargo, Livingston i Gibson razem wzięci.
Pieniądze spożytkowane dobrze, bez przepłaconych zawodników, a wzmocnienia i
pod koszem i na obwodzie. Chris Grant nie jest Masaim Ujirim, ale zna się na
swoim fachu, szczególnie od strony finansowej. Nie jest źle, mogło być lepiej.
2. Wciąż nie jestem fanem tego Draftu. Anthony Bennett to
nie była jedynka, co dość szybko niestety się potwierdziło. Mam wrażenie, że
Chris Grant nie był do końca trzeźwy w Barclays Center. Podkoszowych w Cavs było
dostatek, a wybrał PF z wątpliwym barkiem tuż po operacji. W Cleveland nie ma
niskiego skrzydłowego na dobrym poziomie od 2010 roku. Ta pozycja kuleje i
wszyscy o tym wiedzą. Gigantyczna dziura, której Grant nie kwapi się załatać.
Karaseva nie widziałem na oczy (albo umknął mi jego występ), to samo tyczy się
Carricka Felixa. Dla mnie najlepszy pierwszoroczniak to Dellavedova, który jest
spoza Draftu. Facet wchodząc na boisko zostawia na nim serce i litry potu.
Potrafi zmienić grę. Jeśli doliczę go do pierwszoroczniaków to 3=, bez niego
bardzo słabe 2.
3. Zacząłbym od Bynuma, który był dużym ryzykiem pod
względem zdrowia, a okazało się, że to nie jest największy problem. Andrew ma
jakiś problem w głowie i należy się go pozbyć jak najszybciej, najlepiej robiąc
na tym jakiś interes, nie tracąc pod koszem, bo już jeden problematyczny
zawodnik wystarczy. Mam oczywiście na myśli Diona Waitersa, w którego bardzo
wierzyłem. Jednak jego chimeryczność na parkiecie (i poza nim) doprowadza do
szału. W trakcie meczu z Orlando 13. 12. napisałem tweet o treści „Dion Waiters
– matko boska…”. Jacek wykorzystał go w Power Rankingu w pozytywnym sensie, a
było zupełnie odwrotnie. DW doprowadzał mnie do szału swoimi rzutami z każdej
pozycji, z których spokojnie można byłoby zbudować czteropiętrowy blok. Potem
przejął spotkanie i głównie dzięki niemu Cavs wygrali. To jest właśnie ta
chimeryczność. Kiedyś był temat wymiany za Evana Turnera – jestem bardzo za.
Już wyżej pisałem, że pozycja numer 3 woła o pomstę do nieba, ale tu chyba nie
uda się nic ugrać w wymianach. Jedno jest pewne – do lutego będzie przynajmniej
jedna.
4. Scott był fatalny, Brown - jest. Tak naprawdę nie chcę w
ogóle rozmawiać na temat tych panów. Uważam, że ponowne zatrudnienie Mike’a
Browna jest wielkim błędem, bo jego statuetkę coacha roku z 2009 roku do
gablotki powinien wstawić sobie LeBron. Zmiana na pozycji trenera jest
konieczna, bo Brown po swojej porażce w Lakers rozsypał się już chyba do końca
i nawet obrona nie wygląda tak dobrze, jak powinna. On po prostu nie nadaje się
na pierwszego coacha.
5. To jest ciężkie pytanie. Powiedziałbym, że pech i błędy
mają tu więcej do powiedzenia niż nazwiska. Pechowy był zeszły sezon jeśli
chodzi o kontuzje, a błędy to Draft (fajnie, że Bennett zapowiada się na świetnego
zawodnika, ale trzeba się zdecydować czy nadal trwa przebudowa, czy bierzemy
faceta gotowego na NBA, który pomoże w drodze do Playoffs) i obsadzenie
niektórych pozycji. Pechem jest też para panów z muchami w nosie, czyli Waiters
i Bynum. No i patrz punkt wyżej.
6. Ciężki i ciekawy. Gdzieś w tle majaczy pan z Akron, który
zerka ze zdziwieniem na łysego faceta w okularach na ławce i myśli, że nic się
w jego rodzinnym stanie nie zmieniło. Kawalerzyści powinni być graczem na rynku
wolnych agentów po zakończeniu tego sezonu, który już na pewno nie będzie
przełomowy w żaden sposób. Nie widzę powrotu do postseason jako sukcesu, bo na
tak słabym Wschodzie Cavs powinni się tam znaleźć. Jednak jeśli nic nie zmieni
się w ich grze, nie wykonają planu, jak wydawało się przed sezonem, minimum, a
z obecnej perspektywy, maksimum. Ten zespół stać na urwanie maksymalnie jednego
meczu Indianie/Miami. Dlatego ja już patrzę w przyszłość i czekam na ruchy Cavs
po sezonie, niestety.
Mateusz Jakubiak
1. W Cleveland działo się naprawdę sporo w ciągu ostatniego
roku. Na podsumowanie wszystkich roszad zabrakłoby czasu, dlatego ograniczę się
do tych, moim zdaniem, najistotniejszych. Skład przed obecnym sezonem,
teoretycznie, został wzmocniony. Jednak to, jaki jest zamiar to jedno, a jego
wykonanie to drugie. Ucieszyło mnie przyjście Andrew Bynuma. Pewnie wielu
kibiców tego doświadczyło. Ale niedawno przyszło rozczarowanie jego postawą. Im
szybciej się go pozbędziemy tym lepiej dla wszystkich. Jarrett Jack miał do
teamu wprowadzić doświadczenie. Niestety nie zawsze je widać. Zbyt wiele jego
akcji jest szarpanych, rzuty są często nieprzygotowane. Podoba mi się Earl
Clark. Jest typowym graczem zadaniowym, ale na ogół dobrze wywiązuje się ze
swojej roli. Mam nadzieję, że niedługo nastąpią jakieś roszady. Gra Cleveland
Cavaliers pozostawia wiele do życzenia i czas to zmienić.
2. Anthony Bennett… Trudno coś konstruktywnego o nim
powiedzieć. Stara się na parkiecie, ale brak mu pewności siebie. Myślę, że
coach Brown powinien dłużej pozwalać mu grać. Nigdzie indziej nie nabierze
takiej pewności siebie jak na parkiecie. Na chwilę obecną jego wybór oceniam
jako błąd. Szczególnie patrząc na wybory innych drużyn. Mam tu na myśli choćby
Victora Oladipo i Michaela Cartera-Williamsa. Wiem, że to są niscy zawodnicy,
ale z nich byłby zdecydowanie większy pożytek. Zachwycony jestem za to Matthew
Dellavedovą. Niezwykle ambitny gracz, z ciekawym rzutem. No i strasznie
zadziorny. W tej lidze jest to bardzo ważne. Reszta wyborów dryftowych gra
ogony albo wcale, więc nie ma sensu się nad nimi rozwodzić.
3. Mamy luki na dwóch pozycjach. Zacznę od pozycji, którą
zwolnił Andrew Bynum. Najważniejszą rzeczą jest wytransferowanie go, najlepiej
za jakiegoś przyzwoitego centra. Trzeba to zrobić jak najszybciej, inaczej
oddamy go za nic lub będziemy musieli zapłacić mu jakieś horrendalne pieniądze.
Wtedy moglibyśmy szukać centra na rynku wolnych agentów. Nie oszukujmy się,
Andy Varejao i Tristan Thompson nie są centrami. Dlatego mamy tak wielką lukę
na tej kluczowej pozycji. Ostatnio przekonuję się nawet do opcji zamiany Andrzeja
na Luola Denga. Przynajmniej mielibyśmy wypełniony brak na pozycji SF, czyli
tej drugiej o jakiej pisałem. Nie podoba mi się gra Alonzo Gee. Może na polską
ligę był odpowiedni, ale NBA to za wysokie progi dla tego zawodnika. I Dion
Waiters. Gość ma duże możliwości, ale nie robi najlepszej chemii w drużynie,
jest źródłem wielu konfliktów. Jeśli tak dalej pójdzie to trzeba będzie go
komuś oddać. Oby za kogoś wartościowego. Evan Turner, Luol Deng, Jeff Green – o
nich wspominano. Może coś z tego będzie. Jednak priorytetami są SF i C.
4. Mike Brown to największy mankament Cavaliers. Miał
poprawić obronę – nie udało się. Brak mu jakiejkolwiek koncepcji, gdy mecz
rozstrzyga się w końcowej kwarcie. Liczy na łut szczęścia, podobnie jak za
„LeBronowych” czasów. Od początku byłem sceptycznie nastawiony do jego powrotu.
Uważam, że Byron Scott miał przynajmniej charyzmę i jakiś pomysł na grę
(oczywiście rzadko kiedy udawało się go zrealizować). Gdybym miał wybierać to
nie zmieniałbym Scotta. Trudno go winić za słabe wyniki. Miał po prostu
żałośnie słabą drużynę.
5. Pech to na pewno. Ale też nowy trener oraz błędy w grze.
Cavs często borykali i nadal borykają się z kontuzjami. Chociaż w chwili
obecnej nie jest najgorzej. Ale skoro nie kontuzje to trener i błędy. O coachu
pisałem wyżej, dlatego nie ma sensu się dłużej rozpisywać. A błędy…
Najważniejsze z nich to zbiórki i kontrataki. Samymi Thompsonem i Varejao na
tablicach do playoffs nie wejdziemy. Jeśli chodzi o kontry to każdy widzi ten
problem. Kawalerzyści często nie mają pojęcia co zrobić z piłką, gdy biegną w
przewadze na kosz przeciwnika. Jest to jedna z podstaw basketu. Szkoda, że
przez Cavaliers nieopanowana.
6. Oby lepszy niż 2013. Po sezonie kilku naprawdę dobrym
graczom kończą się kontrakty. Marzeniem wielu jest powrót Jamesa. Też bym tego
chciał, ale trzeba patrzeć realnie. Czy zamieniłby on mistrzowskie Heat na
Cavs, którzy mają problem, aby wejść do pierwszej ósemki Wschodu? Nie wydaje mi
się. Oczywiście do lata wszystko się może zmienić. Póki co trudno CC będzie się
załapać do rozgrywek playoffs. Jeśli Cavaliers będą grali nadal tak, jak teraz
to chyba najlepsze będzie „tankowanie”. Niestety.
Rafał Jurasiński
1. Teoretycznie bardzo dobre transfery, ale zawodnicy nie
spełniają pokładanych w nic nadziei. Świetny transfer w lutym (Speights i
Ellington), ale co nam obecnie z niego zostało? Kto mógł oczekiwać, że dokument
z Bynumem powinien wcześniej podpisać licencjonowany psychiatra? Kto w końcu
obudzi Jarretta Jacka? Jego twarz wygląda jakby odbywał karę w Cleveland. Może
pod jednym dachem zebrano nieodpowiednią grupę ludzi?
2. Draft na minus. Mając trzy wysokie wybory w tym pierwszy
należy oczekiwać więcej niż jakieś 5 punktów w meczu. Z drugiej strony ja
naprawdę nie widzę gościa, który mógłby wiele zmienić w CAVS. Dla mnie
najlepsza dwójka ostatniego draftu to Carter-WILLIAMS i Trey Burke, a na tej
pozycji ludzi nie potrzebujemy. Można jeszcze było ryzykować z Noelem, ale o nim, póki co, nic nie wiemy.
3. Za Bynuma ciężko będzie dostać solidnego gracza. Green,
Deng, Gasol byliby super, ale kto się na to nabierze? Wbrew pozorom pozycji
nr.5 nie wzmacniałbym i dał szansę Andersonowi i Tyllerowi. Brazylijczyk już
pokazuje, że eksperyment z Bynumem nie był potrzebny. Poszukałbym ciekawej
wymiany za Waitersa. Irving obok siebie potrzebuje kogoś grającego w cieniu
(jak Matthews przy Lillardzie), no i oczywiście królestwo za SF i tu właśnie
pasuje mi doświadczony Deng.
4. Na korzyść Byrona! On budował drużynę, nie miał presji
zwycięstw i do tego od cholery kontuzji w drużynie. Myślę, że w obecnym sezonie
dałby radę. Brown jako "piczka - zasadniczka" zabija radość z gry
młodych graczy, wyglądają na przemęczonych i ten brak emocji na twarzach.
Nieprzemyślana decyzja podjęta zbyt szybko. Nawet mocny sztab asystentów
niewiele zmienia.
5. Każdy po trochu. Przez trzy lata mieliśmy drafty nr.
1,1,4,4,17,17. Były to z pewnością słabsze drafty, ale wybory też mogłyby być
lepsze. Nie podpisaliśmy żadnego mocnego FA i nie dokonaliśmy żadnej znaczącej
wymiany. Teraz kiedy mamy skład na play-off, zawodzimy na całej linii pomimo
niemal całkowitego braku kontuzji! Nie jestem zwolennikiem szybkiej wymiany
trenera, ale w tej układance Brown mi nie pasuje.
6. Wygląda na to, że cieniutki. Oby ktoś doszedł za Bynuma.
Może wymienimy Waitersa i picki w draftach. Może w końcu podpiszemy kogoś
mocnego po sezonie. Chyba jednak ten rok znów się zacznie w listopadzie dla
kibiców Cavs.
Jacek Mazurek
1. Roszady były duże. Nie będę omawiał wszystkich, tylko te
najciekawsze. Bynum długo nie pobył w Cleveland, ale ruch z zatrudnieniem Drew
był dobry. Ciągle kosztem AB możemy wzmocnić siłę podkoszową. Jarrett Jack
weteran, który potrafi wesprzeć drużynę doświadczeniem również dobry ruch. I
moje ulubione posunięcie Granta. Matthew Dellavedova. Delly mimo że jest
zmiennikiem Irvinga to całkiem fajnie sobie radzi jako rookie. Nie czuje
respektu do All-Starów.
2. Jak do tej pory Bennett nie spisuje się najlepiej.
Anthony na pewno będzie grał na poziomie 12 punków i 7 zbiórek to tylko kwestia
czasu. Jest młody, popracuje trochę nad stroną fizyczną, poprawi selekcje
rzutową i powinien być całkiem przydatnym zawodnikiem z ławki. Tylko pytanie
czy zobaczymy takiego Bennetta jeszcze w Cleveland. Rafał pisał na blogu o
możliwych wyborach w Drafcie. Podpisuję się pod tym tekstem obiema rękoma.
3. Pierwszą rzeczą która trzeba zrobić to wymienić Bynuma.
Jak najszybciej i najlepiej za Gasola oddając Gee i Andrew. Po drugie trzeba
znaleźć solidna "trójkę" albo więcej minut na boisku dawać komuś z
pary Bennett/Karasev.
4. Trudno jednoznacznie wskazać kto jest lepszym trenerem. Z
jednej strony mamy Mike'a Browna. W ciągu 5 lat prowadzenia drużyny miał do
dyspozycji LeBrona Jamesa i innych solidnych zawodników, a tylko raz w ciągu 5
lat dotarł do Finałów NBA i raz do Finałów Konferencji. Z drugiej strony jest
Byron Scott. Gdy został trenerem w Cavs nie było już James'a. Musiał poradzić
sobie z przebudową drużyny. Zafundował nam serie 26 meczy bez zwycięstwa, nie
wspominając już o meczu z Lakers przegranym 55 punktami.
Jest jeszcze Mike Brown z ery Kyrie'go Irvinga. Który ma
problemy z rotacją zawodników, sam często wygląda bardziej zagubiony niż
zawodnicy na parkiecie. A ostatnie akcje rozpisane przez Browna są po prostu
tragiczne. O dziwo gra Cavs z meczu na mecz wygląda coraz lepiej, a większość
porażek w końcówkach zafundowaliśmy sobie sami. Podobno coach Kawalerzystów
znany jest z obrony. Cytując jeden z amerykańskich portali: Ataku nie ma, a
obrony nigdy nie było.
Brown>Scott
5. Bez mała całą winę ponosi sztab trenerski. Możemy tez po
części obwinić zawodników za słabe występy typu: Bynum 0-11FG, Kyrie 0 celnych
rzutów z gry. I brakuje również szczęścia. Do tej pory nie wierze że wpadł
game-winner Teague.
6. Miejmy nadzieje że lepszy i bez kontuzji. W tym sezonie
wschód jest szczególnie słaby, głownie z powodu kontuzji czołowych graczy i
nieudolnych trenerów. Moim zdaniem celem minimum jest awans do PO. Jeżeli Cavs
chcą coś osiągnąć w tym roku, to powinni awansować do Playoffs z szóstego lub
wyższego miejsca, aby w pierwszej rundzie nie trafić na Pacers lub Heat. Ale to
raczej sfera marzeń.
Sebastian Cieśliński
1. Cavs za transfery w 2013 wystawił bym solidną 4. Zacznę od transferów
wykonanych jeszcze w sezonie poprzednim, gdzie za jednego słabego i niewykorzystywanego
zawodnika (Jon Leuer) otrzymaliśmy dwóch produktywnych graczy ,jakże
potrzebnych w tamtym okresie (Speights&Ellington) i zastrzeżony pick w
pierwszej rundzie draftu. Dzięki temu mogliśmy na koniec sezonu pełnego
kontuzji, obronić chociaż trochę naszego honoru. W czasie tego lata zaraz przed
rozpoczęciem sezonu, dzięki naszemu GM, nasz skład wyglądał naprawdę mocno.
Sławny po playoffach Jarret Jack, wracający do zdrowia Andrew Bynnum z naprawdę
bezpiecznym kontraktem. Ten drugi był naprawdę wielkim ryzykiem mając na uwadze
szczególnie jego tragiczne zdrowie. Tak naprawdę tylko o to się martwiłem.
Niestety czas pokazał, że Andrew nie tylko kolana ma chore. Ciężko winić za to
Granta. Miał pecha, ryzyko się nie opłaciło. Jarret też nie spełnia oczekiwań i
tego też nikt na pewno się nie spodziewał. Mimo wszystko ciągle wierze w
naszego GM i myślę, że jeszcze nas zaskoczy.
2. Krótko
mówiąc, fatalny. Na Draft 2013 do mocnych nie należał i był pełen połamanych
młodzików. Brakowało w nim również zawodników potrzebnych Kawalerzystom. Chris
Grant długo się wahał co zrobić. Niestety na nasze nieszczęście uwierzył on w
zachwyt nowego (starego) trenera, zakochanego dosłownie w Anthony’m
Bennett’cie. Skutki tej decyzji są dość brutalne. Młody Kanadyjczyk aktualnie
nie przypomina nawet zawodnika z drugiej rundy draftu… Lepszym wyborem jest już
Sergey Karasev. Mimo niezbyt genialnych spotykań ten dzieciak ma przed sobą
przyszłość. Trójką on raczej nigdy nie zostanie, ale na pozycji numer dwa
powinien sobie poradzić i to dość solidnie. Podoba mi się w nim szczególnie
umiejętność szukania partnerów, wprowadzania piłki w obrót podczas akcji.
Myślę, że jeśli uwierzymy w niego i damy mu trochę szans za parę lat naprawdę
nam się to opłaci.
3. Po pierwsze
zmienił bym trenera. Browna wszyscy już znamy. Wiemy, że większość z nas nie
myliła się oceniając go odpowiednio po latach z LBJ. I niech nikt nie mówi że
trzeba dać mu więcej czasu. Wystarczy popatrzeć na dzisiejszych Suns gdzie nikt
nie stwierdzi ze personalnie mają więcej talentu od nas, a jednak potrafią grać
na naprawdę wysokim poziomie już w pierwszym roku nowego Szkoleniowca. Drugim
ruchem było pozyskanie solidnego zawodnika na pozycji niskiego skrzydłowego. Nie
zawahał bym się użyć tu jako waluty Diona Waitersa i picków w drafcie. Diona
choć bardzo cenie, oddałbym bez wahania. Nie pasuje on zupełnie do Irvinga nie
dogadują się razem czy to na boisku czy po za nim. Młodych zawodników w drafcie
też już chyba nie tylko ja mam dość. My po prostu chcąc zatrzymać Kyriego w
Cavs musimy już w tym momencie być mocni, a nie czekać na sukces przez kolejne
2, 3 lata.
4. Bardziej na korzyść Scotta. Mi osobiście o wiele lepiej oglądało się
jego koszykówkę. Zawodnicy wyglądali na bardziej zaangażowanych, bardziej widać
było po nich serce do gry. Dziś często wydają się być jakby zmęczeni,
zniechęceni. Scott, choć idealny na pewno nie był, budził szacunek. Brown z
kolei tego w sobie nie ma. Świadczy to o tym chociażby spotkanie po meczu z
Minestotą samych zawodników, bez trenera, gdzie rzekomo doszło do starć między
nimi.
Na minus dla Mike Brown’a wpływa też jego fatalny „nos” do
zawodników. Pierwszym przykładem jest naturalnie nasz tegorocznym pierwszy pick
o którym pisałem wcześniej. Ale to przecież nie koniec. Podpisaliśmy w tym roku
także takiego zawodnika jak Earl Clarck, ulubieńca Browna z Los Angeles. Miał
on wypełnić dziurę na pozycji nr 3. Niestety, robi to dość słabo. Pomimo
poprawionego rzutu za trzy i przyzwoitej obrony nie wnosi on dużo dobrego do
drużyny. Dla potwierdzenia moich słów, pamiętam też, że Brown był zakochany w
Anthonym Randolphie jeszcze za czasów Jamesa. Naciskał nawet na trade w celu
pozyskania go. Ten wielki talent dziś w Denver zdobywa 4,7 pkt i 3,5 zb.
Na korzyść Browna wpływa dla mnie tylko to, że nie zamęcza
tak zawodników jak Scott. Dowodem na to jest choćby ciągle grający Varejao.
5. W tamtym roku pech, w tym roku pech i złe decyzje. Brakiem
szczęścia w aktualnym sezonie jest na pewno Bynum który nie dość, że okazał
się być karykaturą zawodnika, to jeszcze popsuł tym samym chemię w drużynie.
Pechem nazwał bym też masę meczy przegrywanych po dogrywce czy równej końcówce,
choć tu też trzy grosze dodał Brown swoimi pięknie rozpisanymi akcjami w
ostatnich sekundach. Były one idealne na stratę lub oddanie rzutu z połowy. Do
naszego dzisiejszego bilansu również dołożyły się wybory w drafcie. Wystarczyło
wybrać Harrisona Barnesa i z pewnością, nawet z Bennettem gralibyśmy dziś
skuteczniej.
6. Na pewno trudny. Nie
ma co liczyć na cuda. Prawdopodobnie miniemy się w tym sezonie z Playoffami.
Znakiem zapytania jest początek następnego sezonu. Nasuwa się tu masa pytań
m.in. Jak nasz GM wzmocni nasze Cleveland? Jakich roszad dokona? Kogo
wybierzemy w drafcie i czy będzie on pomagać drużynie? Czy Irving będzie
cierpliwy i przedłuży kontrakt z Cavs? Miejmy nadzieje, że z czasem odpowiedzi
na te pytania będą dla nas pozytywne i znów z większą radością będziemy zarywać
noce dla naszych zawodników.
Marcin Papczyński
1. Chris Grant wykonał kawał dobrej roboty. Szczególnie
jeżeli weźmiemy pod uwagę wzmocnienia dodane przed aktualnym sezonem. Jarret
Jack to świetny backup dla Irvinga, Earl Clark to również solidne wzmocnienie.
Najlepszą ocenę wystawiłbym za ściągnięcie Bynuma. Gdy tylko usłyszałem o samym
pomyśle ściągnięcia go do Cleveland, pomyślałem, że w końcu Cavs będą mieli
centra najwyższej klasy. Niestety z jego głową od czasu gry w kręgle nadal nie
jest dobrze ale hej, oddaliśmy go za Denga, więc to nadal najlepszy ruch
Kawalerzystów w 2013 roku. Oczywiście na plus trzeba ocenić również transfer z
poprzedniego sezonu, w którym otrzymaliśmy Speightsa i Ellingtona.
2. Anthony Bennett... wow... jak wielkie było moje zdziwienie
gdy David Stern ogłosił kogo z jedynką wybrali Cavs. Zacząłem przyglądać się
bardziej nowemu zawodnikowi Kawalerzystów i coraz więcej rozumiałem. Ten
dzieciak ma potencjał. Fakt, ma najgorszy start sezonu w historii ale wierzę,
że gdy dostanie odpowiednio dużo czasu rozwinie się i stanie się podkoszową
bestią. Wierzę również w potencjał Karasev'a i Felixa. Pierwszy może z czasem
być świetnym strzelcem z dystansu, a drugi ma papiery na rasowego obrońcę.
3. Jeszcze kilka dni temu powiedziałbym, że załatanie
ogromnej dziury na SF. Dzisiaj już wiemy, że mamy Denga, jednego z moich
ulubionych zawodników, rewelacyjnego defensora wyposażonego w spory arsenał zagrań
ofensywnych. Może teraz czas na solidnego centra, zawsze byłem fanem środkowych
z prawdziwego zdarzenia. Jednak patrząc na dzisiejszą ligę, która cała cierpi
na brak utalentowanych "olbrzymów" może czas przyzwyczaić się do
small-ball'u. Mając cały czas w głowie podatność na kontuzje Andy'ego Varejao,
poszukałbym jakiegoś zmiennika dla tego bardzo utalentowanego Brazylijczyka.
4. Bardzo szanowałem Scotta jako zawodnika, jako trenera z
czasem coraz mniej. Fakt miał dobry kontakt z zawodnikami, wiele nauczył
Irvinga, jednak wieczne problemy w obronie i ataku przekreśliły jego szanse na
dalszą współpracę. Brown... no dobra najpierw plusy. Specjalista od obrony,
która już jest lepsza niż w poprzednim sezonie ale nadal jest sporo do
zrobienia. Jego pasja i żywiołowość to również plus. Niestety "Majki"
jest ofensywnym tumanem. Pamiętam jeszcze za czasów Lebrona jak każdą zagrywkę
w ataku rozrysowywał jego asystent. Do teraz nie wiele się zmieniło, nadal atak
w jego głowie i taktyce nie istnieje. Potrzeba tu jakiegoś dobrego asystenta
albo zmiany na trenera z prawdziwego zdarzenia. Dodatkowo zastanawiam się jak
spółka Gilbert & Grant chcą skusić LBJ'a do powrotu do drużyny trenowanej
przez właśnie Mike'a Browna.
5. To złożona sprawa. Błędy w trenowaniu, błędy w
zarządzaniu, pewnie też pech. Pewnie do tego można też dodać samo miasto.
Cleveland nie jest centrum rozrywki i sławy jakie zazwyczaj przyciąga
największe gwiazdy ligi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz