czwartek, 9 stycznia 2014

Luol Deng - czlowiek, przede wszystkim


Rafał Jurasiński
Nasz nowy skrzydłowy wywodzi się z plemienia Dinka zamieszkującego Sudan Południowy, państwo powstałe kilka lat temu. "Dinka" w narzeczu tamtejszych autochtonów znaczy "ludzie", a życie Luola pokazuje, że nie zachłysnął się sławą i niewątpliwym bogactwem i nie obcy jest mu los innych. "Pozostał sobą" - mówią ci co go znają od dawna, a inni dodają, że ma gołębie serce. Luol to po pierwsze... człowiek!

Życie w Sudanie do najłatwiejszych nie należy. Nieustająca wojna domowa, głód, susze, konflikty na tle religijnym i do tego wszechobecna korupcja. Państwo od lat  zaliczane jest do najbiedniejszych na świecie. Deng przyszedł na świat 16 kwietnia 1985 w mieście Wau liczącym około 150 000 mieszkańców. Wau to jedno z tych miejsc zapomnianych przez Boga, gdzie celem jest przeżycie. Luol jednak na własnej skórze nie doświadczył skrajnego ubóstwa, gdyż jego ojciec, Aldo Deng był członkiem sudańskiego parlamentu. Kiedy wybuchła Druga Wojna Sudańska wpływowy tata zabrał rodzinę i uciekł do sąsiedniego Egiptu.

W państwie Faraonów rodzina Dengów dołączyła do innego Dinka, słynnego na cały świat najwyższego koszykarza w historii NBA, Manute Bola. Co ciekawe, plemię Dinka uznawane jest za jedną z najwyższych, a według niektórych źródeł nawet najwyższą grupę etniczną świata (obok nich także Tutsi z Rwandy, a w Europie Czarnogórcy). Przeciętna wzrostu Dinka to ponad 182 cm. Wśród tego plemienia liczącego około 4,5 miliona osób często krzątają się sportowi poszukiwacze talentów, ale także pracownicy agencji modelingu w celu rekrutacji wysokich dziewcząt (najsłynniejsza modelka z Dinka to Alek Wek).
 

Nieżyjący już niestety, mierzący 231 cm Manute Bol stał się nauczycielem koszykówki dla Luola i jego starszego o 7 lat brata Ajou Denga (grał w Europie kilka lat po skończeniu studiów w USA). Z takim trenerem talent obydwu wysokich młokosów rozwijał się bardzo szybko. Ojciec- polityk znów wykorzystał swoją pozycję i cała rodzina dostała polityczny azyl w Wielkiej Brytanii. Brama do kariery została otwarta na oścież dla braci Deng.

Zamieszkali w dzielnicy Brixton w południowym Londynie. Dengowie pobierali naukę w dobrych, katolickich, londyńskich szkołach, przenikając przy okazji do londyńskiego społeczeństwa. Jako, że religią na Wyspach jest piłka nożna, a koszykówka to sport zaściankowy Loul pod wpływem rówieśników rozkochał się w piłce kopanej, a w szczególności w znanym Kolumbijczyku Faustino Asprilli z Newcastle United. Na szczęście koszykarscy trenerzy widząc jego niesamowity talent nie pozwolili mu porzucić treningów. Sudańczyk szybko trafił do reprezentacji GB u15, choć nie miał nawet trzynastu lat. Gdziekolwiek się nie pojawił ze swoją drużyną zbierał nagrody dla najlepszego zawodnika. O Dengu robiło się coraz głośniej... Rok później mieszkał już w USA.

Trafił do Blair Academy w New Jersey, gdzie grał u boku Charliego Villanuevy. Podczas ostatniego roku został uznany drugim najbardziej obiecującym prospektem zaraz po LeBronie Jamesie. Mógł przebierać w ofertach uniwersyteckich, ostatecznie wybrał renomowany Duke. W pierwszym sezonie gry był dopiero dziesiątym debiutantem w historii, który przewodził wszystkim rookies w średniej punktów, zbiórek i skuteczności z gry w całej NCAA. Po zaledwie jednym roku na uczelni przystąpił do draftu 2004 i został wybrany z siódemką przez Suns, a następnie od razu oddany do Bulls.

Od roku 2006 Luol Deng jest obywatelem Wielkiej Brytanii i reprezentuje ten kraj w rozgrywkach FIBA. Brał udział w mistrzostwach Europy i Igrzyskach Olimpijskich w Londynie gdzie był również ambasadorem sportu. Nigdy wcześniej team BG nie osiągał takich sukcesów jak obecnie. Drugim reprezentantem GB w NBA jest Joel Freeland z Blazers. Polscy kibice z pewnością pamiętają Lu, kiedy to zamknął nam drogę wraz z kolegami do kolejnej fazy ME 2011.

Jak wspominaliśmy na początku Deng nie zapomniał skąd pochodzi i angażuje się w liczne akcje charytatywne. Pomaga ludziom w Południowym Sudanie, ale także na innych kontynentach. Jest członkiem akcji "Koszykówka bez granic". Generalny Manager Bulls John Paxson mówił kilka lat temu o Lu: " On uosabia wszystko co mam nadzieję widzieć w koszykarzu, ale i w człowieku. To jeden z powodów dlaczego zaszliśmy tak wysoko. Jestem z niego dumny. Świat jest jego jako gracza i jako człowieka"
.

Luol wielkim szacunkiem darzy całą swoją rodzinę. Ma ośmioro braci i sióstr i na znak szacunku dla swojej mamy gra z numerem 9 oznaczającym liczbę dzieci przez nią urodzonych. Już na pierwszym treningu w Cleveland podczas szczerej rozmowy poprosił Matta Dellavedovę o "dziewiątkę". Australijczyk przystał na propozycję bez mrugnięcia okiem. Dawno tyle ciepła w szatni Cavaliers nie było...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz