Cezary Szwarc
To nie będzie ta sama drużyna,
którą widzieliście rok temu. A to stwierdzenie pasuje zarówno do Cleveland
Cavaliers, jak i ich dzisiejszych rywali - Brooklyn Nets. W obu klubach sporo
działo się w trakcie wakacji i poza pojedynkami w preseasonie nie mogliśmy do
tej pory zobaczyć, na co stać oba zespoły. Dzisiaj o północy będziemy mieli okazję podziwiać pełen potencjał obu ekip i żaden kibic NBA nie powinien tego
przegapić.
Kawalerzyści z nowym trenerem i
zawodnikami zaliczyli bilans 4-4 w preseasonie, jednak doskonale wiemy, iż nie
o zwycięstwa w meczach przedsezonowych chodzi. Drużyna zdążyła już nieco się
ograć, trener Brown wypróbował kilka ustawień i dziś nastąpi wielki test w
Quicken Loans Arena.
Jednym z największych wyzwań dla
nowego/starego trenera Cavs będzie oczywiście podział minut, głównie na
pozycjach wysokich zawodników. Już teraz może to być kłopotliwe ze względu na
głębokość składu, a co dopiero, gdy wróci Andrew Bynum? Mało prawdopodobne, aby
stało się to już dziś, aczkolwiek warto zwrócić uwagę na rotację
podkoszową i ilość minut spędzonych na parkiecie przez poszczególnych koszykarzy.
Kolejnym problemem Kawalerzystów
może być doświadczenie zebrane w składzie Siatek. Pierwsza piątka ułoży się tam
następująco - Deron Williams, Joe Johnson, Paul Pierce, Kevin Garnett i Brook Lopez. Nie jest łatwo grać przeciwko takiej
drużynie, bowiem trudno spodziewać się po niej gry określonym schematem.
"To bardzo doświadczony
zespół, który będzie po prostu grał w koszykówkę. To tak, jak w trakcie gry na
betonowym boisku z kolegami. Jeśli nieźle gracie, a przychodzi Wam zmierzyć się z
mało doświadczonymi przeciwnikami, to gracie prostą koszykówkę. Nie spinacie
się na żadne zagrywki, czy schematy. Pick&roll, kontrolowanie miejsca na
parkiecie, dobra selekcja rzutów, ruch i podawanie piłki. Oni znają tę grę od
podszewki i to właśnie gry w najprostszej formie powinniśmy się obawiać."
- mówił o Brooklyn Nets, podczas spotkania z dziennikarzami, Mike Brown.
Żadnych obaw nie ma z kolei lider
Cavaliers, Kyrie Irving: "Czuję, że dodaliśmy ważne elementy do naszej
gry. Nie tylko odpowiednich zawodników, ale i nawyki. Mamy szansę być naprawdę
wyjątkowym zespołem i wierzę w to, że pokażemy to światu od pierwszego
spotkania."
Nawyki, o których wspomina Irving
to chociażby agresywniejsza gra w obronie, większa ambicja, przywiązywanie
uwagi do detali i pełne oddanie koszykówce. Gwiazdor drużyny już latem
kilkukrotnie zwoływał pozostałych zawodników i na wspólnych treningach mówił im
jak ważne jest to, aby ciężko pracowali i ufali sobie nawzajem.
"Chcą
być trenowani bardzo twardo. Nie chcą po prostu być lepsi, chcą być najlepsi. Wystarczy
być chwilę w ich otoczeniu i czuje się miłość do koszykówki i wolę walki uderzającą od tych
młodych talentów."
- Mike Brown.
Już za kilka godzin przekonamy
się o efektach godzin, dni, miesięcy i lat pracy. Zobaczymy jak Kyrie Irving
walczy o bycie najlepszym, jak Tristan Thompson i Dion Waiters stają się
"Kimś" w tej lidze, jak Anderson Varejao zostawia serce na parkiecie,
a swój pierwszy mecz w najlepszej koszykarskiej lidze świata rozgrywa Anthony
Bennett.
Wyjściowy skład Cavaliers to najprawdopodobniej (Brown wciąż zastanawia się nad niskim skrzydłowym) to: Kyrie Irving, Dion Waiters, Earl Clark, Tristan Thompson i Anderson Varejao.
Tak na rozgrzewkę, bo zawsze czekam na nowe intro :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz