piątek, 25 kwietnia 2014

Zwłoki z Cleveland czyli era, którą trzeba zapomnieć


Rafał Jurasiński
Historia Theodore'a Stepiena w Cavaliers to najczarniejszy okres w historii organizacji. Okres przepełniony irracjonalnymi wymianami, złymi decyzjami personalnymi, nagłym odwrotem fanów, pieniędzmi wyrzuconymi w błoto, aż w końcu bardzo realnym upadkiem drużyny. 3-letnie panowanie Teda jest jak zły sen dla kibiców Cavs. Jeśli nie znacie tej historii weźcie butelkę wody, otwórzcie okno i nastawcie się na szereg informacji, które dla kibica Winno - Złotych będą trudne do przełknięcia.

Ted Stepien fortuny dorobił się jako właściciel ogólnokrajowego serwisu ogłoszeniowego. Miłość do sportu towarzyszyła mu od dziecka, zresztą aktywnie uprawiał koszykówkę i futbol na uniwersytecie. Niestety, talent nie pozwolił mu zajść daleko jako sportowiec, postanowił więc zrealizować się jako zarządca. Bogactwo dało mu możliwość zaopiekować się stosunkowo młodym klubem NBA i tak 55-letni businessman o prawdopodobnie polskich korzeniach stał się większościowym właścicielem Cavaliers w 1980 roku.

Cierpliwość nie była mocną stroną niedoświadczonego właściciela. Stepien postanowił uczynić Cavaliers potęgą jak najszybciej. Na stanowisku trenera zatrudnił Billa Musselmana, który zasłynął z dobrej pracy na uniwersytecie Minnesota. Kolejnym ruchem pryncypała było rozdanie rekordowo wysokich kontraktów, wartych 2 miliony "zielonych' trójce graczy, Scottowi Wedmanowi, Jamesowi Edwardsowi i Bobby'emu Wilkersonowi. Gracze ci może nie byli najgorsi, ale nie sprostali pokładanym w nich nadziejom. Wedman, dwukrotny all-star, przegrywał z kontuzjami i szybko opuścił Ohio za kolejnego mało znaczącego gracza i picki w drafcie,a Edwards odszedł rok później za kolejne picki draftowe, które były ulubioną kartą przetargową potomka polskiego emigranta Stępnia.

Początek sezonu 80/81 przeszedł do historii z jeszcze jednego powodu. Ni stąd ni zowąd właściciel podziękował za pracę uwielbianemu w Cleveland komentatorowi Joe Taitowi! Tajemnicą poliszynela było, że to głośna krytyka ze strony Taita była powodem zwolnienia. Stepien nigdy tego nie przyznał tłumacząc zmianę prozaicznymi powodami. Przy okazji Stepien zrezygnował z usług nieprzychylnego mu radia WWWE wiążąc się z zaprzyjaźnionym WBBG.

W ciągu kilku tygodni zarządca roztrwonił cały kredyt zaufania wśród fanów. Media przechrzciły ekipę Cavs na Cleveland Cadavers (zwłoki). Podczas ostatniego meczu sezonu w hali zebrał się tłum niewidziany tam od dwóch lat i manifestował poparcie dla Taita oraz dezaprobatę dla poczynań właściciela. Stepien tamtego dnia musiał ewakuować się z miasta.

Hardy Ted ani myślał opuszczać klubu. W kolejnym sezonie wspiął się na wyżyny swojego menadżerskiego beztalencia. Zwolnił podczas niego TRZECH trenerów i zatrudnił CZTERECH!!! Sezon zaczął Don Delaney, który zastąpił Muselmana już podczas poprzedniego sezonu. Następnie drużynę prowadził Bob Kloppenburg, a po nim ikona w świecie trenerskim Chuck Daly. Daly, wtedy jeszcze na początku swojej wielkiej kariery, na skutek potencjału zawodniczego wycisnął bilans 9-32 czym nie zadowolił przełożonego i musiał opuścić miasto. Kto został jego następcą? Tego nie przewidzieliby najstarsi Indianie! Za ster chwycił Bill Musselman!!! Tak, ten sam Musselman, ktory z hukiem wyleciał na początku tej karuzeli! Ted Stepien swój wybór wytłumaczył tak: "Bill wygrał 25 meczów z drużyną w której grali Mike Bratz, Roger Phegley, Mike Mitchel, Bill Laimbeer i która naprawdę nie miała ławki." Tłumaczył, że po czasie zrozumiał jak dobrym trenerem jest Musselman i ile zrobił dla klubu. Wymieniona wyżej czwórka zawodników to jedyni gracze stanowiący jakąś wartość wedle menadżera. Sezon później wszyscy grali już dla innych klubów.

Najgłupszą (lub najbardziej pechową) decyzją, która dała Stepienowi wieczną sławę była wymiana z Lakers w 1980 roku na mocy której otrzymaliśmy pierwszorundowy draft 80 (Chad Kinch) oraz Dona Forda, a oddaliśmy jednego z najlepszych graczy Butcha Lee i draft w 1 rundzie 82. Jako, że byliśmy na samym dnie, a Lakers świętowali mistrzostwo wymiana była "szóstką w totka" dla Jeziorowców, którzy z jedynką wybrali Jamesa Worthy. To jedyny przypadek w historii ligi, żeby aktualny mistrz wybierał w drafcie jako pierwszy. Wszystko to dzięki naszemu Stepienowi. Komisja ligi wprowadziła zasadę na mocy której od tamtej pory żaden klub nie może oddać wyborów w pierwszej rundzie draftu rok po roku. Prawo to (z czasem rozbudowane) zwie się "Stepien rule". Jak widać nasz wodzirej zmusił władze ligi do myślenia.

Macie dość? Proponuje łyk wody przed kolejnym akapitem, albo nawet coś mocniejszego...

W trzecim sezonie rządów businessmana atmosfera w Richfield coliseum była strasznie napięta. Wszystko za sprawą kolejnych pomysłów Teda. Transfery, podpisywanie wolnych agentów, gra zespołu, oddawanie picków, marnowanie pieniędzy, zwalnianie zasłużonych dla klubu ludzi to jeszcze nie wszystko. Stepien zapragnął zmienić nazwę klubu na Ohio Cavaliers. Pomysł ten uzasadniał topniejącą publiką w hali i planował przypuścić ekspansję na cały stan. Według niego klub miałby grać mecze także poza Cleveland w Cincinati, Pitsburghu, Colombus a nawet w Toronto i Nowym Jorku!!! Zabieg ten miałby na celu powiększyć rzesze fanów Cavs. Inną opcją było przeniesienie klubu do Toronto pod nazwą Toronto Towers. Na szczęście pod olbrzymią presją mieszkańców Ted zgodził się odsprzedać drużynę braciom Godonowi i Georgowi Gund za 20 mln$, co uratowało nasz zespół przed unicestwieniem. Przez 3 lata rządów Stepiena Cavs osiągnęli bilans 66-180, wymienili pięciu coachów i roztrwonili horrendalną wówczas sumę 15 mln dolarów.

Co się działo z naszym bohaterem dalej? Przejmował on kolejne kluby w ligach CBA i GBA na krótkie okresy, aż w końcu w roku 2003 już jako sędziwy starzec, utworzył ...własną ligę. Liga United Pro Basketball League zrzeszała zaledwie 4 teamy z okolic Ohio. Stepien zaopiekował się również zespołem softballu Cleveland Competitors. Próżno szukać informacji na temat tej drużyny w sieci.

Ted Stepien zmarł w swoim domu w 2007 roku (82 lata). Do dziś jego przygoda z Cavaliers wspominana jest przez jednych z przerażeniem, a przez innych z uśmiechem. Trener Musselman na łamach New York Times w 1982 roku powiedział "chciał mieć playoffy natychmiast i w kółko o tym mówił". Oddać Stepienowi trzeba, że na koniec ostatniego sezonu potrafił przyznać się do błędu - "zrobiliśmy błędy i bierzemy za nie odpowiedzialność'. Przez wielu dziennikarzy postać Teda jest nieco wybielana. Piszą, że w sumie nie był to zły gość tylko miał wielkiego pecha. W Cleveland sądzą jednak co innego.

Warunkiem przejęcia drużyny przez Gundów był wyjątek zrobiony przez ligę dla naszej drużyny, która zezwoliła nam na wybory w drafcie pomimo, że takowych nie posiadaliśmy (w pierwszych dwóch rundach). Stepien przehandlował właściwie wszystkie do 1986 roku. Władze ligi upchnęły nas w stawce i dzięki temu mogliśmy szybko odbudować skład. Właśnie w 1986 dostaliśmy jedynki w 1 i 2 rundzie i zamieniliśmy je na Brada Daughert'ego i Marka Price'a co zapoczątkowało okres hossy i definitywnie pozwoliło odciąć się od spuścizny Stepiena. Stepien wymienił kilkadziesiąt wyborów w drafcie! A teraz najbrutalniejszy fragment tego tekstu, a więc lista najbardziej znanych koszykarzy, wybranych przez inne kluby za picki wymienione z Cavaliers Stepiena. To będzie bolało...

James Worthy - 1982 do Lakers z nr.1
Detlef Schrempf - 1985 Mavericks, 8
Sam Perkins - 1984 Mavericks, 4
Derek Harper - 1983 Mavericks, 11
Dennis Rodman - 1986 Pistons, 27
Roy Tarpley - 1986 Mavericks, 7
Greg Kite - 1983 Celtics, 21

W obliczu opisanych wydarzeń cierpliwość Dana Gilberta dziwić nie powinna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz