Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Miami Heat. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Miami Heat. Pokaż wszystkie posty

środa, 19 marca 2014

Zwycięstwo uciekło sprzed nosa. Heat lepsi w końcówce

Cezary Szwarc
Bez swojego lidera - Kyrie'ego Irvinga, Cleveland Cavaliers postanowili postawić wszystko na jedną kartę i przeciwko mistrzom NBA zagrać szybko, siłowo i energicznie. Opłaciło się jednak tylko po części, bowiem Kawalerzyści zagrali piękny, wyrównany mecz, ale nie zdołali pokonać przyjezdnych z Florydy. Miami Heat z LeBronem Jamesem na czele przeprowadzili lekcję gry w czwartej kwarcie i uciekli ze zwycięstwem 100:96. 

Ex-Cavalier zanotował 43 punkty, jednak najważniejszym zawodnikiem w końcówce był Chris Bosh - zdobywca 9 oczek z rzędu w ostatnich minutach. Dla gospodarzy najlepiej zagrali Dion Waiters (17 punktów, 11 asyst, 4 zbiórki), Jarrett Jack (22 oczka, 4 zbiórki i 4 asysty) oraz Anderson Varejao (16 punktów, 11 zbiórek i 3 przechwyty).


Podopieczni Mike'a Browna rozpoczęli mecz od narzucenia bardzo szybkiego tempa, co rzeczywiście mogło przynieść pozytywne skutki. Niestety, w podobny tryb wszedł też LeBron James, który urządził sobie popis strzelecki i praktycznie samemu dotrzymywał kroku Cavs. W pierwszej kwarcie LBJ miał tyle samo punktów - 25, co cały skład miejscowej ekipy. Spotkanie zakończył z wynikiem 43 oczek, do których dołożył jeszcze 6 zbiórek i 4 asysty. Było to 14 spotkanie Heat przeciwko CC od czasu odejścia Jamesa z Cleveland. Aktualny stan rywalizacji to 13-1, w tym 10 wygranych z rzędu Żaru.

"Nie wiem, co się stało... Po prostu trafiałem." - próbował wyjaśnić trafienie 10 z 11 rzutów z pierwszej kwarty, LeBron James.

Pomimo porażki po meczu zadowolony był trener gospodarzy, Mike Brown, który chwalił swoich zawodników za wolę walki, wytrwałość i pracę w obronie.

"Myślę, że nasza obrona była całkiem niezła. Heat po prostu trafili kilka rzutów w odpowiednim momencie i to dlatego oni mogą cieszyć się ze zwycięstwa. [...] Zauważyłem w tym spotkaniu wiele plusów. Dobrze jest oglądać Diona, kiedy notuje 11 asyst. Oczywiście Delly i Jarrett też wykonali świetną pracę. Andy zanotował double-double w 26 minut, a Alonzo spędził na parkiecie 36 minut wyciskając z siebie siódme poty. Po prostu byliśmy słabsi w końcówce spotkania..." - komentował po meczu Brown.

Jeśli już mowa o feralnym zakończeniu pojedynku, to warto zauważyć, że w jednej z ostatnich akcji niefortunnie upadł Waiters, który po pomocy ze strony sztabu medycznego opuścił parkiet i już na niego nie powrócił. Dion wchodził pod kosz z lewej strony, został zablokowany przez LeBrona Jamesa. Wpadł na niego również Udonis Haslem, który z impetem powalił obrońcę Cavs na parkiet, o który młody zawodnik uderzył mocno biodrem. Jak na razie nie wiadomo nic na temat jego urazu.

Wracając do pochwał trenera... To, co o Alonzo Gee podkreślał Brown, zauważyli też komentatorzy i kibice. Zawodnik, który wiele razy wchodził do pierwszej piątki i z niej wypadała, wciąż wykazuje pełen profesjonalizm. Pomimo wzlotów i upadków cierpliwie czeka na swoją szansę, a zawsze znajdzie ją, kiedy trzeba będzie bronić dobrego skrzydłowego. Wtedy wchodzi do gry z pełnym zaangażowaniem. Nigdy nie wypada z formy fizycznej i zawsze jest doskonale przygotowany wytrzymałościowo - tego odmówić mu nie możemy. Przy okazji podrzucę od razu jedną z najlepszych akcji wczorajszego meczu:


Kolejne spotkanie Cavs już jutro, a rywal wcale nie będzie słabszy od dzisiejszego. W The Q, Kawalerzyści podejmować będą Oklahomę City Thunder.


wtorek, 18 marca 2014

Miami Heat w Cleveland, a w Cavaliers szpital


Mateusz Jakubiak
Dzisiaj w nocy odbędzie się jedno z najważniejszych spotkań dla fanów Cavs. Do ich miasta przyjadą Miami Heat z LeBronem Jamesem w składzie. Kto wie… Może w przyszłym sezonie LBJ zagości w Cleveland na cały sezon? Możemy się spodziewać zarówno braw dla byłego Kawalerzysty, jak i gwizdów w jego stronę. Początek meczu o północy polskiego czasu.

Miami Heat ostatnimi czasy grają dosyć słabo. Przegrali aż 5 z 7 poprzednich meczów. Można się było spodziewać, że dziś czeka ich ciężka przeprawa. Cavaliers wrócili z Zachodu z bilansem 2-1 i grali naprawdę niezłą koszykówkę. Wszystko zweryfikował jednak mecz z Los Angeles Clippers. Cleveland Cavaliers przegrali 102-80 i, co gorsza, stracili swojego lidera – Kyrie Irvinga. Już wiadomo, że będzie on pauzował co najmniej 2 tygodnie.

Do tego z urazami mecz zakończyli Luol Deng i Matthew Dellavedova. Obaj nie mogą być pewni swojego występu przeciwko zespołowi z Florydy. To wszystko sprawia, że CC czeka dziś wyjątkowo trudna przeprawa.

Pytanie brzmi – jak zespół zareaguje na plagę kontuzji? W kuluarach mówi się, że Cavs nastawiają się raczej na tankowanie. Jest w tym jakaś logika. Cavaliers mogliby w zasadzie zająć co najwyżej ósme miejsce w Konferencji, co skazałoby ich raczej na pewne niepowodzenie już w pierwszej rundzie playoffs – właśnie z Heat lub Pacers, którzy aktualnie przewodzą tabeli Wschodu.

Draft 2014 zapowiada się na bardzo mocny i szkoda byłoby przegapić taką szansę. Ten sezon dla Cavs miał być przełomowy. Już wiadomo, że taki nie będzie. Dlatego być może warto będzie przemęczyć się jeszcze raz, a w przyszłym sezonie ruszyć po zwycięstwa.

W całej historii meczów pomiędzy Heat i Cavaliers jest bilans 39-54, ale podczas spotkań w Cleveland lepsi są jednak gospodarze – 26-20.

Prawdopodobne wyjściowe piątki:

Cavaliers: PG - Jarrett Jack, SG - Dion Waiters, SF - Luol Deng, PF - Tristan Thompson, C - Spencer Hawes

Kontuzjowani: Carrick Felix (poza grą), Anthony Bennett (poza grą), C.J. Miles (pod znakiem zapytania), Kyrie Irving (poza grą), Luol Deng (pod znakiem zapytania), Matthew Dellavedova (pod znakiem zapytania)

Heat: PG - Mario Chalmers, SG - Dwyane Wade, SF - Shane Battier, PF - LeBron James, C - Chris Bosh

Kontuzjowani: brak

czwartek, 28 listopada 2013

LeBron wrócił i poprowadził Heat do zwycięstwa

Cezary Szwarc
Jak grom z jasnego nieba spadła na nas przed meczem wiadomość o możliwości wymiany Diona Waitersa. Według swoich źródeł informację o chęci wymiany rzucającego obrońcy przez Cavs i braku przeciwwskazań samego zawodnika podał Chris Broussard z ESPN. Dion zaprzeczył jednak tym pogłoskom dwa razy. Pierwszy raz przed spotkaniem, w wywiadzie z dziennikarzami z Cleveland oraz w trakcie starcia, kiedy to właśnie on okazał się najlepszym strzelcem Cavaliers w przegranym pojedynku z Miami Heat 84-95.

Jeśli spodziewaliście się, że podczas kolejnego powrotu LeBrona Jamesa do Cleveland atmosfera będzie bardzo gorąca, napięcie będzie rosło z każdą sekundą, a "buczenia" na gwiazdora Miami Heat nie będzie końca, to mogliście się porządnie zawieść. Oczywiście pojawiły się transparenty pokroju "Zdrajca", czy wycie przy każdym kontakcie z piłką, ale był to już inny powrót od poprzednich.

"Za każdym razem jest tego coraz mniej. Nie będzie już chyba gorzej, niż za pierwszym razem, kiedy tu wróciłem." - LeBron James

Przeważały transparenty z napisem "Wróć do domu, LeBron!", czy koszulki z podobnymi napisami rozdawane pod Quicken Loans Arena. Mówiąc krótko, Kawalerzyści rozpoczęli kampanię mającą na celu przebaczenie Jamesowi odejścia i zachęcenie go do powrotu po tym sezonie do Cleveland. LBJ nie wydawał się specjalnie spięty, trochę więcej niż zwykle, sztucznie gwiazdorzył, jednak zdobył też 28 oczek, 8 zbiórek i 8 asyst.

"Czasami pojawiały się nawet brawa dla niego. Na koniec dnia ludzie nie zapominają, że jest stamtąd i są po prostu z tego dumni." - Dwyane Wade o reakcji fanów na kolejny powrót Jamesa.

Czy Cavaliers zdołali zrobić dobre wrażanie na najlepszym koszykarzu świata? 

Przed meczem byłem prawie pewny, że ta sztuka nie uda się Cavs nawet przez minutę, ale tak naprawdę udawała się łącznie przez prawie 20 minut. W pierwszej kwarcie prowadzeni przez Andrew Bynuma i Andersona Varejao koszykarze, pokazali ogromne serce do walki i zaskoczyli Heat swoją energią. W ataku było sporo ruchu, a nasi wysocy dominowali pod koszami, o czym świadczyć może to, że na koniec meczu wciąż byliśmy drużyną, która wygrywała zbiórki (47-41).

W dwóch kolejnych odsłonach w grę coraz bardziej wchodził James, przejmując tym samym rolę prowadzącego zespołu od Dwyane'a Wade'a, który dominował nad gospodarzami w pierwszej ćwiartce. 

"Nie czułem gry w pierwszych akcjach. Dopiero po trafieniu rzutu, czy dwóch wróciłem do odpowiedniego rytmu. W drugiej kwarcie zaczęliśmy przejmować grę. Zaliczyłem kilka przechwytów i zbiórek, a nasza przewaga zaczęła rosnąć." - LeBron James.

Heat powiększyli w końcu swoją przewagę do 15 punktów i dopiero w czwartej kwarcie podopieczni Mike'a Browna podjęli próbę powrotu do gry. Starał się Kyrie Irving, ale tak naprawdę nie udało mu się wstrzelić przez całe spotkanie - uzbierał 16 oczek, trafiając 6 z 19 rzutów.

Ekipę ciągnął wymieniany w plotkach transferowych Dion Waiters - zdobywca 24 oczek, 6 zbiórek i 3 asyst, jednak nie udało się jemu przywrócić Cavaliers do gry o zwycięstwo.

"Każdy może o nas mówić, co chce. Plotki będą się pojawiać. Najważniejsze, że w szatni wierzymy jeden w drugiego i poradzimy sobie z każdym problemem." - Kyrie Irving.

środa, 27 listopada 2013

Zapowiedź: Powrót Króla do domu czyli, Miami Heat – Cleveland Cavaliers!

Sebastian Cieśliński
Dzisiejsze spotkanie nie jest zwykłym meczem dla żadnego kibica Cavs. Każdy przyjazd mistrzów NBA na parkiet Quicken Loans Arena budzi fale emocji w spokojnym Ohio. Ciężko zapomnieć chwilę. w której ulubieniec trybun, wychowanek tych okolic, całkowicie odwraca się i w bardzo niestosowny sposób odchodzi na słoneczną Florydę. Ciężko zapomnieć ten dzień, po którym mieszkańcy wyszli na ulice i w gniewie zaczęli palić koszulki ze słynnym numerem 23.

Ale te czasy to już przeszłość. Cavaliers zdołali się już w miarę odbudować od tamtego czasu. Chris Grant zdołał stworzyć całkiem mocną drużynę z Kyrie'em Irvingiem na czele. Coraz częściej wspomina się o możliwości powrotu Jamesa do Cleveland, gdzie taka myśl parę lat temu, po słynnym The Decision, wydawałaby się irracjonalna.

Plotki są coraz głośniejsze. Ze strony Cavs nawet właściciel klubu, który na forum publicznym krytykował i nie szczędził wyrazów braku sympatii, szacunku, do LeBrona, zaczyna wypowiadać się w sposób niejasny co do takiej ewentualności.

Patrząc ze strony czysto biznesowej, nikt przeciwwskazań nie powinien mieć. W końcu MVP ligi w drużynie od razu przenosi zespół do grupy potencjalnych pretendentów do mistrzostwa.

Mimo tego, że Kawalerzyści przez ostanie lata grzeją końce tabeli, kibice wciąż pamiętają i wciąż noszą w serce urazę. Doskonale ukazuje to wypowiedź pewnego kibica, który w dzień urodzin LBJ, zapytany jaki prezent podarowałby byłej gwieździe zespołu, odpowiedział:

 „Podarowałbym mu Akron (rodzinne miasto Jamesa), by mógł je ze sobą wziąć na Florydę i nigdy nie wracać do Cleveland”.

Oczywiście, nie wszyscy fani są, aż tak negatywnie nastawieni. Czas u niektórych wyleczył rany. Powstała nawet kapania „Come home LeBron” mająca na celu zwabić z powrotem byłego zawodnika Cavs.

Pozytywnie na takie rozwiązanie patrzą również sami zawodnicy. Anderson Varejao zapytany o takaą sytuację odpowiedział:

"… sposób w jaki odszedł był zły. Pomijając to, wiele mi pomógł mojej grze i mi jako człowiekowi. Nie mam wobec niego nic przeciwko. To może się stać„

Czy się tak stanie, zobaczymy podczas otwarcia rynku wolnych agentów w 2014.

Co do samego spotkania, jak wspomniałem wcześniej, Cavaliers odbudowali się. Przynajmniej tak mogło by się wydawać, patrząc na aktualny skład. Ale same nazwiska w NBA nie wystarczą. Brutalnym przykładem w tym sezonie mogą być szczególnie ekipy z Nowego Yorku i Brooklynu.

Zawodnicy z Ohio wygrali jedynie 4 z 14 meczów. Zawodzą po obu stronach parkietu. Defensywa, która miała być priorytetem w tym sezonie, pozwoliła już dwóm drużynom nastrzelać ponad 120 punktów. Jeden taki wynik padł w ostatnim meczu, gdzie Cavs zaliczyli przegraną z San Antonio Spurs, pozwalając rzucać im z 57% skutecznością.

Z kolei Miami Heat po chwiejnym początku, już ustabilizowali grę, ustanawiając swój bilans na 11-3. Wyglądają solidnie, a Dwyane Wade pomimo, że każdy wokoło spodziewa się spadku jakości w jego grze, wciąż dominuje i wciąż jest jednym (jak nie najlepszym) rzucającym obrońcą w lidze.

Nie zmienia się też jedna rzecz, Lebron James jest ciągle najlepszym zawodnikiem na świecie. Dalej mówi się o nim, jako głównym kandydacie do MVP, dalej zalicza rozwój swojej gry, szczególnie jeśli chodzi o rzut z dystansu.

W tamtym sezonie Cavaliers na cztery mecze z Heat nie wygrali żadnego, ale za każdym razem byli blisko. Przegrywali średnio tylko o 2,5 pkt. Dziś w nocy zdecydowanie nie będą faworytami. Osobiście mam nadzieje, że nasi gracze zmobilizują się i powalczą o zwycięstwo. Taki sukces, z topową drużyną w NBA, można wykorzystać jako odskocznię od dna, na jakim znajdują się obecnie Kawalerzyści. 

Mecz rozpocznie się o 1:30 czasu polskiego. Nie można tego przegapić!