środa, 30 lipca 2014

Wiggins musi zostać!

Rafał Jurasiński
Temat przejścia Kevina Love do Cavaliers nieco stracił na ważności na skutek podpisania debiutanckiej umowy przez Wigga, która roztoczyła nad nim parasol ochronny na całe 30 dni. Niemniej jednak w drugiej połowie sierpnia kluby wrócą do rozmów i - jeśli nie pojawi się nowa, zaskakująca oferta za Kevina - najprawdopodobniej się dogadają.


Pytanie nurtujące fanów Kawalerii brzmi: Czy warto oddać Minnesocie numer 1 minionego draftu w zamian za ich gwiazdę pierwszego formatu? Opinie zdają się być podzielone, ale jednak przeważa opcja na TAK. Najczęściej wymieniany jest pakiet Wiggins + Bennett + 1st round pick 2015. Być może kontrakty słabszych, świeżo pozyskanych graczy, ale też przejęcie kontraktów Kevina Martina i J.J. Berei. Realna opcja to udział w wymianie trzeciego teamu, np. 76ers. Czy jednak na pewno jest w lidze zawodnik za którego warto oddać Andrewa Wigginsa?

Moim zdaniem NIE!

Żeby była jasność, uwielbiam grę Kevina Love i bardzo bym chciał widzieć do w koszulce CAVS. Kevin wchodzi jednak w ostatni rok kontraktu z Wolves ($15.719.062) i chociaż ma jeszcze opcję gracza na kolejny sezon za $16.744.218 jasno oznajmił, że chce zmienić otoczenie. Z tym faktem pogodzeni są już w Minneapolis i wszystko, co mogą zrobić to uzyskać jak najlepszych graczy w wymianie do lutego 2015. Potem będzie już "po ptokach" i skrzydłowy podpisze kontrakt z kim zechce (po 1 VII 2015). Co ciekawe po Kevina wcale nie ustawiła się kolejka chętnych i w zasadzie wpłynęły tylko dwie konkretne oferty z Cleveland i Oakland. Zwykle aktywni w takich sytuacjach Knicks, Lakers, Nets, Rockets, Mavs najzwyczajniej w świecie nie mają argumentów, aby zaciekawić Wilki lub po prostu opierają skład na innych graczach. Wpłynęła podobno oferta Bulls z Tajem Gibsonem i Jimmy Butlerem, ale Flip Saunders pokręcił nosem i wciąż jednym okiem spogląda na Ohio, a drugim na Złoty Stan.

Oferta Warriors zawiera Davida Lee, który jest graczem w typie Love'a, ale Wolves chcą jeszcze Klaya Thompsona. Warriors w pewnym momencie byli skłonni oddać jednego ze Splash Brothers, ale widząc, że gwiazdora można wyciągnąć za wiele mniej, Thompsona nie oddadzą. Podobnie uczynili Cavaliers, którzy są jednak w dużo lepszej sytuacji niż Wojownicy. "Pole position" Cavs w walce o względy Amerykanina wynika z faktu, ze ten priorytetowo stawia walkę o pierścień, a Cavs z Irvingiem, Jamesem, Love'm byliby wręcz stuprocentowym kandydatem do triumfu na Wschodzie. Love początkowo zraził do siebie fanów Kawalerii mówiąc, że to nie miejsce dla niego. Patrząc jednak na jego mistrzowskie ambicje można wybaczyć tamte słowa wypowiedziane przez przeprowadzką LBJ. 

Skoro Cavaliers chcą Love'a, a Love chce do Cavaliers czy naprawdę musimy oddawać jedną z trzech sztabek złota, którą mamy w składzie? Wilki gdyby nam zabrały dwa numery pierwsze draftu ostatnich lat ubiłyby złoty interes. Love odejdzie i tak i tak teraz lub za rok. Nawet z nim w składzie chłopaki z północy raczej nie zakwalifikują się do playoffs. Gdyby dostali możliwość tworzenia nowej ekipy z Bennettem i Wigginsem mogliby z wielkim uśmiechem patrzeć w przyszłość. Utrata gwiazdy ma jednak to do siebie, że musi boleć, o czym MY doskonale wiemy. 

Gdybyśmy jednak wymienili Wigginsa i powiedzmy Bennetta za Kevina Love nasycilibyśmy wilka (czyli siebie), ale i owca byłaby cała (Minny). Skład: Irving - Waiters - James - Love - Varejao byłby faworytem Wschodu a wiekowo mielibyśmy w piątce dwóch 30-latków i trzech 25 lat lub mniej. Palce lizać, bo przez najbliższe 5 lat jesteśmy topową drużyną w lidze. Co w takim razie stanie się jeśli zatrzymamy Wigginsa i dodamy do składu Love'a? To będzie już istny obłęd. Drużyna kosmiczna, być może porównywalna do Lakers z czasów showtime... jednak nie teraz, a za 3-4 lata. James będzie powoli wypatrywał końca kariery, Irving i Love będą w swoim "prime time", a Wiggins powoli zacznie stawać się główną postacią ligi. Tak, tak, zatrzymanie Wigginsa to możliwość walki na topie ligi przez najbliższych kilkanaście lat. Oddanie go za Love skraca ten czas o parę lat. Naturalnie wszystkie dywagacje są czysto hipotetyczne i nie zakładają ruchów transferowych, kolejnych "decyzji", kontuzji i innych przypadków charakterystycznych dla Cleveland.

Wiggins ma jeszcze jedną, wielką przewagę nad Kevinem Love. Jest nią mianowicie obrona. Owszem, Love potrafi zebrać 15 piłek w meczu, ale w bojach o mistrza trzeba kryć takich graczy jak Durant, Parker, Leonard, Westbrook, Harden, Thompson, Nowitzki, Anthony i kilku innych rzucających ponad 20 punktów z obwodu. Wiggins z Jamesem będą tutaj stanowić niesamowity duet defensorów. Może nieco na wyrost, ale widzę w Wigginsie bestię w obronie na wzór Scotty'ego Pippena. Tym samym obawiam się o Kevina Love, który z gry obronnej nie słynie.

Argument najczęściej wystawiany przez zwolenników Kevina to sukces tu i teraz. Słaby Wschód, starzejący się James itp itd. Argumentacja ta kompletnie do mnie nie trafia! Zdecydowanie bardziej podoba mi się filozofia Spurs, Thunder, Pacers mądrego budowania silnej drużyny niż gra na wariackich papierach a'la Celtics czy Heat. Fani Celtics pytani o swoich najlepszych graczy w historii na pewno nie rozpoczną wymieniania od Big three. Czy fani Heat tak mocno będą związani z Jamesem mimo czterech finałów NBA? Nie! Nie, bo James to człowiek z Cleveland, a nie z Miami! 

Co by się jednak stało gdyby włodarze Cavs postąpili po mojemu i uczynili Wigginsa nietykalnym, a to zablokowałoby transfer Love'a? Na pewno byłoby szkoda takiego gracza, ale wiedzmy, że teraz nadszedł nasz wielki czas, większy niż lata 2003-2010 i będziemy mieli dużo okazji pozyskiwać dobrych graczy. Natomiast takich "Wigginsów" nie dostaniemy przez wiele kolejnych lat, aż do czasu kiedy to znowu opadniemy na ligowe dno. Po Jamesie i Irvingu Andrew po szansę stać się trzecią wielką twarzą Cavs kojarzoną wyłącznie z tym klubem. Kevin Love już nigdy taką nie zostanie.

Znajdujemy się w idealnej sytuacji do podpisania kolejnego wielkiego zawodnika. Najlepszy scenariusz jaki w tej chwili jest możliwy to wysłanie Anthony'ego Bennetta do Minny, Diona Waitersa do Phily, podsypanie stosu graczami z wymiany z Utah, Brendanem Haywoodem oraz pikami z draftu, pomoc ze strony Filadelfii w postaci przenosin Thadeussa Younga na północ oraz sprawiedliwe podzielenie się z 76ers kontraktami Martina i Barei. Taki układ stworzy w Cleveland drużynę godną wielkiej dynastii panującej w lidze latami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz