środa, 5 marca 2014

Bez niespodzianki - Spurs górą

Cezary Szwarc
San Antonio Spurs znani są z tego, że nie przegrywają takich spotkań. Wśród pretendentów do tytułu mistrzowskiego są najlepiej grającym zespołem przeciwko średniakom i drużynom spoza pierwszych ósemek swoich konferencji. Nie było więc niespodzianki, kiedy w Quicken Loans Arena Ostrogi bez większego wysiłku pokonały Cavs z wracającym do gry Dionem Waitersem - 122:101.

Jedynie w pierwszej połowie Cavaliers zagrażali swoim rywalom i zaliczali pokaźną przewagę. Świetnie w obronie spisywał się drugi skład drużyny - ten z ostatnich minut pierwszej ćwiartki: Deng, Waiters, Dellavedova, Hawes i Thompson. Ostrogi musiały się naprawdę sporo napracować, aby wejść pod kosz Kawalerii lub znaleźć wolną pozycję na dystansie.

Wracający do gry po kontuzji kolana, Dion Waiters zagrał bardzo dobry mecz. Pomijając już nawet to, że zanotował 24 punkty z ławki rezerwowych na skuteczności 11/18 z gry, to w niektórych momentach wydawał mi się, jak to mówią Amerykanie, "wokalnym liderem" na parkiecie. Widać było, że mu się chciało. Po jego wsadzie w kontrze zespół z Ohio prowadził już 27-16. Na starcie drugiej kwarty dorzucił jeszcze dwa efektownie wykończone lay-upy i być może ten przełom pierwszej i drugiej części spotkania był najlepszym fragmentem gry Waitersa po obu stronach boiska w tym sezonie.

Pomimo dobrych fragmentów nie mogłem jednak patrzeć na to, jak w obronie ośmieszała nas jedna z najmniej atletycznych drużyn w lidze. Według statystyk goście mieli na naszych zawodnikach 10 bloków, jednak oglądając spotkanie miało się wrażenie, że było ich jeszcze więcej... Ba, byłoby ich duuużo więcej, gdyby nie gwizdki sędziów oznajmiające faul. W połowie drugiej kwarty sędziowie popełnili jednak duży błąd uznając, że nie było faulu na próbującym wsadzać do kosza Tristanie Thompsonie. Cztery ręce dwóch obrońców trafiły ich zdaniem idealnie, czysto w piłkę. TT mało co nie upadł na plecy.... Mike Brown nie wytrzymał i wybiegł na boisko upominając arbitrów. Ci jednak odwdzięczyli się technicznym dla trenera Cavs.

W drugiej połowie spotkanie przestało mieć już znamiona wyrównanego pojedynku, a przyjezdni wygrali trzecią kwartę 35:28. Lepsi byli też w kolejnej, gdzie sukcesywnie zwiększali prowadzenie. Taka sytuacja pozwoliła na więcej czasu gry dla Anthony'ego Bennetta, który wykorzystał ją zdobywając 14 oczek w 13 minut, trafiając przy tym oba rzuty za trzy.

24 punkty, podobnie jak Waiters, zdobył Kyrie Irving. Double-double zaliczył Spencer Hawes - 20 oczek i 13 zbiórek (7/9 z gry, 3/4 za trzy). Z ławki 7 asyst dorzucił jeszcze niezawodny Matthew Dellavedova.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz