Mateusz Jakubiak
Cleveland Cavaliers pokonali Denver Nuggets 117-109 i tym
samym zakończyli swoją podróż po Zachodzie. Podczas pięciu meczów Cavs wygrali
trzy (z Utah Jazz, Los Angeles Lakers, Denver Nuggets) oraz przegrali dwa (z
Sacramento Kings, Portland Trail Blazers). Ostatnie z tych spotkań obfitowało w sporą
liczbę emocji, szczególnie pod koniec meczu.
Pierwsza „ćwiartka” spotkania to był mecz „kosz za kosz”. W
drużynie gospodarzy świetnie funkcjonował rzut za trzy punkty, dobrze mecz
otworzył Randy Foye. W drużynie Cavs świetnie grał Tristan Thompson, który
zagrał jedno z najlepszych spotkań w sezonie. Kwarta otwarcia została
ostatecznie wygrana przez „Bryłki” 29-26.
Drugie 12 minut dobrze zaczęli Nuggets, od trafienia Evana'a Fournier’a, ale później do głosu zaczęli dochodzić Kawalerzyści. Stało się to
głównie za sprawą Jarrett’a Jack’a, który ostatnio wreszcie pokazuje po co
został ściągnięty do Ohio. Co prawda Nuggets zdążyli odskoczyć na wynik 38-35,
lecz po chwili zaczęła się dominacja CC. Świetne minuty miał wtedy Kyrie
Irving. Dołączyli do niego Anderson Varejao i Dion Waiters. W efekcie Wine &
Gold schodzili na przerwę prowadząc 68-57, po rzucie na sekundę przed końcem za
trzy niezawodnego C.J. Miles'a.
Trzecia odsłona spotkania zaczęła się od dunk’a byłego
zawodnika Cavaliers J.J. Hickson’a. Na niewiele się to jednak zdało, gdyż w tej
części spotkania zespół z Cleveland uciekł przeciwnikom na aż czternaście
punktów. Wtedy niedojrzałość Cavs ukazała się w pełnej krasie. Przy wysokim
prowadzeniu oraz przy niemocy rzutowej gospodarzy Kawalerzyści zbyt szybko
starali się rozgrywać swoje akcje, co doprowadzało do niecelnych rzutów z
nieprzygotowanych pozycji. To pozwoliło „Bryłkom” na podgonienie Cavaliers i
zakończenie kwarty wynikiem 87-80 dla gości. Wydaje się, że gdyby wtedy Cavs
grali rozsądniej, to oszczędziliby sobie nerwów w ostatniej „ćwiartce”.
A ta była ponownie meczem „kosz za kosz”. Raz Nuggets
zbliżali się na kilka punktów, zaraz CC odskakiwali na trochę więcej. Dużo
ożywienia wniósł do gry teamu z Kolorado Nate Robinson. Jego pięciopunktowa
akcja na 03:19 przed końcem ożywiła halę „Pepsi Center”. Później jednak sprawy
w swoje ręce wziął Kyrie Irving, który nie pozwolił na rozhuśtanie się graczom
Nuggets. Co prawda Wilson Chandler swoimi dwiema „trójkami” próbował utrzymać
swój zespół w grze, ale na jego nieszczęście Kawalerzyści prawie perfekcyjnie
rzucali osobiste. Mecz zakończył się szesnastą zbiórką Andersona Varejao po
nieudanym rzucie Hickson'a.
W barwach Cavs wyróżniło się kilku graczy. Kyrie Irving zanotował
23 oczka, Tristan Thompson 20 plus 10 zbiórek, C.J. Miles 19, a Luol Deng 18. Z
ławki swoje dodał Jarrett Jack, zdobywca 13 punktów. W Denver Nuggets najlepsi
byli Wilson Chandler (23 pkt), Ty Lawson (19 pkt, 11 asyst), Nate Robinson (19
pkt) oraz Randy Foye (16 pkt).
Cavaliers legitymują się obecnie bilansem 15-25. Teraz czeka
ich pięć meczu u siebie. Pierwsze spotkanie już w poniedziałek o 19:00 polskiego czasu.
Przeciwnikiem CC będą Dallas Mavericks.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz