czwartek, 30 stycznia 2014

Jeden Muszkieter w Rising Stars Challenge czyli Thank you Mr. Brown



Rafał Jurasiński
Liga ogłosiła nominacje dla osiemnastki pierwszo i drugoroczniaków do tradycyjnego Rising Star Game rozrywanego przy okazji Weekendu Gwiazd. Mimo wysokich wyborów w drafcie w ostatnich latach zaledwie jeden gracz z Cleveland wystąpi w piątkowej pokazówce. Żal jest tym większy, że rok temu aż czwórka naszych decydowała o przebiegu spotkania. Tym razem rodzynek Dion może pozostać w cieniu innych, a miernikiem jego notowań u trenerów będzie specjalny draft, który odbędzie się 6 lutego.

W owym drafcie panowie O'Neal i Barkley będą wybierać swoje dziewięcioosobowe zespoły bez podziału na staż w lidze. Wśród zawodników grających na pozycji Waitersa mamy choćby Bradleya Beala czy Giannisa Antetokounmpo, co pewnie nie pozwoli Kawalerzyście zagrać w pierwszej piątce. Piątki wybierają jednak kibice, więc tu wszystko jest możliwe. 

Jeśli chodzi o pozostałych Cavaliers mających szansę zagrać w tym meczu ich nieobecność jest jak najbardziej logiczna. Drugoroczniak Tyler Zeller w zasadzie nie wychodził na parkiet kiedy był trzecim centrem w rotacji. Minuty dostał dopiero po transferze Bynuma, a odpowiednie umiejętności pokazał dopiero w ostatnim meczu podczas absencji Varejao. Niestety jeszcze nikomu nie zbudowano pomnika po rozegraniu jednego dobrego meczu i ten sam problem dotyczy Anthony'ego Bennetta, który błysnął w tym samym meczu co Zeller.

Tutaj jednak na chwilę chciałbym się zatrzymać i odejść od myśli przewodniej. W ostatnim meczu z Pelicans, w którym przegraliśmy dość wyraźnie mieliśmy mały przewrót w ekipie Cavs. Przymusowa absencja Andersona zmusiła coacha Browna do pewnych przetasowań. Nie wiem czy Mike Brown zaliczył ostatnio konsultacje w Vision Express, ale w końcu zauważył, że po parkiecie biega bezużyteczny koszykarz w koszulce z nadrukiem Clark. Earl, który od początku sezonu podchodzi do gry dla Cavs ze zbyt wielką nonszalancją spędził cały mecz na ławce obok swojego rywala do miejsca na "trójce" Alonzo Gee. Ci dwaj panowie grzejąc ławę bardziej pomagają drużynie niż znajdując się na parkiecie. Wtem okazało się, że Tyler Zeller wcale nie jest "drewnem", a Bennett potrafi grać w kosza! 15 punktów to niezły wynik, ale bardziej do wyobraźni kibica przemawiała pewność z jaką AB radził sobie w miarę upływu czasu. Nie forsował rzutów w trudnych pozycji chociaż był w gazie,  dobrze ustawiał się do zbiórki i zaliczył ich 8, miał szansę sprawdzić się w obronie przeciwko świetnemu rywalowi, któremu założył efektowną "czapkę". Na dobrą sprawę jestem gotów zaryzykować stwierdzenie (przy pełnym uwielbieniu dla TT), że poziom talentu Anthony'ego Bennetta i Tristana Thompsona jest zdecydowanie na korzyść tego pierwszego. Bennett lepiej składa się do rzutu, lepiej wchodzi pod kosz i jest bardziej dynamiczny. Tristan to przede wszystkim siła i solidność, ale pewnego poziomu nie przeskoczy. Bennett zaś przeskoczyć może.

Paradoksalnie kontuzja Brazylijczyka i słabsza postawa Tristana, C.J. Milesa i Luola Denga ukazała nam nowe oblicze Cavs. Oblicze do tej pory starannie chowane przez coacha Browna na ławce rezerwowych. Jedyną szansą dla tych młodych chłopaków jest gra minimum 20 minut na parkiecie. Jeśli mamy przegrywać to przegrywajmy grając tymi co jeszcze mogą być lepsi i się przydać, a niebawem zła karta się odmieni. Ostatni mecz do tego stopnia był inny, że nawet bohater tego tekstu, Dion Waiters prezentował świetną koszykówkę, a jakie statystyki "wymalowałby" Zeller, gdyby geniusz Brown pozwolił grać mu drugą połowę??? Aż strach pomyśleć, nasz trener jednak wolał Henry'ego Simsa, który, gwiazdą tej ligi chyba nie zostanie. Mike Brown zatracił się nieco w swoim altruizmie tamtej nocy.

Nie wiem jakie wrażenie na Brownie wywarł ostatni występ i jakie wnioski wyciągnie. Liczę, że zarówno Zeller jak i Bennett już od dzisiejszego meczu z Knicks dostaną solidną porcję minut. Liczę także na to, że nie będę musiał odwoływać własnych słów i nasza młodzież zaskoczy nas dobrym poziomem. Póki co Zeller i Bennett mogą podziękować z ukłonem swojemu coachowi za zmarnowaną pierwszą część sezonu i brak nominacji do Rising Stars Challenge.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz