środa, 4 grudnia 2013

Analiza sztabu szkoleniowego.

Rafał Jurasinski 
Mike Brown bierze odpowiedzialność za wyniki Cavaliers. W  razie sukcesów na jego głowę spadają splendory, ale w momencie niepowodzeń to on otrzymuje krytykę. Sztab szkoleniowy to jednak cała masa ludzi z asystentami na czele. Przyjrzyjmy się  pomocnikom w naszej drużynie, bo jest to grupa tęgich, koszykarskich głów!


Większość naszego "staffu" podpisało kontrakty w lipcu tego roku. Tylko Jamahl Mosley trzyma się od czasów Byrona Scotta. Co ciekawe trójka z nich to trenerzy, których CV predestynują do objęcia posady pierwszego trenera. Sukcesy osiągane z innymi zespołami i doświadczenie w lidze sprawiają, że mamy jeden z silniejszych sztabów trenerskich w NBA. To kolejny symptom dający nadzieje na udany sezon. Przyjrzyjmy się sylwetkom naszych trenerów.




Bernie Bickerstaff - jego nazwisko można przetłumaczyć na polski jako "kłótliwy członek personelu" i faktycznie Bernard znany jest z wybuchowości, ale nigdy nie rzutowało to na jego kontakty z ludźmi. Ten prawie 70-letni pan "zjadł zęby" na NBA sprawując w niej niemal każdą możliwą funkcję: trenera, asystenta, generalnego menadżera, prezydenta klubu, analityka, komentatora, scouta.... Bickerstaff to człowiek instytucja!



Kariera tego świetnego fachowca rozpoczęła się w 1968 roku od objęcia posady asystenta na rodzimym uniwersytecie San Diego. Po pięciu udanych latach debiutował w NBA jako asystent w Washington Bullets. Był tam prawą ręką słynnego K.C. Jonesa. Po 12 latach po raz pierwszy został head coachem w Seattle SuperSonics, gdzie dotarł do finału Zachodu w 1987 roku. Od 1990 roku pracował w Denver Nuggets i był to - moim skromnym zdaniem - najciekawszy okres jego pracy. Bernie był "Panem i Władcą" w Colorado a drużyna zawodziła jego oczekiwania. Funkcja prezydenta klubu i generalnego menadżera nie wystarczyła w pewnym momencie Bickerstaffowi i po serii porażek  charyzmatyczny trener sam objął posadę head coacha w klubie! Bickerstaff może pochwalić się kilkoma sukcesami z Nuggets. Jego klub jako pierwszy w historii przeszedł pierwszą rundę play-off startując z pozycji ósmej. Słynne boje z Seattle Shawna Kempa i Garego Paytona zakończone zwycięstwem 2-3 mimo przegrania dwóch pierwszych gier. Bernie był także orędownikiem sprowadzenia do klubu Dikembe Mutombo, jednego z najlepszych obrońców w historii. Przy nim grali tacy koszykarze jak Chris Jackson (potem Mohmoud Abdul-Rauf) czy LaPhonso Ellis. Drużyna z Denver jeszcze przez wiele sezonów korzystała ze spuścizny personalno - marketingowej ekscentrycznego włodarza. W 2003 roku B.B. stanął przed kolejnym wyzwaniem. Został GM i trenerem (jedna funkcja to przecież za mało!) nowo powstałego Charlotte Bobcats. Za nim Sir Bernard Tyrone Bickerstaff trafił do Cleveland asystował jeszcze w Bulls, Blazes i Lakers.



Ponad 40 lat doświadczenia w lidze, bilans 415 - 517 jako head coach, trener roku 1987, mistrzostwa, finały, półfinały, mecze gwiazd... B.B. to człowiek o którym powstanie kiedyś książka, być może film. Obecnie ktoś bardzo potrzebny dla młodej ekipy Cavs.




Jim Boylan - karierę trenerską w NBA rozpoczął w 1992 roku w Cavaliers jako scout. Następnie miał okazję asystować dwójce naszych wybitnych trenerów Lenny Wilkensowi i Mike'owi Fratello. Boylan kontynuował karierę asystenta w innych klubach (Vancouver Grizzliies, Suns, Hawks, Bulls). W Chicago dostał szansę samodzielnego prowadzenia drużyny po zdymisjonowaniu Scotta Skilesa. Nie przedłużono z nim jednak umowy i po sezonie odszedł do Bucks. Tam też w pewnym momencie zastąpił zwolnionego coacha i prowadził klub w play - off, jednak bez sukcesów.

Boylan jako asystent współpracował z wieloma wybitnymi postaciami NBA jak choćby Wilkens, Fratello, Terry Stotts, Scott Skiles czy Brian Hill. Pracował także w Szwajcarii, gdzie kończył karierę zawodniczą i zdobył mistrzostwo jak grający trener z klubem Vevey.




Igor Kokoskov - chyba najwybitniejszy trener z Europy pracujący w NBA. Serb jest pierwszym Europejczykiem, który dostał pełny etat jako asystent w lidze, a następnie pierwszy europejski trener, który zdobył mistrzostwo (z Pistons 2004) i poprowadził drużynę w meczu gwiazd (jako asystent naturalnie), Pracował w Clippers z Alvinem Gentry, w Pistons z Larry Brownem i Flippem Saundersem i ostatnio z kilkoma trenerami w Suns. Był asystentem Zeljko Obradovica w reprezentacji Serbii, a ostatnie lata pracuje jako główny trener Gruzji, gdzie traktowany jest jak bohater narodowy. Podczas ostatnich ME jego Gruzja w cuglach rozbiła Polskę.




Jamahl Mosley - już czwarty rok w Cleveland. Specjalista od rozwoju młodych zawodników. Wcześniej pracował w Nuggets, gdzie zbierał pochlebne opinie. Fachu uczył się także podczas pobytów w Australii, Korei Południowej i Hiszpanii. Bierze udział w programie "koszykówka bez granic", który promuje grę w kosza w Afryce.



Bret Brielmaier - zaledwie 31-letni asystent, który ostatnie 4 lata terminował w Spurs u samego "Poppa". Był tam najpierw asystentem od rozwoju młodych graczy, a potem wideo koordynatorem. Od małego zainteresowany "trenerką". Warto zapamiętać to nazwisko!



Jak widać po doświadczeniu naszych asystentów dzisiejszych przeciwników powinniśmy mieć rozpracowanych dobrze, a więc miłego oglądania batalii z Nuggets i częstszego spoglądania na ławkę rezerwowych, gdzie siedzi piątka opisanych panów. Często to ich praca i wskazówki są kluczem do postawy drużyny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz