Postanowiłem podsumować sezon Anthony'ego Bennetta w
niecodzienny sposób. Nie mam zamiaru go bronić, bo zagrał fatalny sezon, ale
pokazać jego przypadek z innej strony. Wiele osób nie ogląda meczów i ocenia
graczy przez pryzmat statystyk. Inni
zarywają wiele nocy, aby mieć własne zdanie na temat poszczególnych zawodników.
Ale Bennett jest przypadkiem szczególnym przy którym statystyki i to co pokazał
w rookie season nie powinny być punktem odniesienia.
Dla lepszego ukazania całej sytuacji spójrz na jego
ostatni rok tak jak to Ty byś był Anthonym Bennettem. Po prostu wskoczmy w jego
buty. Wyobraź sobie że widzisz świat oczami Bennetta. Dla uproszczenia wyimaginuj
sobie że Fat Mamba jest Polakiem.
Masz 20 lat, astmę i lubisz jeść. Grasz w drużynie uniwersyteckiej.
Notujesz statystyki na poziomie 16 punktów i 8 zbiórek. Całkiem nieźle. Lubisz
grać w koszykówkę. Po roku gry uznajesz że warto spróbować swoich sił w
drafcie. Spodziewasz się zostaniesz wybrany z 10 numeru w pierwszej rundzie.
Myślisz: "fajnie jakbym został wybrany wyżej. Będę najszczęśliwszym
człowiekiem na ziemi gdy zostanę wywołany wcześniej. Nie jestem Bóg wie jakim koszykarzem,
ale może mi się poszczęści. Pogram sobie w jakiejś tankującej drużynie, za rok pewnie
też będziemy wybierali z wysokim numerem w drafcie, a ja nabiorę doświadczenia.
Jakoś to będzie."
Rozpoczyna się draft. Widzisz komisarza, który staję na
podeście. On już wie. ... Cleveland Cavaliers select Anthony Bennett with... Wow.
Nie wierzysz że to dzieje się naprawdę. Jesteś pierwszym Polakiem wybranym z
pierwszym numerem w Drafcie. Zdajesz sobie sprawę że już zarobiłeś 5 milionów
dolarów, a jeszcze nie wyszedłeś na parkiet. Gratulacje od kolegów. Uścisk ręki
komisarza, potem świeżo upieczony mistrz NBA - Shane Battier przeprowadza z Tobą
wywiad. Wow. Później impreza. Gdy już alkohol wyparował z twoich żył, goście
się rozeszli, odpowiedziałeś na wszystkie smsy z gratulacjami, Gilbert zabrał
Cię swoim prywatnym samolotem do Cleveland (w międzyczasie ucieliście sobie
pogawędkę. W sumie całkiem równy z niego gość, ale strasznie naiwny, myśli że
LeBron tu wróci. Nie chcesz go smucić, ale nie wiążesz swojej długiej kariery z
Cavs), zrobiliście sobie z Grantem i Mike'iem pamiątkowe zdjęcie, siadasz na
fotelu i zaczynasz myśleć.
Marcin Gortat, Maciek Lampe, Cezary Trybański. MG
wybrany z 57 numerem w naborze. Gortat jako jedyny Polak zagrał finale NBA. Grał
razem ze Stevem Nashem. Gdzieś z tyłu głowy wiesz, że musisz być lepszy niż oni
razem wzięci, w końcu wybrano Cię w drafcie jako pierwszego. Magic, Lebron, Yao
musisz być chociaż w połowie tak dobry jako oni żeby nie przynieść sobie i
swoim bliskim wstydu. Przypominasz sobie mecze na betonowych boiskach, tam
koledzy wybierali Cię zawsze na szarym końcu. W Polsce trwa Bennettomania mimo, że koszykówka nie jest popularnym sportem. Jesteś na pierwszych stronach
sportowych gazet i portali internetowych. Przez najbliższy tydzień wszystkie
programy informacyjne poświęcają Ci średnio 3 minuty pokazując miejsca gdzie
się wychowałeś, chodziłeś do podstawówki, rozmawiają z twoimi rodzicami,
kolegami, wychowawczynią z gimnazjum, która mówi że zawsze byłeś najwyższy w
klasie i nikt ci nie podskoczył. Już wtedy miałeś tendencję to bycia
'grubaskiem'. Inni chwalą się że grali z Tobą na boisku, a Ty latałeś nad
obręczami. Nigdy nie byłeś wybitnie uzdolniony, ale nieprzeszkadzało Ci to w
'plaktowaniu' kumpli. Jedni są pełni podziwu że będziesz grał w NBA, inni już
wiedzą że się nie nadajesz.
Kolejnym krokiem w twojej krótkiej karierze jest
preseason. To ten moment. W Polsce wiele osób zaczyna oglądać twoje
poczynania. Niektórzy zaczynają zarywać noce inni tylko sprawdzają statystki. W
wiadomościach sportowych zaczynasz wypierać inne sporty, a wydawcy programów
zastanawiają się czy najpierw puścić 3 gole Lewandowskiego czy twoje highlighty-
15 punktów i 6 zbiórek. W czasie wakacji nie dbasz specjalnie o dietę. Przed
rozpoczęciem sezonu musisz przejść operację ramienia, które najzwyczajniej w
świecie boli Cię i ogranicza twoje możliwości przy intensywnej grze. Zaniedbujesz
swoją i tak słabą kondycję jeszcze bardziej. Jest listopad. Starszy Pan w
okularach zajmujący miejsce przeznaczone dla trenera to (cytując klasyka)
popierdółka, a nie trener. Zdajesz sobie sprawę że próbuje zrobić z Ciebie SF,
chociaż z tą pozycją masz niewiele wspólnego.
Pierwszy mecz sezonu grasz
przeciwko Paulowi Piercowi. Myślisz: 'Gościu zawodowo gra w kosza 16 lat. Zna
tę grę lepiej niż Raymond Felton rodzaje broni. Nikt nie powiedział, że będzie
łatwo". The Thruth odpala jedną trójkę po drugiej sprzed twojego nosa. Nie
jest dobrze. Tym bardziej, że po pięciu pierwszych meczach twoja skuteczność z
gry to 1-20. Po 2 minutach na parkiecie,
oddychasz rękawami (astma doskwiera jeszcze bardziej), wyglądasz jakbyś w
szatni wypalił tuzin cygar z Fidelem Castro. Szybko orientujesz się, że jest
trudniej niż myślałeś. Twoje wyczyny szybko komentują internauci. Twitter pęka
od żartów na twój temat. Na Kwejkach znajdujesz się między kotami, a żartami Karola
Strasburgera. Pieseł dopiero rozpoczyna "karierę". W koszykarskich
memach częściej występują tylko Derrick Rose i jego kolana oraz obrona Andrei
Bargnaniego, a za nim twoje air ball'e.
Ostatnio trener nie wypuszcza Cię na
parkiet. Czasem dostaniesz pięć minut, gdy jakiś contender robi blowout. Payton
w ogólnokrajowej telewizji miesza Cię z błotem i mówi żebyś zamieszkał w
siłowni. Wiesz ,że zawodzisz kibiców i kraj, który reprezentujesz. Matka dzwoni
częściej niż zazwyczaj i pyta jak się czujesz. Mówisz, że wszystko jest ok, ale
wiesz że wcale tak nie jest. Ona też wie. Część kibiców skreśliła Cię z listy
graczy NBA pozostali dali ci bilet w jedną stronę... ..do D-League. Jest początek
marca. Dopada Cię kontuzja. Rozmawiasz z Mike'im Brownem. Dochodzicie do
wniosku, że warto zakończyć ten sezon przed czasem. Masz sporo czasu żeby
przygotować się do kolejnego sezonu.
Tak wiem, sporo rzeczy ubarwiłem, ale kto wie, może tak było?
Co chciałem pokazć? Po pierwsze to, że nie nad wszystkim
masz kontrolę. Czasami to, co się wokół nas dzieje jest wypadkową wielu
czynników. W przypadku Bennett były to kontuzja, zaniedbanie swojego fizycznego
stanu, decyzję jakie podejmował Mike Brown, zbyt duże oczekiwania i słabość
psychiczna, błędy zarządu.
Przyszłość
"Nowy" Bennett jest ponad 10 kilogramów lżejszy.
Jak zdradza w najnowszym wywiadzie czuje się bardzo dobrze. Podobno jest w
życiowej formie. Zdjęcie po prawej stornie został zrobione miesiąc temu. Jutro
rozpoczynają się zmagania w Lidze Letniej. Rok temu silny skrzydłowy upuścił rozgrywki z powodu kontuzji barku.
Teraz Kanadyjczyk będzie musiał się sporo napocić, aby
udowodnić, że pominięcie Nerlensa Noela w naborze nie było błędem. W nocy z 14
na 15 lipca obaj panowie spotkają się oko w oko na parkietach Summer League w
Las Vegas. Kto będzie górą?
O której gramy jutro pierwszy mecz? Chodzi mi o polski czas. I gdzie można ten mecz zobaczyc na żwyo?
OdpowiedzUsuń