niedziela, 22 grudnia 2013

Numer jeden


Jacek Mazurek
Anthony Bennett. Numer jeden draftu zawodzi na całej linii. Został zmieszany z błotem przez całe środowisko koszykarskie (czyli: ekspertów, prawie ekspertów i bandwagon LeBrona James'a). Anthony nie zdobył w swoim pierwszym meczu double-double tak jak Micheal Carter-Williams , ale czy oznacza to że Bennett już nigdy nie udowodni swojej wartości?

Jesteśmy zaledwie po niecałych trzech miesiącach profesjonalnej kariery Anthony'ego. Rookie nie pokazał nam jeszcze wszystkich swoich atutów, jakim kierowali się Cavs przy jego wyborze w drafcie. Ale on ciągle ma czas, aby robić postępy i być lepszym.

Według Jasona Lloyd'a dziennikarza Akron Beacon Journal, Anthony skupia się na tym, aby wrócić do formy z UNLV.

"Chce po prostu być takim zawodnikiem jakim byłem w college'u. Grałem z uśmiechem na twarzy. Czułem przyjemność z gry. Jest masa rzeczy, które pomogą mi do tego wrócić "- mówi Bennett.

Mentalność to jedno. Niski skrzydłowy w tym sezonie nie wygląda na kogoś, komu gra w koszykówkę sprawia radość. Drugą sprawą jest aspekt fizyczny. Jak wspominał Sebastian na łamach naszego bloga, forma Kanadyjczyka nie wygląda dobrze.

Dlatego, jak podają różne źródła schudł on o około 6 kilogramów. Dużą przewagą tego zawodnika w college'u była mobilność i zwinność. Bennett jako 'big guy' był pod tym względem unikatowy. Teraz planuje wrócić do tej formy, co pozwoli mu zdobywać łatwe punkty w "pomalowanym". W NBA bardzo dużo jego rzutów pochodziło zza łuku lub z półdystansu. Głupie forsowane rzuty mid-range i za 3 nie znajdywały drogi do kosza. Jeżeli Bennett będzie w formie i ograniczy swoje rzuty na korzyść penetracji może być naprawdę ważna częścią tego zespołu.


Najważniejszy jest powrót pewności siebie i stuprocentowej sprawności fizycznej Anthony'ego. Tego sezonu nasz skrzydłowy na pewno nie może zaliczyć do udanych. Ale to może dobre miejsce, aby zacząć nowy start?

A może w następnym meczu/miesiącu/roku(niepotrzebne skreślić) Bennett wejdzie na parkiet jako rezerwowy, a my będzie świadkami nowego linsanity? Równie dobrze może podążyć śladami Kwame Brown'a. Tak czy owak dajmy mu jeszcze trochę czasu zanim wrzucimy go do worka: przeceniany i przepłacony.

PS. Sami też często hejtujemy występy AB, wiec czekamy na Wasze komentarze na facebooku, pod tekstem i na twiterze!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz